Coś, co przed laty wydawało się niemożliwe, biorąc pod uwagę skalę zaangażowania militarnego i finansowego Zachodu, znów powraca jak koszmar. Zdobycie przez talibów władzy w Kabulu to klęska Zachodu, który nie umiał znaleźć przez prawie dwa dziesięciolecia recepty na samodzielne funkcjonowanie Afganistanu. Konsekwencje tego dramatu będą długofalowe, zarówno dla tego państwa, dla regionu, jak i dla samego Zachodu, w tym przede wszystkim Stanów Zjednoczonych, których wiarygodność znów została podważona. Dramatyczne wydarzenia w Kabulu jak żywo przypominają ewakuację Amerykanów z Sajgonu w 1975 roku po tym, jak miasto to zostało zdobyte przez siły wietnamskich komunistów. Najnowsze doniesienia z Afganistanu wzbudzają przerażenie i zniechęcenie. Coś, co przed laty wydawało się niemożliwe, biorąc pod uwagę skalę zaangażowania militarnego i finansowego Zachodu, znów powraca jak koszmar. <br><br> Talibowie praktycznie bez trudu przejęli władze w Afganistanie i ustanawiają swoje prawa. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by domyślać się, jak to wygląda na miejscu i co to oznacza dla lokalnej ludności, w szczególności dla tych jej członków, którzy uwierzyli, że w ich kraju można żyć inaczej niż pod reżimem sfanatyzowanych terrorystów islamskich. <br><br> Już świat obiegają materiały pokazujące brutalność ich działań. Znamienne są m.in zdjęcia ukazujące dwójkę mężczyzn ze sznurami na szyjach prowadzonych przez islamskich bojowników ulicami Heratu. Ich twarze pokrywa sadza – będąca ostrzeżeniem dla naruszających religijne prawo. Gdy znów złamią zasady – czeka ich odcięcie ręki. <br><br> Najgorszy los, podobnie jak przed interwencją amerykańską przed 20 laty, czeka kobiety i wszelkiego rodzaju mniejszości religijne. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> „The Guardian” podaje, że afgańskie dziennikarki błagają o pomoc i starają się zniszczyć ślady swojego istnienia, w obawie przed zemstę. – Dookoła widzimy ciszę wypełnioną strachem przed talibami – cytuje jedną z nich gazeta.Decyzja Bidena wycofania wojsk z Afganistanu została przez talibów potraktowana jako zachęta do przejęcia kontroli nad krajem. Chociaż od początku maja wojska lojalne rządowi stawiały im opór w dużych miastach, to do przełamania ich obrony doszło 8 sierpnia, gdy padł Kunduz, a przy tym padło morale armii i urzędników, z których wielu już wtedy zdecydowało się na ucieczkę. <br><br> Nie bez powodu walki intensyfikowały się też przede wszystkim w północnych rejonach kraju, który zamieszkiwany jest przez Pasztunów, z których to rekrutuje się większość talibów. <br><br> Zdobycie przez nich Kabulu w przeciągu kilku godzin przelało czarę goryczy. <br><br> Obecnie trwa ewakuacja obywateli państw UE i NATO - dramatyczna, pośpieszna, gdyż w przeprowadzana z obawami, że talibowie w każdym momencie mogą obrać na cel zachodnich cywilów. <br><br> Do dramatycznych i symbolicznych wydarzeń doszło dziś rano na płycie lotniska w Kabulu, gdzie żołnierze amerykańscy byli zmuszeni strzelać w powietrze, by powstrzymać kilkuset cywilów afgańskich, którzy mieli nadzieje na wydostanie się z kraju. <br><br> Lokalne media podają, że żołnierze zaczęli strzelać w tłum i zginęło 5 osób. Nie ma jednak potwierdzenia tej informacji. Możliwe jest też, że były to ofiary stratowania.Dramatyzmu sytuacji dodaje fakt, że talibowie już uwalniają swoich towarzyszy broni i ludzi Al-Kaidy, przetrzymywanych do tej pory w więzieniach m.in. w bazie w Bagram, a także, że przejęli nowoczesny sprzęt amerykański, którym rząd w Waszyngtonie uzbrajał afgańską armię. <br><br> Liberalno-lewicowe media robią tymczasem wszystko, by zarzuty jak najdalej padały od Joe Bidena. Ciężko jednak zrzucić z niego odpowiedzialność, skoro wbrew realiom i zdrowemu rozsądkowi dążył on za wszelką cenę do opuszczenia tego kraju przez siły amerykańskie. <br><br> Zwraca na to uwagę m.in. brytyjski dziennik „Financial Times”, który słusznie ocenił, że gdyby na czele Białego Domu stał teraz Donald Trump, „establishment polityki zagranicznej USA głośno potępił nieodpowiedzialność i niemoralność amerykańskiej strategii”. <br><br> Tak się jednak nie stało, gdyż w Białym Domu zasiada hołubiony przez światową lewicę prezydent Demokrata, który jeszcze niedawno przekonywał, że można spokojnie wycofywać amerykańskie wojska, gdyż afgańska armia poradzi sobie z zagrożeniem.Trump tymczasem wezwał z powodu kompromitacji w Afganistanie Bidena do ustąpienia ze stanowiska. „To, co tam zrobił, przejdzie do legendy jako jedna z największych porażek w historii Ameryki” – napisał w oświadczeniu. <br><br> Biały Dom i wspierające go media starają się tymczasem przerzucić odpowiedzialność za obecną sytuację na byłego prezydenta, którego ludzie zawarli zaakceptowane przez rząd w Kabulu porozumienie z talibami. Według tejże umowy jednak – amerykańska armia miała wycofać się do maja 2021 roku – ale wtedy, gdy spełnione zostaną konkretne warunki, m.in. to, że talibowie wstrzymają ataki, zaangażują się w negocjacje i zerwą związki z Al-Kaidą.<br><br> Gdy jednak na fotelu prezydenta zasiadł Biden, zdecydował się na przyspieszenie tego kroku, nie sprawdzając nawet, czy talibowie wypełnili umowę, czy w ogóle mają zamiar ją wypełnić – w rezultacie ci, widząc, że nie muszą nic oferować, rozpoczęli ofensywę. <br><br> „Financial Times” podkreślił również w swoim komentarzu, że „z punktu widzenia globalnej pozycji Ameryki, błędna ocena będzie prześladowała Bidena do końca jego prezydentury”. <br><br> Zdaniem gazety, upadek tego kraju nie jest jedynie efektem błędów militarnych i wywiadowczych, ale również tego, że przez 20 lat nie udało się tam zbudować funkcjonującego państwa. Nie przeznaczono wystarczających środków na budowę struktur państwowych, a afgańskie rządy pogrążone były w korupcji i chaosie. <br><br> „Zrozumiałe jest pragnienie Białego Domu, aby uporać się z uporczywymi problemami polityki zagranicznej i skupić się na Chinach. Jednak porzucenie Afganistanu budzi wątpliwości co do głębi zaangażowania USA w sprawy domniemanych sojuszników i determinacji w doprowadzeniu militarnego uwikłania do gorzkiego końca”– zaznacza „FT”.„The Times” pisze z kolei, że zwycięstwo talibów oznacza prześladowania społeczeństwa afgańskiego, a także, że „zagrożenie dla zachodniego bezpieczeństwa będzie tylko rosło”. „Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nie mogą odwracać wzroku od tego, co teraz wydarzy się w Afganistanie i w regionie. Mogą jedynie próbować łagodzić szkody” – ocenia gazeta. <br><br> Nawet w większości życzliwa amerykańskiemu prezydentowi prasa niemiecka krytykuje go za dramat Afganistanu. „Der Spiegel” ocenił jego decyzję o pospiesznym wycofaniu sił jako „katastrofalną” i że może to „zrujnować jego prezydenturę”. <br><br> „Trudno powiedzieć, co jest poważniejsze: brak planu przy ogłoszeniu przez Bidena zakończenia wojny, która trwała dłużej niż jakakolwiek inna w historii USA? Naiwność, a może ignorancja, z jaką pozwolił talibom przejąć w ciągu kilku tygodni dużą część Afganistanu (...)? Brak skrupułów, z jakim USA (i ich sojusznicy) zostawiają z tyłu wszystkich, którzy wierzyli, że Zachód na poważnie mówi o demokracji i prawach człowieka?” – ocenia „Der Spiegel”. <br><br> Suchej nitki na Bidenie nie pozostawiają Republikanie, którzy zarzucają mu, że w tak dramatycznym czasie przebywa na wakacjach w rezydencji w Camp David. „Nikt, kto uważa się za prezydenta USA, nie powinien być na wakacjach, gdy wokół rozpada się świat. To dalszy ciąg zaniedbywania obowiązków...” - napisała na Twitterze republikańska kongresmenka Lauren Boebert.Krytykuje go również część Demokratów. Kongresmen Vincente Gonzalez napisał na Twitterze, że jest to kolejny „powód do wstydu dla tej administracji”, a sam proces wycofywania amerykańskich sił „nie zapowiadał się łatwo, ale nie musiało do tego dojść”. <br><br> Doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan powiedział z kolei w wywiadzie w telewizji ABC, że prezydent wkrótce publicznie odniesie się do sprawy. Podkreślił przy tym, że Biden spodziewał się, że afgańskie siły bezpieczeństwa odeprą ofensywę talibów, ale w kluczowym momencie tego nie zrobiły. <br><br> Powiedział również, że prezydent stał przed decyzją, czy wysłać żołnierzy USA „w środek afgańskiej wojny domowej” i podjął decyzję, że tego nie zrobi. <br><br> Te tłumaczenia, wyraźnie pod amerykańską publikę, zmęczoną prowadzeniem wieloletnich, kosztownych wojen, nie przekonają jednak tych, którzy liczą, że USA pozostaną gwarantem zachodnich wartości i obrońcą przed państwami, które dążą do ich zanegowania. <br><br> Petar Petrović<br><br> Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia<br><br> <a href="/twoje-info"><img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" alt="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" title="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" width="100%" /></a>