RAPORT

Pogarda

Karnkowski: Polityczne powtórki i konserwy wieprzowe

Grupa kilkunastu osób przebywa przy granicy z Polską (fot. PAP/Artur Reszko)
Grupa kilkunastu osób przebywa przy granicy z Polską (fot. PAP/Artur Reszko)

Najnowsze

Popularne

Uchodźcy, wykorzystywani jako mięso armatnie wojny hybrydowej Łukaszenki, są na polskiej granicy. Gdy na tej kwestii skupia się polskie życie polityczne, od kilku dni krąży plotka, że PO chce, by w ramach wniosku o odwołanie marszałek Sejmu, Elżbietę Witek zastąpić Małgorzatą Kidawą-Błońską. Wygląda więc na to, że powrót Donalda Tuska zainicjował cały cykl powtórek z historii w naszej polityce.

Reasumpcja głosowania w Sejmie. Marszałek Witek pokazała dokumenty

Opozycja zarzuca marszałek Sejmu, że złamała prawo, zarządzając reasumpcję głosowania na ubiegłotygodniowym posiedzeniu izby. W poniedziałek...

zobacz więcej

Wniosek o odwołanie marszałek Witek oparty jest na pretensji o to, że wykonała one swoje obowiązki zgodnie z regulaminem Sejmu, ten bowiem nakazuje przeprowadzić głosowanie nad reasumpcją po wpłynięciu wniosku odpowiedniej liczby posłów – i taki wniosek się pojawił, po czym został przegłosowany przez izbę. Oczywiście nie zabraknie prawników, którzy podejmą to wyzwanie, my tymczasem zajmijmy się politycznymi skutkami pojawiania się planu wymiany marszałka Sejmu.

Kogo zgłosi opozycja       


Przez kilka najbliższych dni, może tygodni, żyć będziemy kwestią, kogo zgłosi opozycja, przepisy wymagają bowiem, by chcąc kogoś odwołać z tej funkcji, od razu przedstawić następcę. Czasem takie procedury i głosowania mogą być emocjonujące nawet, gdy odbywają się w mniej spolaryzowanym gronie, jak np. wtedy, gdy ludowcy chcieli zastąpić Włodzimierza Cimoszewicza Józefem Zychem, odwołując się do antykomunistycznych emocji i wartości.

To było jednak wiele, wiele lat temu, a z tamtej porywającej sesji zapamiętaliśmy jedynie przejęzyczenie wiekowego Zycha  („Wysoki Sejmie, nie po raz pierwszy staje mi... Przychodzi mi stawać... przed Izbą...”, nagroda „Srebrne Usta” za rok 2005). Być może czeka nas jednak jeszcze ciekawsze przedstawienie. Wybór nowego marszałka jest dla opozycji szansą na odwrócenie układu sił w Sejmie, co o wiele poważniej zaszkodziłoby Zjednoczonej Prawicy niż i tak kłopotliwy przecież Senat z marszałkiem Grodzkim na czele.


Pobierz aplikację mobilną i oglądaj TVP INFO na żywo

Premier: Polska będzie odpowiedzialna za ewakuację 300 obywateli Afganistanu

Jestem po rozmowie z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem; ustaliliśmy, że Polska będzie odpowiedzialna za operację ewakuacji i...

zobacz więcej

Próba sił


Natomiast sam wybór kandydata zapowiada się na próbę sił między wzmocnioną ostatnio powrotem Donalda Tuska Platformą, a pozostałymi partiami. Jeśli potwierdzić miałyby się pogłoski, że Platforma planuje postawić pozostałe partie przed faktem dokonanym, byłby to powrót do praktyki Borysa Budki, polegającej na dość przedmiotowym traktowaniu pozostałych sił opozycji. Najpierw wyznaczyła sobie koalicjantów, później zaś sama z koalicji tej wykreśliła Lewicę za jedno sejmowe głosowanie.

Wcześniej natomiast, przy wyborach prezydenckich ten upór kosztować mógł Platformę przegraną całego obozu politycznego, ponieważ badania wskazywały, że zarówno Szymon Hołownia, jak Władysław Kosiniak-Kamysz mieli większe szanse na wygraną z Andrzejem Dudą niż mocniej mobilizujący przeciwko sobie konserwatywny elektorat kandydat Platformy. Każdy kandydat Platformy – dodajmy.

Jeśli tym kandydatem faktycznie zostałaby Małgorzata Kidawa-Błońska, miałoby to oczywiście kilka dodatkowych konsekwencji. Za tą kandydaturą przemawia oczywiście doświadczenie w pracach prezydium Sejmu. Jednak epizod kandydowania na prezydenta, który przerodził się w festiwal gaf, a zakończył upokorzeniem pani marszałek przez kolegów, jest dziś bardzo poważnym obciążeniem wizerunkowym.

Czy to już walka o prezydenturę?


Poparcie tej kandydatury dla posłów z kręgu dawnej Koalicji Europejskiej byłoby trochę ośmieszające, a dla Jarosława Gowina czy Konfederacji zwyczajnie kompromitujące i trudne do wytłumaczenia większości sympatyków. Można wreszcie potraktować taką nominację za drobną złośliwość wobec Rafała Trzaskowskiego, który tym razem nie może, z przyczyn oczywistych zastąpić Kidawy w razie kolejnego niepowodzenia. Od dawna panuje w Polsce przekonanie, że fotel marszałka Sejmu to dobry punkt wyjścia do walki o prezydenturę.

Paczki dla Afgańczyków ewakuowanych do Polski

Jeszcze w piątek do Afgańczyków, którzy współpracowali z polskimi siłami stacjonującymi w Afganistanie, i którzy zostali ewakuowani z Kabulu,...

zobacz więcej

Czy forsując Małgorzatę Kidawę-Błońską Tusk sugeruje, że to w niej, nie Trzaskowskim upatruje kandydata Platformy, a może całej opozycji, w kolejnych wyborach prezydenckich? Jak wiemy, relacje obecnego szefa PO z prezydentem Warszawy układają się różnie, a ostatnim akordem ich rywalizacji jest zbliżający się wielkimi krokami Campus Polska Przyszłości.

Trzaskowski, który początkowo był pomysłodawcą, głównym patronem i organizatorem tej imprezy, w ostatecznym jej kształcie wydaje się mocno zmarginalizowany, a spodziewany lewicujący profil wydarzenia wychylił się w mocno liberalnym kierunku. Do pełni szczęścia brakuje tylko prelekcji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej o roli kobiet w polityce. Tak czy inaczej wygląda to na powrót do planów z początków zeszłego roku, oby tylko nie poszły za nimi inne od politycznych elementy ówczesnej rzeczywistości.

Politycy unijni dziś mówią już zupełnie innym językiem


Jeszcze dalej jednak w przeszłość, bo do 2015 roku, cofamy się za sprawą potężnej intrygi Łukaszenki i jego moskiewskich przyjaciół, ściągających arabskich imigrantów na granice Unii Europejskiej. Najpierw z Litwą, a od kilku dni również z Polską. Politycy unijni, łącznie z liderami państw kilka lat temu najbardziej otwartymi na przybyszów, dziś mówią już zupełnie innym językiem.

Z jednej strony uświadamiają sobie geopolityczny wymiar tej operacji i stojące za nią plany destabilizacji w UE, testowania jej spójności i możliwości reagowania, z drugiej twierdzą dziś, że pomagać trzeba na miejscu u potrzebujących tej pomocy. I tylko w Polsce nie zmieniło się nic i entuzjaści przyjmowania uchodźców (czy raczej imigrantów) dalej odwołują się do argumentacji moralnej i chrześcijańskiej, w innych sprawach na ogół im zupełnie obcej, chętnie mówiąc też skompromitowane frazesy o lekarzach, inżynierach i matematykach, szukających nowego domu i miejsca pracy.

Czy Donald Tusk znów zostanie socjaldemokratą?

Latem 2021 roku Donald Tusk przypomina człowieka, który dałby pielęgniarkom, lekarzom, hutnikom, górnikom, nauczycielom, kucharkom, spawaczom,...

zobacz więcej

Pułapka Łukaszenki


Jeszcze kilka tygodni temu widzowie tych samych stacji telewizyjnych mogli usłyszeć narzekania mieszkańców Niemiec, że za niedawną, hojną pomoc, nikt nie odwdzięczył się, gdy kraj, od niedawna przecież wspólny, znalazł się w potrzebie przez szalejącą powódź. Politycy opozycji, z których część zaczyna się już z tego wycofywać, postanowili zabezpieczenie granic przedstawić jako dowód na bezduszność władz. Tymczasem na tym właśnie polega pułapka Łukaszenki, w której najpierw znaleźli się nieraz wprowadzani przez jego pośredników w błąd uchodźcy, by Polacy, choćby nie wiem jak szlachetnymi odruchami serca kierowani, nie mieli możliwości manewru.

Każda pomoc, dostarczana przez granicę jest jej naruszeniem i może być przedstawiona jako napaść Polski bądź Unii/NATO, na suwerenne państwo. Absurdalne? Być może, lecz nie dla propagandy Mińska i Moskwy. Zamiast rozważań, jak z tej sytuacji wybrnąć, dostajemy emocjonalne szantaże i wzruszając zdjęcia sympatycznego kotka, który w doskonałej formie przebył cała drogą między Afganistanem a nasza granicą, podążając za swą rodziną.

Wojna informacyjna


Będącą zresztą mniejszością w tłumie Irakijczyków, lecz o tym też niedobrze teraz mówić, Afganistan mocniej (i zasadnie) porusza sumienia. Tak samo, jak lepiej brzmi „pas ziemi niczyjej”, niż „granica polsko-białoruska” z uchodźcami wciąż po tej drugiej stronie. Jest oczywiste, że nieprzyjazne wobec nas autorytarne państwa ze Wschodu posługują się w wojnie informacyjnej kłamstwem i manipulacją, czy jednak naprawdę tak ochoczo trzeba im w tym pomagać?

I to nie pomagając przy tym sobie samym, bowiem taką strategią opozycja nie zyska sympatii ani wyborców, ani Unii Europejskiej. Ta ostatnia bowiem oczekuje ochrony swoich granic i wspiera działania polskich władz.

Tusk miał być dla Platformy znakiem powrotu do jej najlepszych czasów, tymczasem partia ta zdaje się powtarzać akurat te zachowania, które stały się przyczyną jej kolejnych porażek. Tyczy się to zarówno podejścia do kwestii uchodźców, jak pomysłów personalnych i zwiększenia dawki liberalizmu gospodarczego w swym przekazie. Niestety jest to działanie równie przemyślane, co dostarczanie nieszczęśnikom pod polską granicą puszek z wieprzowymi konserwami, co wczoraj zaprezentowała w mediach społecznościowych jedna z posłanek.

Sprawdź też: Posłanka KO: Wpuśćcie tych ludzi! Kim są, ustali się później

Twoje INFO - kontakt z TVP INFO

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej