Groźny stołeczny gangster zniknął w ubiegłym roku, gdy miał się stawić do odbycia trzech lat więzienia. W styczniu 2018 r. Marcin K. ps. „Belmondziak” odzyskał wolność, kiedy sędzia mimo skazania go na trzy lata odsiadki ulitował się nad prośbą podsądnego. Przyrodni brat „Szkatuły”, prosił bowiem o uchylenie aresztu, aby mógł się uczyć. Jak przebiegała jego edukacja, dowiemy się pewnie dopiero wtedy, gdy schwyta go policja. „Belmondziak” nie stawił się bowiem w 2020 r. do odbycia kary, a od 11 miesięcy jest ścigany listem gończym. 43-letni <strong>Marcin K. ps. „Belmondziak” vel „Wściekły” to jedna z barwniejszych postaci kryminalnego podziemia stolicy</strong>. Choć przyćmiewa go niesława jego przyrodniego brata Rafała S. ps. „Szkatuła”, bossa jednej z największych grup przestępczych w Warszawie, to jednak i on sam dołożył co nieco do kronik policyjnych. <br><Br> „Szkatuła” ukrywał się przez blisko dekadę (wpadł w 2011 r.) i to „Belmondziak” był jednym z kilku członków bandy, który mógł mieć z nim osobisty kontakt. <br><br> – <strong>Rafał był bardziej od kombinowania, a Marcin stawiał na argumenty siły. Jest charakterny. Potrafił się postawić grupie mokotowskiej, a z mniejszymi, choć równie znanymi gangami Warszawy i okolic szedł zdecydowanie na konfrontację</strong> – mówi jeden ze stołecznych policjantów, który przez lata rozpracowywał bandę „Szkatuły” i „Belmondziaka”. <br><br> – To on doprowadził do zrzeszenia mniejszych grup w sprawny organizm – wyjaśnia funkcjonariusz. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Biorąc pod uwagę rangę Marcina K. w półświatku, nie ma chyba wątpliwości, że to stoi na czele przetrzebionej bandy. Sam zaprzecza oczywiście, jakoby miał cokolwiek wspólnego z przestępczością. Siebie zaś widzi jako ofiarę nierzetelnych mediów, w tym piszącego te słowa.<h2>Bez pośpiechu</h2> <br> Dlatego dziwić może, że musiał minąć rok, odkąd gangster nie raczył stawić się do odbycia kary, aby wydano za nim list gończy. Z informacji uzyskanej w Sądzie Okręgowym w Warszawie wynika, że „zarządzenie do <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=policja" target="_blank">policji</a></b> z poleceniem niezwłocznego doprowadzenia skazanego do zakładu karnego zostało wydane 11 marca 2020 r. <strong>Sąd dał policji aż 10 miesięcy na załatwienie sprawy. <br><br> Kiedy okazało się, że „Belmondziak” zniknął, 19 stycznia 2021 r. został wydany za nim list gończy.</strong> A dopiero na początku września zdjęcie „Belmondziaka” pojawiło się na stronach stołecznej policji z informacją, że poszukują go kryminalni Komisariatu Policji Warszawa-Białołęka. <br><Br> W komunikacie stróże prawa zaznaczyli, że „ważna jest każda informacja dotycząca ściganego mężczyzny i jego obecnego miejsca pobytu”. Policjanci zwracają się z prośbą do wszystkich, którzy znają miejsce pobytu poszukiwanego, o kontakt pod numerem telefonu 47 723-51-30, 47 723 52 20, za pomocą poczty elektronicznej: dyzurny.kp-bialoleka, ksp.policja.gov.pl. lub z najbliższą jednostką policji. <br><br> <h2> Droga do wolności</h2> <br> „Belmondziak” cieszy się wolnością od zimy 2018 r, po tym jak w styczniu Sąd Najwyższy uchylił mu areszt. Stało się to niedługo po tym, jak sąd uznał kasację od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który skazał gangstera na 13 lat więzienia. Była to kara m.in. za handel znacznymi ilościami narkotyków.Sprawa wróciła do Sądu Okręgowego w Warszawie i toczy się od początku. Sąd Najwyższy uznał, że K. musi wpłacić 150 tys. zł poręczenia majątkowego, co też szybko nastąpiło. <br><br> Co ciekawe, na tym posiedzeniu SN <strong>obrońca „Belmondziaka” złożył oświadczenie Prezesa Zarządu Fundacji Kamili Skolimowskiej potwierdzające gotowość nawiązania współpracy z Marcinem K. </strong> <br><br> To był ostatni areszt ciążący na Marcinie K., który za kratami przebywał od 2009 r. Wcześniej udało mu się przekonać sędziego Andrzeja Krasnodębskiego, aby ten też uchylił tak dolegliwy środek zapobiegawczy. Czym przekonał sędziego, znanego z surowych wyroków wobec gangsterów? Rzekomym pędem do wiedzy. <br><br> Kiedy 11 grudnia 2017 r. usłyszał wyrok trzech lat więzienia za pomoc w próbie uprowadzenia pewnego złodzieja, przekonywał, że przez areszt nie może korzystać z dobrodziejstwa edukacji za kratami. – <strong>Chcę się uczyć. Skończyć jakieś kursy albo liceum</strong> – wyjaśniał „Belmondziak”. <bR><br> Sędzia uznał, że to racjonalny argument i środek zapobiegawczy uchylił. Tyle, że wtedy na gangsterze ciążył jeszcze wspomniany areszt do sprawy narkotykowej.<h2>Gorąca głowa</h2> <br>Na razie niewiele wiadomo o życiu „Belmondziaka” na wolności. Do policjantów i prokuratorów docierały tylko sygnały, że nie zrezygnował z gangsterki. Tym bardziej, że wielu członków bandy było już na wolności. <strong>Ale od 2018 r. Marcin K. nie został ani razu zatrzymany za tego rodzaju przestępstwa</strong> <br><br> Portal tvp.info odkrył jednak, że „Belmondziak” zadebiutował w innej roli - stadionowego chuligana. <strong>Będąc zapalonym kibicem Legii Warszawa (wielu członków jego gangu należy Teddy Boys, bojówki drużyny z Łazienkowskiej), pojawił się 1 grudnia 2018 r. na meczu z Koroną Kielce. <bR><br> Najwyraźniej jednak dał się ponieść emocjom, ponieważ w pewnym momencie wdarł na murawę. Na jego drodze znalazł się porządkowy K.T. „Belmondziak” zadał trzy ciosy pięścią w głowę</strong>. <bR><br> Chwilę potem podbiegł do sektora gości i „prowokował kibiców klubu Korona Kielce do działań zagrażających bezpieczeństwu tej imprezy poprzez wykonywanie przed ich trybuną nieprzyzwoitych gestów”. <br><br> Jako że w tumulcie tym brało udział kilka innych osób, osądzenie chuligańskiej akcji zajęło blisko rok. W październiku 2019 r, <strong>Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia uznał Marcina K. za winnego wszystkich zarzucanych mu czynów.Gangsterowi zasądzono dwuletni zakaz stadionowy, a do tego 3,5 tys. zł grzywny i 500 zł zadośćuczynienia pobitemu porządkowemu.</strong> <br><br> <h2>Specjalista od telefonów</h2> <br> „Belmondziak” został zatrzymany w październiku 2009 r., po ponad dwuletnim ukrywaniu się przed policją. Schwytali go policjanci elitarnej grupy warszawskiego CBŚ, tzw. łowcy głów. <bR><br> To specjalna jednostka pościgowa, której jedynym zadaniem jest polowanie na ukrywających się najgroźniejszych bandziorów. Po niespełna dwóch latach działania na jej bazie utworzono w centrali CBŚ specjalny wydział pościgowy, nazywany teraz „łowcami cieni”. <br><br> <strong>Funkcjonariusze znaleźli przy nim i w jego mieszkaniu 72 telefony komórkowe. Przy sobie miał „tylko” 12 aparatów, do najpilniejszych kontaktów</strong>. <bR><br> Każdy aparat był używany tylko do kontaktu z jednym konkretnym członkiem gangu. K. nie wiedział, że jego rozmowy były od kilku miesięcy nagrywane, <strong>próbował nawet przekonać śledczych, że miał tak dużo aparatów, bo zajmuje się „obwoźnym handlem telefonami”.</strong>Przez dwa lata „Belmondziak” miał być według prokuratury oficjalnym liderem grupy. Rafał S. „Szkatuła” ukrywał się wówczas tak skutecznie, że policja podejrzewała nawet, iż został dyskretnie zamordowany. <br><br> <strong>Kierowany przez niego sojusz większości stołecznych gangów oplótł siecią swych powiązań niemal całą Warszawę. Podporządkował sobie bossów i watażków grup z Pragi, Śródmieścia, Żoliborza i niedobitków dawnej mafii mokotowskiej</strong>. <bR><br> Aby ta niecodzienna federacja nie rozbiła się o ambicje poszczególnych liderów, mianował ich swoimi kapitanami. Tylko z nimi utrzymywał bezpośrednie kontakty. <bR><br> <h2> Królowie stołecznego podziemia</h2> <br> Gang „Szkatuły” jest uważany przez policję za najbardziej niebezpieczną warszawską grupę przestępczą nowego stulecia. W śledztwie przeciwko członkom bandy <strong>ustalono m.in., że grupa kontrolowała 90 proc. stołecznych agencji towarzyskich, tirówki pod Wyszkowem i Górą Kalwarią, handel amfetaminą i heroiną oraz haracze</strong>. <br><br> Z ustaleń prokuratury i CBŚP wynika, że <strong>w latach 2008-11 gang „Szkatuły” brał udział w przemycie narkotyków na terenie państw Unii Europejskiej, w tym Polski, i wprowadzaniu ich do obrotu. Chodzi o 3,7 tony marihuany, ponad 500 kg amfetaminy, 300 kg kokainy i blisko 250 kg heroiny</strong>Gang <strong>„opodatkował” właścicieli lawet i holowników, taksówkarzy z centrum stolicy, lichwiarzy z kasyn i Służewca, handlarzy z bazarów Różyckiego Wolumen, a także kilkadziesiąt agencji towarzyskich i sex-shopów</strong> <br><br> Pieniądze z „punktów” (tak nazywano miejsca, skąd ściągano haracz) w dużej części trafiały na specjalny fundusz gangu, przeznaczony na pomoc dla uwięzionych lub ukrywających się kamratów. <strong>Co ciekawe, z notatek gangsterów wynika, że niektórzy ich kompani dostawali pieniądze nawet przez pięć do ośmiu lat pobytu za kratami</strong> <bR><br> <h2>Trzy fale</h2> <br> Od 2008 r. zaczęło się rozbijanie bandy. Do końca 2010 r. ponad 100 najważniejszych członków gangu Rafała S. trafiło za kraty. 28 maja 2012 r. w czasie wielkiej obławy zatrzymano 45 osób, m.in. członków gangu „Szkatuły” i bojówkarzy warszawskiej Legii, zwanych Teddy Boys '95. Z ustaleń prokuratury i Centralnego Biura Śledczego wynika, że brali oni udział w przemycie i rozprowadzaniu w sumie setek kilogramów marihuany, kokainy i heroiny. <br><br> <a href="/twoje-info"><img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" alt="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" title="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" width="100%" /></a> <br> W 2013 r. policja rozbiła gang Rafała B. ps. „Bukaciak”, uważanego za następcę „Szkatuły”. Na początku grudnia 2013 r. policjanci odkryli w garażu w Konstancinie przestępczy arsenał, zawierający 26 sztuk broni, w tym szturmowe kałasznikowy, skorpiony i pistolety CZ z tłumikami. <br><br> Arsenał miał należeć wcześniej do grupy „Szkatuły”. Zarzuty usłyszało kolejnych kilkudziesięciu przestępców związanych z osławionymi braćmi.