
Przejęcie władzy w Afganistanie przez talibów oznacza, że będzie z niego uciekać jeszcze więcej osób, niż miało to miejsce w latach poprzednich. Część z nich będzie chciała dostać się do Europy. Już teraz eksperci alarmują, że grozi nam powtórka z migracyjnej fali z 2015 roku. Tym razem migranci mogą mieć jednak problemy z przedostaniem się przez Turcję i najprawdopodobniej zdecydują się na wykorzystanie trasy przez Azję Środkową i Rosję. To zaś pozwoli Kremlowi rozgrywać kryzysem i osłabiać Zachód.
Pierwszy z naszych samolotów wojskowych, które mają ewakuować około 100 osób z Afganistanu, dotarł do Kabulu. Na liście do ewakuacji są...
zobacz więcej
Podczas pierwszej konferencji prasowej od czasu przejęcia władzy przez talibów w Afganistanie ich rzecznik Zabihullah Mudżahid zapewniał, że chcą oni pokojowych relacji z innymi krajami; będą szanować prawa kobiet - będą miały prawo do pracy i nauki, ale w ramach prawa muzułmańskiego, a wszyscy żołnierze sił rządowych, urzędnicy zostaną ułaskawieni.
Bezpieczni w „nowej rzeczywistości” mają być również afgańscy pracownicy i tłumacze, współpracujący wcześniej z siłami międzynarodowej koalicji. Co więcej, rzecznik zapewniał, że talibowie zgodzą się na działanie prywatnych mediów, ale zaznaczył przy tym, że te powinny funkcjonować w „naszych ramach kulturowych” i zgodnie z wartościami islamu.
Zapewniał on również, że nowe władze uniemożliwią handel narkotykami, że na terytorium Afganistanu nie będą przebywać terroryści; zagwarantował, że nie będzie zakłócany proces ewakuacji z lotniska w Kabulu.
Pobierz aplikację mobilną i oglądaj TVP INFO na żywo
Zabihullah Mudżahid przyznał także, że sami talibowie widzą „ogromną różnicę między nami 20 lat temu i teraz”, chcą podjąć inne działania, co wynika z „ewolucji”, jaką przeszli.
Jak widać, w ciągu tych lat na pewno nauczyli się jednego – że nie muszą o wszystkich swoich zamiarach mówić szczerze, że warto głosić światu to, co ten chce usłyszeć.
Załoga samolotu odlatującego z Kabulu potwierdziła, że w elementach podwozia znaleziono zwłoki. Spowodowały one awarię, przez co trzeba było...
zobacz więcej
Cudzołóstwo karano kamieniowaniem, za kradzież odrąbywano ręce lub stopy. Zakazano jedzenia wieprzowiny i picia alkoholu, robienia zdjęć i malowania obrazów, ograniczono możliwość słuchania muzyki i oglądania filmów.
Mężczyznom nakazano noszenie bród, a poza domem musieli nosić turbany. Szalała przemoc wobec wszystkich podejrzewanych o niezastosowywanie się do narzucanych norm. Prześladowano wszelkie mniejszości religijne, a homoseksualistów czekała jedna kara – śmierć.
Gdy więc dziś rzecznik talibów głosi, że obecne rządy będą liberalne i postępowe, a przy tym nie potępia tego, co działo się przed 20 laty, oznacza to jedno – kłamie, a jego kłamstwa i kłamstwa jego towarzyszy będą co i rusz wychodzić na światło dzienne.
Polskie służby konsularne i dyplomatyczne pracują nad jak najsprawniejszą ewakuacją Polaków i afgańskich współpracowników z Afganistanu. Sytuację...
zobacz więcej
Kolejne kraje zachodnie informują, że w sprawie współpracujących z nimi Afgańczyków będą negocjować z talibami. Ci zaś utworzyli już punkty kontrolne w pobliżu lotniska w stolicy i przepuszczają jedynie cudzoziemców.
Nie mamy pełnego obrazu tego, co stało się z każdym elementem amerykańskiego wyposażenia wojskowego, które przekazaliśmy wojsku afgańskiemu –...
zobacz więcej
Z kolei kandydat chadeków Armin Laschet, chociaż popierał wcześniej politykę uchodźczą Angeli Merkel, teraz uważa, że Niemcy „nie powinny wysyłać sygnału, że wszyscy powinni przyjechać” i że należy pomagać na miejscu w krajach sąsiadujących z Afganistanem, do których przybywa najwięcej uchodźców.
- Dlatego Iran, Irak, a przede wszystkim Pakistan powinny uzyskać pomoc od Europejczyków w opiece nad uchodźcami z Afganistanu. Nie należy na ten cel szczędzić wydatków – ocenił Armin Laschet w rozmowie z „Tagesspiegel”.
To jednak jedynie deklaracje, w rzeczywistości sąsiedzi Afganistanu nie mają zamiaru przyjmować kolejnych uciekinierów.
Jak zwraca uwagę w analizie dla Ośrodka Studiów Wschodnich Mariusz Marszewski, najbiedniejsze grupy uchodźcze prawdopodobnie będą szukały ratunku uciekając do Iranu, Pakistanu i Indii. Jednak nawet kilkaset tysięcy obywateli tego kraju może skierować się do państw UE, w tym w szczególności do Niemiec, gdzie już mieszka ich tam około 300 tys.
Funkcjonariusze Straży Granicznej i tysiąc żołnierzy Wojska Polskiego prowadzą intensywne działania ochronne na granicy polsko-białoruskiej....
zobacz więcej
Na ukończeniu jest budowa 300-kilometrowego muru z licznymi środkami elektronicznymi, służącymi do zatrzymywania nielegalnej migracji. To zaś oznacza, że migranci będą zapewne starać się przedostawać przez Uzbekistan i Tadżykistan. Jeśli do tego dojdzie, to może to oznaczać, że część z nich znajdzie się na granicy Białorusi z Polską i państwami nadbałtyckimi.
„Sprzyjać temu może stymulująca kryzys migracyjny we wschodniej części UE retorsyjna polityka reżimu Alaksandra Łukaszenki, prowadzona we współpracy z Rosją. W tej sytuacji kluczowym rozgrywającym kryzys stanie się Moskwa (zdolna kontrolować skalę migracji przez swoje terytorium, a pośrednio również przez Azję Centralną), która może wykorzystywać go jako instrument nacisku na Unię” – ocenia Mariusz Marszewski.
To zaś oznacza, że kolejny kryzys na świecie, może być przez Rosję wykorzystany do osłabiania Zachodu.
Petar Petrović
Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia
Czytaj także: Przywódca talibów: Ludność cywilna w Afganistanie nie ma prawa do broni