
Za udział w proteście medyków w Warszawie fizjoterapeuci mogą zarobić nawet 75 złotych za godzinę, odbywając dyżur w „białym miasteczku” – twierdzi portal wpolityce.pl. – Wszyscy uczestnicy protestu to zawodowi fizjoterapeuci, którzy ponoszą koszta faktu, że nie przebywają w pracy. Mam informację, że 70 proc. naszych fizjoterapeutów rezygnuje z tego wynagrodzenia, a tylko niektórzy je pobierają – mówi Dominika Kowalczyk, rzeczniczka Krajowej Izby Fizjoterapeutów.
Chcieliśmy porozmawiać o realności postulatów protestujących medyków; niestety, moje zaproszenie nie spotkało się z zainteresowaniem – powiedział...
zobacz więcej
Od kilku dni trwa protest przedstawicieli branży medycznej. Ogólnopolski Komitet Protestacyjno-Strajkowy Pracowników Ochrony Zdrowia chce m.in. podwyżek, realnego wzrostu wyceny świadczeń, ryczałtów i tzw. dobokaretki, a także zatrudnienie dodatkowych pracowników obsługi administracyjnej i personelu pomocniczego oraz wprowadzenia norm zatrudnienia związanych z liczbą pacjentów.
Komitet postuluje także m.in. zapewnienie zawodom medycznym statusu funkcjonariusza publicznego i stworzenie systemu ochrony pracowników przed agresją słowną i fizyczną pacjentów; wprowadzenie urlopów zdrowotnych po 15 latach pracy zawodowej, a także uchwalenie ustaw o medycynie laboratoryjnej i zawodzie ratownika medycznego.
Według resortu zdrowia łączny koszty realizacji postulatów byłyby ogromny. Realizacja postulatów płacowych protestujących medyków jest nie do udźwignięcia w przyszłorocznym budżecie – stwierdził w środę wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Według niego resort chce jednak rozmawiać o ewentualnych realnych podwyżkach i ewentualnej mapie drogowej podwyżek na przyszłe lata.
W związku z protestem w pobliżu KPRM rozstawiono „białe miasteczko” Zgodnie z zapowiedziami protestujących każdy dzień w „białym miasteczku” poświęcony jest innej problematyce ochrony zdrowia. W piątek było to ratownictwo medyczne i SOR-y.
Medycy w ostatnich latach otrzymali znaczące podwyżki wynagrodzeń. Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że tylko zarobki brutto rezydentów wzrosły...
zobacz więcej
Na proteście medyków w Warszawie rekruterzy poszukują chętnych do pracy w niemieckich szpitalach. Przekonują, że nie ma po co czekać na decyzję...
zobacz więcej
Dopytywany, na czym ma polegać praca odpowiada: „ Polega to na tym, by w tym namiocie naszym ciągle ktoś był. Czasami się zdarza, że gdyby jakiś pacjent się zdarzył, przyszedł, pogadać na różne tematy”.
Portal podaje, że uczestnicy grupy fizjoterapeutów uważają, że za całą akcję ma organizować i finansować Krajowa Izba Fizjoterapeutów.
– Jesteśmy oburzeni, że płaci się za uczestnictwo w proteście. To źle świadczy o naszej branży. Jesteśmy ciężko pracującymi ludźmi, a nie politycznym mięsem armatnim – mówią anonimowo fizjoterapeuci.
Wpolityce.pl zwróciło się z pytaniami do Krajowej Izby Fizjoterapeutów. „Początkowo usłyszeliśmy, że pieniądze trafiają do fizjoterapeutów spoza Warszawy i jest to zwrot za koszta podróży. Potem, że może być to koszt „porad” i „dyżurów”, organizowanych przez fizjoterapeutów w tzw. białym miasteczku. To dziwne, w kontekście nasze prowokacji, w trakcie której przedstawiliśmy się jako „fizjoterapeuci z Warszawy”. Dziwi też kwestia rzekomych „dyżurów”. Przecież protest jest z zasady działaniem, za które nie domaga się zapłaty” – czytamy.
– Niektóre osoby wyszły do nas z takim zapytaniem. Wszyscy uczestnicy protestu to zawodowi fizjoterapeuci, którzy ponoszą koszta faktu, że nie przebywają w pracy. Mam informację, że 70 proc. naszych fizjoterapeutów rezygnuje z tego wynagrodzenia, a tylko niektórzy je pobierają – mówi Dominika Kowalczyk, rzecznik prasowy Krajowej Izby Fizjoterapeutów.
Pytana, za co konkretnie przyznawane są pieniądze odpowiada, że za konsultacje. – Przychodzą do nas pacjenci, którzy rozmawiają, są edukowani. Prowadzimy fizjoterapeutykę, pokazujemy czym się zajmuje fizjoterapeuta. W taki sposób działamy. – mówi.