RAPORT

Pogarda

Opozycja nie ma racji bytu. Białoruś zdaje celująco egzamin u Putina

Na Białorusi likwidowane są kolejne niezależne organizacje i media (fot. Nikolai Petrov\TASS via Getty Images)
Na Białorusi likwidowane są kolejne niezależne organizacje i media (fot. Nikolai Petrov\TASS via Getty Images)

Najnowsze

Popularne

Rok po tym, jak Alaksandr Łukaszenka sfałszował wybory prezydenckiej, dziś na Białorusi likwidowane są ostatnie przejawy wolnej myśli. Kolejne organizacje i redakcje są rozwiązywane i zamykane. Rośnie liczba przypadków zatrzymań, aresztowań i wyroków za działalność niecieszącą się poparciem władz.

Prezent dla Merkel i Putina. Biden zgadza się na Nord Stream 2 kosztem europejskiego bezpieczeństwa

Niemcy wykazały się w sprawie dokończenia budowy Nord Stream 2 kompletnym brakiem zahamowań, obnażając tym samym swoją obłudę i hipokryzję. Dla...

zobacz więcej

Wykorzystywanie przez reżim Alaksandra Łukaszenki nielegalnych migrantów do destabilizowania krajów UE, w tym Polski, przypomina, z jak groźną i pozbawioną wszelkich skrupułów władzą mamy do czynienia.

Świadczy o tym również sytuacja wewnętrzna w tym kraju, gdzie od połowy lipca, zauważalne jest zaostrzenie prześladowań niezależnych ośrodków i opozycji. Postawa białoruskich władz dowodzi, że mamy do czynienia z precyzyjnie realizowaną akcją mającą na celu podgrzanie sytuacji.

Białoruski reżim zdecydował się właśnie uderzyć w najstarszą i jedyną niezależną agencję informacyjną BiełaPAN. Doszło do rewizji w redakcji, w mieszkaniach pięciu jej pracowników i byłego dyrektora.

Rewizje, zatrzymania, wyroki


Redaktor naczelna Iryna Leuszyna, były dyrektor Dzmitryj Naważyłau i księgowa Kaciaryna Bojewa są przez białoruski reżim podejrzewani o „działania poważnie naruszające porządek publiczny”, poprzez nadużycia podatkowe. Wszyscy troje trafili do aresztu. Tego dnia przestały działać strony internetowe agencji, a jej serwery zostały skonfiskowane. Dostęp do wydawanego przez nią portalu Naviny.by został zablokowany jeszcze w ubiegłym roku, gdy miały miejsce protesty przeciwko sfałszowaniu wyborów prezydenckich. Strona ta jest w tym kraju dostępna jedynie przez VPN, podobnie jak większość mediów niezależnych.

Pomimo tego, że praca redakcji została sparaliżowana, agencja zapowiada, że część jej pracowników będzie działać spoza Białorusi.

Zobacz także: Potrzeba grubszego kija na Łukaszenkę. Mińsk i Kreml będą dalej „grać” migrantami

To nie koniec walki. Polska i Ukraina wkładają kolejne kije w szprychy Nord Stream 2

Jeśli Niemcy myślały, że porozumieniem z USA zakończą sprawę Nord Stream 2, to grubo się pomyliły. Przeciwnicy tej kompromitującej Berlin, a przy...

zobacz więcej

Władze w Mińsku nie zamierzają tolerować żadnych niezależnych mediów. Dlatego też stołeczny sąd na wniosek MSW uznał największy niezależny białoruski portal internetowy „TUT.by”, a także siostrzany portal „Zerkalo.io” za ekstremistyczne.

Tamtejsze służby oskarżają portal o to, że stał się miejscem dla propagandy działalności ekstremistycznej, organizacji zamieszek i wzniecania waśni na tle politycznym i ideologicznym.

Co robili jego dziennikarze w rzeczywistości? Opisywali powyborcze demonstracje białoruskiej opozycji.

Za karę, już w grudniu zeszłego roku portal został pozbawiony statusu środka masowego przekazu, a następnie, w maju został zablokowany. Do aresztu trafiło jego kilkunastu pracowników. Wszczęto też sprawę karną dotyczącą niepłacenia podatków.

Prześladowania ze strony władz nie załamały pozostałych dziennikarzy „TUT.by”, którzy uruchomili siostrzany portal „Zerkało”. Powstał on w domenie internetowej „io”, która jest przypisana do Brytyjskiego Terytorium Oceanu Indyjskiego i można czytać go na Białorusi po obejściu internetowej blokady.

Łukaszence przeszkadzają także cykliści


Białoruskie władze nie uderzają jedynie w media. W ostatnich dniach poinformowały o wszczęciu postępowania dotyczącego delegalizacji m.in. Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy i towarzystwa popularyzacji rowerów w Grodnie „WiełoGrodno”. Zarzuca się im m.in nieprawidłowości w prowadzeniu dokumentacji.

Zobacz także: Nadciąga migracyjna fala z Afganistanu. Kryzysem może chcieć rozgrywać Rosja

Mija rok od zawarcia rozejmu w Donbasie. Rosja w każdym momencie może „rozgrzać” konflikt

Przed rokiem w życie weszło porozumienie, które miało na celu całkowite przerwanie ognia w Donbasie między wojskami ukraińskimi a wspieranymi przez...

zobacz więcej

Przed dwoma tygodniami Sąd Najwyższy podjął decyzję o likwidacji miejscowego PEN Centrum (pol. PEN Club), na czele którego stała laureatka literackiej nagrody Noblu Swiatłana Alekisjewicz.

Białoruskie władze w oczy kole również działalność stowarzyszenia „BNF Odrodzenie”, które powstało w październiku 1988 roku i było pierwszym masowym ugrupowaniem opozycyjnym na ówczesnej Białorusi Radzieckiej. Znamienne jest, że jednym z jego założycieli był Zianon Paźniak, będący pierwszym białoruskim politykiem, który w 1996 roku zdecydował się na emigrację pod rządami Łukaszenki.

Teraz Sąd Najwyższy rozpoczął procedurę likwidacji stowarzyszenia, gdyż, rzekomo, nie wypełniło ono zalecenia, które miało otrzymać na piśmie od ministerstwa sprawiedliwości. Jak jednak informują przedstawiciele tej organizacji, żadnego listu od resortu nie otrzymywali.

Nie ma zgody na protesty


Elementem demotywującym do działania w opozycji wobec reżimu są też wysokie kary dla przeciwników władz. Przed tygodniem na 8,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze skazany został Sciapan Łatypau, mieszkaniec mińskiego podwórka, nazywanego Placem Przemian, którego mieszkańcy byli aktywni w czasie białoruskich protestów.

Zostało mu zarzucone organizowanie i finansowanie działań poważnie naruszających porządek publiczny, a także stawianie oporu wobec milicji i oszustwo finansowe. We wrześniu, gdy został zatrzymany, reżimowa telewizja przygotowała o nim reportaż, w którym oskarżono go o przetrzymywaniu w domu trujących substancji i zamiar ich użycia wobec milicjantów. Mężczyzna podczas pierwszej rozprawy podjął próbę samobójczą.

Zobacz także: Im upadek Afganistanu nie przeszkadza. Chiny i Rosja już dogadują się z talibami

Budzą się demony przeszłości. Niemcy ręka w rękę z Rosją budują nowy europejski ład

Koncert mocarstw, Jałta, układ w Monachium, polityka resetu Obamy, prezent dla Putina – to tylko część epitetów, którymi określono porozumienie...

zobacz więcej

Został on przez białoruskich obrońców praw człowieka uznany za jednego z około 640 więźniów politycznych, którzy przebywają obecnie w aresztach i koloniach karnych.

Co prawda, w ciągu kilku ostatnich dni na wolność wypuszczono sześciu z nich, jednak, jak oceniają eksperci, na razie jest zbyt wcześnie, by wyciągać z tego daleko idące wnioski.

Wolność odzyskało czworo dziennikarzy z białoruskiego Press Clubu, menager firmy komputerowej Wiktar Kauszynau, który do aresztu trafił na początku września, gdy trwały masowe demonstracje, a także Ihar Liaszczenia, były ambasador Białorusi na Słowacji, który popierał powyborcze protesty opozycji, sprzeciwiał się stosowaniu siły wobec demonstrantów i który przebywał w areszcie od 11 sierpnia.

Nie można mieć żadnej wątpliwości, że brutalne działania białoruskich władz zarówno w polityce wewnętrznej, jak i zagranicznej, wynikają z inspiracji i akceptacji Rosji.

Zobacz także: Kabul jak Sajgon. Afgańska klęska Zachodu

Potrzeba grubszego kija na Łukaszenkę. Mińsk i Kreml będą dalej „grać” migrantami

Tylko zdecydowana reakcja Unii Europejskiej jest w stanie utemperować białoruski reżim. Wykorzystywanie przez Alaksandra Łukaszenkę tragedii...

zobacz więcej

Inspiracje z Kremla


Jak poinformował przed tygodniem wicepremier Mikałaj Snapkou, odpowiedzialny za negocjacje z Moskwą, oba kraje „praktycznie zakończyły uzgadnianie pakietu dokumentów integracyjnych”. Oznacza to, że na finiszu są negocjacje o pogłębieniu współpracy w ramach państwa związkowego toczą się od końca 2018 roku.

Po tym, jak dialog w tej sprawie został zamrożony pod koniec 2019 roku, został następnie wznowiony latem zeszłego roku, w tym samym czasie gdy trwały protesty na Białorusi i gdy Moskwa udzieliła Mińskowi poparcia.

Jak widać po powyższych wyliczeniach kolejnych prześladowań wymierzonych w społeczeństwo obywatelskie Białorusi, reżim w Mińsku celująco zdaje egzamin u eksperta w tej dziedzinie – Władimira Putina.

Petar Petrović

Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia

Twoje INFO - kontakt z TVP INFO

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej