
Opozycja mija się z prawdą głosząc, że polski Trybunał Konstytucyjny (TK) uznał Traktat o Unii Europejskiej (TUE) za sprzeczny z konstytucją, co rzekomo oznacza odrzucenie przez Polskę owego traktatu i polexit. Nic takiego nie nastąpiło. TK wskazał bowiem na niezgodność z konstytucją nie samego TUE czy któregokolwiek z jego artykułów, ale wykładni prawa unijnego stosowanej przez Trybunał Sprawiedliwości UE (TSUE).
Od 2015 roku opozycja straszy, że PiS wyprowadzi Polskę z Unii Europejskiej.
zobacz więcej
W ten sposób Polska na bazie swej konstytucji odmówiła zgody na uznanie prawa TSUE do nadawania polskim sądom krajowym (powszechnym, administracyjnym, wojskowym i Sądowi Najwyższemu) kompetencji do:
a) pomijania w procesie orzekania przepisów Konstytucji RP i do orzekania na podstawie przepisów nieobowiązujących, uchylonych przez Sejm lub uznanych przez TK za niezgodne z konstytucją;
b) kontroli legalności procedury powołania sędziego, w tym badania zgodności z prawem aktu powołania sędziego przez Prezydenta RP;
c) kontroli legalności uchwały Krajowej Rady Sądownictwa zawierającej wniosek do prezydenta o powołanie sędziego;
c) stwierdzania wadliwości procesu nominacji sędziego i w jego efekcie odmowy uznania za sędziego osoby powołanej na urząd sędziowski.
Polska ani żadne inne państwo członkowskie UE nie przekazały Unii kompetencji w zakresie kształtowania sądownictwa i TSUE nie ma prawa podważać konstytucyjnych praw Rzeczypospolitej w tym zakresie.
Kolejne paliwo wyborcze w partii totalnej opozycji – tak Paweł Kukiz (Kukiz'15) skomentował reakcję Donalda Tuska i manifestacje opozycji po wyroku...
zobacz więcej
To właśnie przeciw postkomunie opowiadało się PiS, deklarując chęć wstąpienia do UE – powiedział w programie „#Jedziemy” w TVP Info europoseł PiS...
zobacz więcej
Ponieważ tak nie jest i nic nie wskazuje na ujednolicenie systemu prawnego we wszystkich krajach członkowskich, przyjętego jako część prawa europejskiego, TSUE nie ma żadnych kompetencji do wypowiadania się na ten temat, a tym bardziej prawa do podejmowania próby rozstrzygania czegokolwiek w odniesieniu do systemów prawnych krajów członkowskich. Jest to uzurpacja bez żadnych podstaw prawnych.
W rozumieniu prawnym bowiem system organizacji sądownictwa w krajach członkowskich nie jest częścią prawa europejskiego. TSUE usiłując nadać sądom krajowym w Polsce prawo do oceny np. legalności procedur powoływania sędziego, gdyby działał legalnie siłą rzeczy musiałby nadać takie samo uprawnienie sądom niemieckim, francuskim, duńskim, portugalskim etc. co oczywiście wszędzie zostałoby z oburzeniem odrzucone.
Nie może też zakazać np. przenoszenia sędziego polskiego na inne stanowisko bez jego zgody. By mógł, zakaz taki musiałby istnieć w prawie wspólnotowym, tzn. mieć charakter ogólnounijny i TSUE musiałby uznać, że taka praktyka jest niedopuszczalna także wobec wszystkich innych sędziów w każdym państwie członkowskim UE.
Takich uprawnień Trybunał z Luksemburga jednak nie ma, gdyż państwa członkowskie mu ich nie nadały i polski TK jedynie stwierdził m.in. ten oczywisty fakt.
Po niedzielnych manifestacjach na Starówce podczas przemarszu grupy osób w kierunku ul. Nowogrodzkiej jeden policjant został uderzony kamieniem;...
zobacz więcej
Jesteśmy i będziemy członkami Unii Europejskiej. Polexit to wymysł słabej opozycji, która nie ma żadnych innych pomysłów, jedyne co im pozostaje to...
zobacz więcej
Opozycja nie ma żadnego planu na przyszłość, więc straszy Polaków jakimś polexitem, którego nie ma i być nie może – powiedział w audycji „Sygnały...
zobacz więcej
Jedyny niegdyś najwyższy urzędnik UE – przewodniczący Komisji Europejskiej stał się jednym z trzech - dodano mu szefa unijnej dyplomacji i przewodniczącego Rady Europejskiej. Jego pozycja w stosunku do mocarstw unijnych została zredukowana. System głosowania w Radzie UE, oparty od początku procesu integracji europejskiej na zasadzie przeszacowania państw małych, po to by z ich głosem musiano się liczyć, został zastąpiony systemem proporcjonalnym w stosunku do liczby ludności.
Zatwierdziło to formalnie, istniejącą dotąd jedynie faktycznie i częściowo amortyzowaną systemem ważenia głosów, przewagę mocarstw nad pozostałymi państwami i umocniło ją. Kryzysy finansów południa strefy euro, kryzys imigracyjny i kryzys covidowy, najsilniej uderzając w południową flankę UE, osłabiły Francję, Włochy i Hiszpanię, a pominąwszy kryzys imigracyjny relatywnie wzmocniły Niemcy. Brexit dodatkowo zachwiał równowagą polityczną w UE, usuwając z gry Wielką Brytanię, hamującą niemieckie i francuskie projekty pogłębionej integracji.
Przewaga lewicowo-liberalnego mainstreamu w strukturach UE stała się miażdżąca, a dążenie do jak najściślejszej integracji z naruszeniem zasady równości państw nabrało rozmachu. Sytuacja ta zaostrzana rywalizacją o kurczące się w wyniku wyżej wymienionych kryzysów zasoby unijne, pochłaniane przez narastające wyzwania, musiała doprowadzić do starcia. Jego tłem, szczególnie na scenie Parlamentu Europejskiego, jest przy tym starcie ideologiczne unijnego mainstreamu z konserwatywnymi rządami Polski, Węgier i coraz wyraźniej także Słowenii.
Polexit to fake news. To szkodliwy mit, którym opozycja zastępuje swój brak pomysłu na odpowiednią pozycję Polski w Europie - napisał w niedzielę...
zobacz więcej
W niedzielę o godz. 18 na Placu Zamkowym rozpoczął się wiec organizowany przez Donalda Tuska. Szef PO jest zdania, że to „protest przeciwko temu co...
zobacz więcej
Model pierwszy – centralistyczny – prowadzi do reakcji zagrożonych w swej suwerenności narodów i grozi rozsadzeniem UE. Model drugi redukuje napięcie, uzgadnia ambicje UE z jej realnymi możliwościami i otwiera w ten sposób szanse na odrodzenie się społecznego poparcia dla procesu integracji europejskiej, załamującego się w licznych państwach Europy Zachodniej i tracącego popularność także w naszym regionie.
Każda uzurpacja instytucji unijnych (ich działanie poza przypisanymi im w traktatach kompetencjami) wypycha bowiem centrowych eurorealistów na pozycje eurosceptyczne. Szkodzi więc Unii, a nie ją umacnia.
Wszystkie znane unie, od kalmarskiej (średniowiecznej unii Skandynawów) po Jugosławię, upadały wskutek niepohamowanego dążenia najsilniejszego w nich podmiotu do zdominowania pozostałych i do uniformizacji wszystkiego z lekceważeniem interesów i tradycji poszczególnych części składowych unii.
Nigdzie się to nie udało i nie ma powodu przypuszczać, by udało się tym razem. Koszty upadku unii bywają jednak dramatycznie wysokie i rozsądnie jest zapobiegać takim katastrofom poprzez wyhamowanie ambicji hegemonistycznych i centralistycznych tych, którzy je przejawiają.
Trybunał Konstytucyjny uznał wyższość polskiej konstytucji nad prawem unijnym. Taka sytuacja ma również miejsce choćby w Niemczech czy Francji,...
zobacz więcej