
Prezydent Andrzej Duda stanowczo potępił wszelkie akty antysemityzmu – podkreślił szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej Jakub Kumoch. Według niego to, co zrobiono na marszu w Kaliszu, było atakiem na Polskę. – Jako Polak czuję się dotknięty, że obrażono historię mojego narodu – dodał.
Policja zatrzymała trzy osoby w związku z nawoływaniem do nienawiści i znieważenia na tle narodowościowym podczas marszu 11 listopada w Kaliszu....
zobacz więcej
W czwartek 11 listopada, w dniu Święta Niepodległości, w Kaliszu zorganizowano marsz, którego uczestnicy, wznosząc antysemickie hasła, przemaszerowali na Główny Rynek. Tam spalili tekst Statutu Kaliskiego, przywileju tolerancyjnego dla Żydów, wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r.
Kumoch pytany na briefingu o stanowisko prezydenta w tej sprawie podkreślił, że stanowczo potępił on wszelkie akty antysemityzmu. W niedzielę na Twitterze Andrzej Duda przedstawił swoje stanowisko. „Barbarzyństwo, którego dopuściła się grupa chuliganów w Kaliszu, stoi w sprzeczności z wartościami, na których oparta jest Rzeczpospolita. A wobec sytuacji na granicy i akcji propagandowych przeciwko Polsce jest wręcz aktem zdrady” – napisał prezydent.
Według Kumocha to, co zrobiono podczas marszu w Kaliszu, „było po prostu atakiem na Polskę”. – Jako Polak czuję się dotknięty, że obrażono historię mojego narodu – oświadczył.
Organizatorom marszu w Kaliszu prokurator postawił trzy zarzuty. Podejrzani Piotr R., Wojciech O. oraz Marcin O. usłyszeli zarzuty publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, znieważenia grupy ludności z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej oraz publicznego nawoływania do popełniania przestępstw przeciwko osobom z powodu ich przynależności narodowej i wyznaniowej – poinformował rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp. Maciej Meler.