
W Niemczech nie cichną głosy krytyki po poniedziałkowej rozmowie telefonicznej kanclerz Niemiec Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką. Zdaniem wielu rozmowa ta przyczyniła się do legitymizacji władzy białoruskiego dyktatora – pisze portal Merkur. „Bild” zwraca uwagę na oburzenie, jakie zapanowało w Warszawie, Wilnie i Rydze, gdy okazało się, że federalna kanclerz „ponad głowami” sąsiadów dogaduje się z „gangsterem”.
– Absolutnie nie do zaakceptowania jest zachowanie strony polskiej – oświadczył minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow komentując...
zobacz więcej
Taką ocenę przedstawia m.in. niezależny białoruski politolog Waler Karbalewicz, który uważa, że dzięki rozmowie z Merkel „Łukaszenka osiągnął to, czego chciał”, zostając „praktycznie ponownie uznany za prezydenta” i legalnego przedstawiciela białoruskiej władzy. Eksperta cytuje Merkur.
We wtorek Omid Nouripour, rzecznik Zielonych w Bundestagu ds. polityki zagranicznej ostro skrytykował Merkel za podjęcie kontaktu z Łukaszenką. Określił to wydarzenie jako „katastrofalne” i podkreślił, że „istnieje bardzo jasna polityka uzgodniona na forum Rady Europejskiej, że Łukaszenka nie jest uznawany za prawowitego prezydenta Białorusi”.
Merkel swoim działaniem „kompletnie pokrzyżowała te plany, przyczyniając się do uznania i legitymizacji władzy Łukaszenki”. – Ci nieliczni ludzie, którzy teraz stoją na zimnie, nie stanowią głównego problemu. Problemem jest tu próba szantażu – podkreślił Nouripour.
Polska jest obecnie celem podobnego ataku co Węgry w 2015 r., gdy migranci szturmowali przejście graniczne Röszke z Serbią - oznajmił szef...
zobacz więcej
O „szoku i oburzeniu”, jakie w Warszawie, ale też w Wilnie i Rydze, wywołała pięćdziesięciominutowa rozmowa federalnej kanclerz z dyktatorem z Mińska pisze „Bild”, powołując się na polskiego dyplomatę, z którym dziennikarz gazety rozmawiał w Brukseli. W trzech stolicach miała, według niego, zapanować „wściekłość, że niemiecka kanclerz na żądanie gangstera (Putina – red.) rozmawia z drugim gangsterem o nas ponad naszymi głowami”.
W poniedziałek kancelaria Merkel miała poinformować wybrane urzędy trzech państw sąsiadujących z Białorusią o tej rozmowie. Ale nie ministrów spraw zagranicznych, którzy siedzieli w tym czasie przy jednym stole z szefem niemieckiej dyplomacji Heiko Maasem. – Zadzwonili z niemieckiego MSZ-tu i po prostu poinformowali. Nawet nie pytali. Maas siedział naprzeciwko nas i nic o tym nie wspominał – relacjonował polski dyplomata.
O skali tego oburzenia świadczy fakt, że przedstawiciele Polski i Łotwy tego samego wieczora chcieli opuścić spotkanie szefów resortów spraw zagranicznych krajów UE.
„Bild” podkreśla, że choć Polaków, Litwinów i Łotyszy poinformowano o samej rozmowie, to o jej treści już nie.
Przeczytaj także: Sterczewski o polskich siłach na granicy: Dzielne żołnierzyki to propaganda, to nie działa