
Była posłanka PO Bożena K. zapewniła w piątkowej rozmowie z PAP, że nie popełniła żadnego przestępstwa. Postępowanie CBA w jej sprawie i zarzuty prokuratury uważa za motywowane politycznie. Przekonuje, że sprawa ma związek z jej dawną aktywnością poselską na Podlasiu.
W czwartek w Warszawie funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali byłą posłankę Platformy Obywatelskiej Bożenę K. – ustalił...
zobacz więcej
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce postawiła w czwartek byłej posłance zarzuty przywłaszczenia środków finansowych oraz złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych. Postępowanie dotyczy złożenia oświadczeń w latach 2015–18. Byłej posłance grozi do 10 lat więzienia.
K. zapewniła w piątkowej rozmowie z PAP, że nie popełniła żadnego przestępstwa, a sprawę uważa za motywowaną politycznie.
Relacjonowała, że pierwszy telefon z Centralnego Biura Antykorupcyjnego otrzymała tuż po wyborach parlamentarnych w październiku 2019 r, kiedy nie udało jej się dostać ponownie do Sejmu.
– Dowiedziałam się, że mam kontrolę moich oświadczeń majątkowych z ostatnich pięciu lat. Myślę, że to nie jest przypadek, że przez osiem lat, jak byłam posłanką, CBA nie interesowało się moimi oświadczeniami majątkowymi, a zajęło się nimi, kiedy straciłam immunitet – powiedziała K.
Zapewniała, że w toku postępowania CBA otrzymało od niej wszelkie wyjaśnienia. – Później zaczęły się przesłuchania pracowników mojego biura poselskiego. Nie wiedziałam wówczas, czego dotyczą, ponieważ nie zostałam zawiadomiona, że sprawdzane są wydatki biura – powiedziała.
Zarzuty przywłaszczenia środków finansowych oraz złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych postawiła Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce byłej...
zobacz więcej
Według niej sprawa ma charakter polityczny. – Odczytuję tę sprawę jako atak polityczny i śmiem twierdzić, że to jest jakiś ciąg dalszy zapowiedzianych wcześniej „konkursów na donosy” na mnie – dodała b. posłanka.
Przekonywała ponadto, że w chwili zatrzymania przez CBA i przewiezienia do prokuratury nie znała sprawy. – Nie byłam wcześniej wzywana w tej sprawie ani w charakterze świadka; przesłuchano mnie dopiero w charakterze podejrzanej, kiedy sformułowano zarzuty – powiedziała K.
Rzeczniczka prokuratury w Ostrołęce Elżbieta Łukasiewicz przekazała w piątek PAP, iż z ustaleń postępowania wynika, że K. w składanych oświadczeniach majątkowych zataiła posiadanie rzeźby o wartości 54 tys. zł oraz fakt posiadania zobowiązań przekraczających 10 tys. zł. Ponadto, jak ustalono, była posłanka dopuściła się przywłaszczenia powierzonych jej środków pieniężnych, przeznaczonych na działalność biura poselskiego, w tym na wynagrodzenia pracowników, w łącznej kwocie około 320 tys. zł.
K. powiedziała PAP, że nie miała jeszcze okazji zapoznać się z aktami sprawy i dziwią ją niektóre szczegóły, o których mówi prokuratura. – Kancelaria Sejmu przyjęła ode mnie rozliczenie za dwa lata mojego biura na podstawie dokumentów, list płac, zaświadczeń z ZUS, że nie zalegam z żadnymi składami, także zaświadczeń z Urzędu Skarbowego. Nie wiem, w czym jest problem, musimy się wraz z moim adwokatem zapoznać z aktami sprawy – zaznaczyła K.
Dodała, że rzeźba, której zatajenie zarzucają jej śledczy, była inwestycją jej męża.
Prokuratura zastosowała wobec K. poręczenie majątkowe w kwocie 100 tys. zł. Postępowanie wobec niej prowadzone jest od grudnia 2020 r. z zawiadomienia CBA. Kobiecie grozi kara do 10 lat więzienia.