Korea Północna zmaga się z niedoborami żywności – krajowi grozi klęska głodu i kryzys humanitarny. Korea Północna to raj na ziemi – głosiła zawsze oficjalna propaganda. Parafrazując Mistrza, wszędzie jak okiem sięgnąć tyle kłopotów i nawet pełno wszelkiej grandy, a w Korei Północnej nic, tam sprawy idą doskonale, cały kraj w blasku postępu i nowoczesności. Świat zmaga się z koronawirusem, a tu ludzie szczęśliwi. W rzeczywistości sytuacja jest fatalna, tylko dotąd nie bardzo było wiadomo jak bardzo. Okazuje się, że kraina powszechnej szczęśliwości zmaga się z głodem, a ludzie znów umierają z głodu. Niedobory żywności w Korei Północnej są czymś stałym. To efekt między innymi fatalnie zarządzanej gospodarki kierowanej centralnie przez pryzmat zbrodniczej ideologii. Wprawdzie jeszcze w latach 70. ubiegłego wieku kraj był bogatszy od sąsiadów mieszkających na południe od 38. równoleżnika, ale obecnie nawet nie ma co porównywać gospodarek tych dwóch krajów. Dzieli je przepaść. <br><br> Skrajnie niewydolna gospodarka <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=komunizm" target="_blank">komunistyczna</a></b> skupiona na pompowaniu środków na rozwój armii doprowadziła do cyklicznych okresów głodu. Jednym z najstraszliwszych był ten z połowy lat 90., gdy zmarło z głodu – jak się szacuje – od 240 tysięcy do być może nawet 3,5 miliona osób z ponad 20-milionowej populacji Korei Północnej. <br><br> Podczas tej klęski głodu większość mieszkańców żywiła się korą drzew i trawą, do niewielu dotarła pomoc międzynarodowa. Notowano także przypadki kanibalizmu, podobnie jak na Ukrainie w latach 30. podczas Hołodomoru. Yeonmi Park, która jako dziecko uciekła z tego piekła i obecnie pracuje dla organizacji walczącej o prawa człowieka, w wywiadzie dla amerykańskiego „New York Post” określiła egzystencję w ojczyźnie mianem „współczesnego holokaustu”. <br><br> <h2>Umierali na ulicach</h2> <br> – Widziało się wielu ludzi, którzy po prostu umierali. Widok ciał na ulicy był dla nas czymś normalnym. Nigdy nie myślałam, że jest to coś nadzwyczajnego – przekonywała. – Głód w Korei Północnej jest czymś systematycznym, kontrolowanym przez władze, które zdecydowały, że należy morzyć mieszkańców głodem. <br><br> – Korea Północna wydaje miliardy dolarów na program nuklearny. Gdyby władze przeznaczyły zaledwie 20 procent z tego, co wydają na broń jądrową, na jedzenie, na gospodarkę żywnościową, nikt w kraju nie musiałby umierać z głodu, ale reżim celowo sprawia, że ludzie są głodni – wskazała Park.Sytuacja nadal jest fatalna. W maju 2019 roku – jeszcze przed wybuchem epidemii COVID-19 – ONZ opublikowała raport z którego wynika, że 4 na 10 mieszkańców KRLD cierpi z powodu niedożywienia. – Około 10,1 mln Koreańczyków z północy cierpi z powodu poważnego braku bezpieczeństwa żywnościowego – oświadczył rzecznik Światowego Programu Żywnościowego ONZ Herve Verhoosel. <br><br> Teraz sytuacja musiała ulec pogorszeniu. W ubiegłym roku zubożałą Koreę Północną nawiedzały tajfuny i powodzie, które niszczyły uprawy między innymi ryżu i kukurydzy – roślin kluczowych dla wyżywienia mieszkańców. W tym roku plony zmniejszyły się z kolei w związku z kilkutygodniową suszą, po której nadeszły silne deszcze monsunowe. Do tego doszły między innymi sankcje nakładane po kolejnych próbach jądrowych oraz ograniczenie wymiany handlowej z Chinami, jedynym znaczącym partnerem reżimu w Pjongjangu. <br><br> <h2>Zamknięte granice</h2> <br> W związku z pandemią <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=covid-19" target="_blank">COVID-19</a></b> w Chinach Pjongjang zamknął granicę między krajami w styczniu ubiegłego roku. Władze ogłosiły, że każdy kto zbliży się na odległość mniejszą niż 200 metrów od granicy zostanie zastrzelony. Nie wiadomo, ile osób spotkał taki los. <br><br> O tym, że sytuacja się pogarsza i występują kłopoty z zaopatrzeniem w żywność informuje sam reżim, co wcześniej w zasadzie się nie zdarzało. We wrześniu <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=kim%20dzong%20un" target="_blank">Kim Dzong Un</a></b> pośrednio przyznał, że są problemy, ale winę zrzucił na zmiany klimatyczne. Po słabych plonach, które miały miejsce drugi rok z rzędu na posiedzeniu biura politycznego rządzącej Partii Pracy Korei kazał urzędnikom osiągnąć „przełom w rozwiązywaniu problemu z wyżywieniem ludu” i zwiększyć plony „tak bardzo, jak to możliwe” – podała oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA. <br><br> „Podkreślił potrzebę podjęcia dogłębnych środków, by przezwyciężyć nienormalne warunki klimatyczne, zagrożenie, które stało się w ostatnich latach urosło” – przekazała KCNA. „Drogi Szanowny Przywódca” raczył wymienić w tym kontekście między innymi zalesianie, co ma zmniejszyć erozję gleb.Działania proekologiczne zawsze zasługują na odnotowanie, ale Kim przyznał też, że w dobie pandemii KRLD jest zdana sama na siebie w kwestii organizacji żywności. – Zacieśnienie prewencji epidemicznej jest zadaniem najwyższej wagi, a w obecnej sytuacji wysiłki nie mogą zostać rozluźnione nawet na chwilę – mówił Kim. <br><br> <h2>Kim Dzong Un wydał rozkaz</h2> <br> W ostatnich dniach poznaliśmy kolejny pośredni dowód, że problem z niedoborem żywności istnieje i jest poważny. Otóż Kim nakazał „zabezpieczenie każdego ziarna ryżu i całkowite poświęcenie rolnictwu” – ustaliła południowokoreańska agencja wywiadowcza NIS, na bieżąco śledząca sytuację u sąsiadów z północy. <br><br> Wywiad, który poinformował południowokoreańskich posłów o swoich ustaleniach, przekazał, że tegoroczne zbiory mogą być mimo wszystko lepsze od ubiegłorocznych, ponieważ było więcej słonecznych dni. Pojawiły się też sygnały ożywienia handlu, wpuszczania do kraju dostaw pomocy humanitarnej docierających przez <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=chiny" target="_blank">Chiny</a></b>, a także przygotowań do otwarcia granic z Chinami i Rosją. To działania mające zapewnić mieszkańcom więcej żywności. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Tym niemniej reżim w Pjongjangu zdecydował o uruchomieniu przemysłowej hodowli czarnych łabędzi – wcześnie trzymanych jedynie w roli ptaków ozdobnych – jako źródła pożywienia „poprawiającego standard życia”. Hodowla jest prowadzona na kaczej farmie Kwangpho. Media promują przy tym spożywanie tego „pysznego” mięsa, który ma też mieć niezwykłe właściwości lecznicze – przekazał portal „NK News” śledzący sytuację w zamkniętym kraju. Oczywiście łabędziną nie wykarmi się narodu, ale decyzja jest kolejnym dowodem na poważne niedobory żywności. <br><br> Problemów jest oczywiście więcej. NIS ujawnia, że Korea Północna zmaga się z niedoborem lekarstw, co w połączeniu z nieodpowiednią dietą sprawiło, że ludzie masowo zapadają na tyfus i inne choroby. Niedobory dotyczą także podstawowych produktów czego efektem są rosnące ceny. Dodatkowo kraj przestał importować papier oraz atrament wykorzystywany do drukowania swojej waluty, wona, więc władze zaczęły wydawać walutę tymczasową – kupony.<h2>Eksplozja w fabryce nawozów</h2> <br> W ramach efektu domina ograniczenie handlu wpłynęło negatywnie także na dostawy materiałów używanych w przemyśle. Ponieważ jednak władze naciskają na robotników, żeby wytwarzali, doganiali i prześcigali, dochodzi incydentów. W sierpniu doszło do eksplozji w jednej z głównych fabryk nawozów – przekazał południowokoreański poseł Ha Te Kung w rozmowie z agencją Associated Press, który poznał raport NIS. <br><br> O tym jak trudna jest sytuacja w kraju świadczą relacje uciekinierów z Północy, którzy alarmują, że ich rodziny cierpią głód. – Stale zgłaszane są takie sprawy jak rosnąca liczba osieroconych dzieci na ulicach czy przypadki śmierci z głodu – powiedział BBC Lee Sang Yong, redaktor naczelny „Daily NK”, który ma źródła w Korei Północnej. Ocenił, że przedstawiciele niższych klas „cierpią coraz bardziej”, gdyż niedobory żywności są gorsze niż oczekiwano. <br><br Potwierdza to niezależny ekspert Tomas Ojea Quintana analizujący sytuację w <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=korea%20północna" target="_blank">Korei Północnej</a></b>, który raportuje do Rady Praw Człowieka ONZ. W swoim raporcie dla komisji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, która zajmuje się kwestiami praw człowieka, Quintana przekazał, że ceny podstawowych artykułów, takich jak ryż i kukurydza, wzrosły w niektórych częściach kraju, a także brakuje podstawowych leków i materiałów medycznych importowanych z sąsiednich krajów, głównie z Chin. <br><br> <a href="/twoje-info"><img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" alt="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" title="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" width="100%" /></a> <br> „Rośnie liczba bezdomnych i dzieci ulicy. Ci, którzy zostali zwolnieni z obowiązkowej służby wojskowej i wrócili do domu, nie mają pracy, dochodów ani żywności, aby przeżyć” – napisał w swoim rocznym raporcie. Ocenił, że Koreańczycy z Północy nie powinni wybierać między strachem przed głodem a strachem przed COVID-19. <br><br> Oficjalnie w Korei Północnej – podobnie jak w Turkmenistanie – nie ma żadnego przypadku zakażenia koronawirusem, w co jednak trudno wierzyć. Władze być może chcą ukryć problem albo lekceważą zagrożenie. Kilka tygodni temu Pjongjang odrzucił ofertę przekazania mu blisko 3 milionów dawek <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=szczepionka" target="_blank">szczepionki</a></b> przeciw COVID-19 z globalnego mechanizmu dystrybucji COVAX. Reżim wspaniałomyślnie odpowiedział ONZ, że powinny one trafić do krajów silniej dotkniętych pandemią.Pjongjang nie ma zamiaru szczepić obywateli, czym pośrednio może ich skazywać na śmierć głodową. W dobie pandemii sprowadzanie żywności z zagranicy nie może funkcjonować jak należy, a rodzime rolnictwo nie radzi sobie ze skalą wyzwania. Quintana zwrócił w swoim raporcie uwagę na problem więźniów, a więc znacznej części zniewolonego społeczeństwa. <br><br> Więźniowie w Korei Północnej często polegają na swoich rodzinach, które przysyłają pożywienie. Rosnące trudności ekonomiczne, kłopoty ze zorganizowaniem pożywienia oraz ograniczenia w podróżowaniu powodują, że wiele <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=rodzina" target="_blank">rodzin</a></b> nie ma jak pomóc uwięzionym krewnym. <br><br> <h2>Głód w łagrach</h2> <br> Jeżeli chodzi o więźniów politycznych, ich sytuacja jest jeszcze trudniejsza. Oficjalnie reżim zaprzecza istnieniu obozów pracy przymusowej, choć wiadomo, że system łagrów istnieje i – argumentuje Quintana – „stanowi najpoważniejszą sytuację w zakresie praw człowieka w kraju”. „Jesteśmy naprawdę bardzo zaniepokojeni tym, w jakim stopniu więźniowie, zwłaszcza polityczni, borykają się z głodem z powodu braku odpowiedniego pożywienia” – napisał w raporcie. <br><br> W ocenie eksperta społeczność międzynarodowa powinna wziąć pod uwagę złagodzenie sankcji. Nie w imię poprawy stosunków z komunistycznym reżimem, tylko z przyczyn humanitarnych. „Sankcje nałożone przez Radę Bezpieczeństwa ONZ powinny zostać zrewidowane i złagodzone, gdyż jest to konieczne zarówno dla ułatwienia dostarczania pomocy humanitarnej, ratowania życia mieszkańców jak i poprawy jakości ich życia” – argumentował. <br><br> Według Quintany w Korei Północnej ludzie „codziennie walczą o godne życie”, zaś istniejący niedobór żywności może wkrótce przerodzić się w kryzys humanitarny. Złagodzenie sankcji, owszem, może być korzystne dla Korei Północnej, ale nie można przewidzieć w jakim stopniu przełoży się na życie zwykłych mieszkańców. To w jaki sposób reżim Kima wykorzysta gest społeczności międzynarodowej jest nieoczywiste oraz trudne do przewidzenia.Problemem dla Korei Północnej nie są jedynie pandemia <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=koronawirus" target="_blank">koronawirusa</a></b> czy klimat. Są jednak kluczowe i mają potężny wpływ na obecną sytuację, ale nie są jedyne. Amerykański wywiad umieścił Koreę Południową na 11. miejscu wśród krajów najbardziej narażonych na skutki globalnego ocieplenia. Wskazano, że ograniczony obszar, na którym można uprawiać rośliny, może być najbardziej dotknięty przez <b><a href="https://www.tvp.info/tag?tag=klimat" target="_blank">zmiany klimatyczne</a></b>, co może w przyszłości oznaczać jeszcze większe problemy z zaopatrzeniem w żywność. <br><br> <h2>Zagrożone plony</h2> <br> – Słabe plony ryżu i kukurydzy mogą się coraz częściej powtarzać wzdłuż zachodniego wybrzeża, które jest historycznym spichlerzem Korei Północnej – wskazała Catherine Dill z Council on Strategic Risks, jedna z autorek raportu „Converging Crises in North Korea” (nakładające się kryzysy KRLD). Być może dlatego Pjongjang wysłał swojego ambasadora w Wielkiej Brytanii na COP26, niedawną Konferencję klimatyczną ONZ w Glasgow. <br><br> W odróżnieniu od rozmów o denuklearyzacji Korea Północna jest zaskakująco aktywna jeżeli chodzi o współpracę dotyczącą ochrony środowiska. Reżim pomógł Programowi Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP) przygotować szczegółowe raporty w latach 2003 i 2012, jest również sygnatariuszem traktatów międzynarodowych, w tym Protokołu z Kioto i Porozumienia Paryskiego. <br><br> Prognozy dla Korei Północnej są wyjątkowo niepokojące. Raport UNEP z 2012 roku odnotował, że średnia temperatura w tym kraju wzrosła o 1,9 stopnia Celsjusza w latach 1918-2000, co jest jednym z najszybszych wskaźników ocieplenia w całej Azji. Według raportu Green Climate Fund z 2019 roku do roku 2050 średnie roczne temperatury w Korei Północnej wzrosną o 2,8-4,7 stopnia. Będzie to miało katastrofalne skutki dla rolnictwa. <br><br> – Korea Północna jest szczególnie narażona na klęski żywiołowe. Powodzie, deszcze monsunowe i tajfuny niepokoją ją każdego roku, co bezpośrednio wpływa na plony i pośrednio powoduje problemy ze szkodnikami upraw” – powiedział BBC Choi Yongho, ekspert Koreańskiego Instutu Ekonomii Rolniczej. Zwrócił przy tym uwagę na niedostateczną podaż sprzętu rolniczego, co skutkuje niższą efektywnością produkcji. Jeżeli chce się budować potężne i zasobne państwo, na to reżim Kimów powinien w pierwszej kolejności łożyć środki, a nie na bomby.