
Dziś premiera książki „Partyzanci. Dziennikarze na celowniku Łukaszenki”. Opowiada ona o 21 białoruskich dziennikarzach represjonowanych przez reżim. Składa się z 20 rozdziałów napisanych przez 29 dziennikarzy z kilkunastu ogólnopolskich redakcji. Pieniądze ze sprzedaży zostaną przeznaczone dla pracowników białoruskich mediów. 9 sierpnia mija rok od sfałszowania wyników wyborów prezydenckich na Białorusi.
9 sierpnia ukaże się książka „Partyzanci. Dziennikarze na celowniku Łukaszenki”. Opowiada ona o dziennikarzach na Białorusi szykanowanych przez...
zobacz więcej
Białoruscy dziennikarze są jedną z pierwszych grup, w które brutalnie uderzył reżim – zaznaczają twórcy projektu „Partyzanci. Dziennikarze na celowniku Łukaszenki”. Dochód ze sprzedaży książki trafi do Informacyjnego Biura Białoruś w Fokusie, które przekaże pieniądze dla represjonowanych dziennikarzy. Potrzebują ich na pomoc prawną, sprzęt i bezpieczne miejsce pobytu.
– Cenzura to ich najmniejszy problem – zaznaczyła Arleta Bojke, pomysłodawczyni i koordynatorka projektu. Dodała, że „niezależni dziennikarze na Białorusi trafiają do więzień, są bici, nigdy nie wiedzą, czy wrócą wieczorem do domu”.
Jak tłumaczyła Bojke w TVP Info, inspiracją do napisania książki było wymuszone lądowanie w Mińsku samolotu pasażerskiego lecącego z Aten do Wilna 23 maja i zatrzymanie opozycyjnego aktywisty i blogera Ramana Pratasiewicza.
– Napisałam po prostu post w mediach społecznościowych i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu w ciągu kilku godzin zgłosiło się wystarczająco wielu autorów, żeby tę książkę napisać – powiedziała pomysłodawczyni projektu. Jak zaznaczyła, „każdy z dziennikarzy pracował pro bono”.
– To jest na prawdę ogromne moralne wsparcie dla tych ludzi, którzy wiedzą, że nikt o nich nie zapomina; że ktoś się o nich upomina – dodała Arleta Bojke.
Dziennikarka Telewizji Biełsat Waliaryna Kustawa poinformowała, że wszczęto wobec niej co najmniej dwie sprawy karne i musiała uciekać z Białorusi....
zobacz więcej
Książka liczy ponad 300 stron. Przedstawiono w niej historie m.in. Ramana Pratasiewicza i Sciapana Puciły, dzięki którym Białorusini z każdego zakątka kraju pokazywali, co działo się u nich po ostatnich wyborach.
To także losy Kaciaryny Andrejewej i Darji Czulcowej, które pokazywały antyłukaszenkowskie protesty na żywo, chociaż wiedziały, że skończy się to dla nich więzieniem.
Niezależni białoruscy dziennikarze: Studzińska, była wieloletnia reporterka Radia Swaboda oraz Hruzdziłowicz i Daszczyński z tej samej redakcji a...
zobacz więcej
Polskie wydanie „Partyzantów” – w co bardzo wierzą dziennikarze zaangażowani w projekt – to dopiero początek.
Bohaterami książki są:
Andrej Alaksandrau (BiełaPAN), Kaciaryna Andrejewa (TV Biełsat), Kaciaryna Barysiewicz (Tut.by), Nadzieja Bużan („Nasza Niwa”), Darja Czulcowa (TV Biełsat), Barys Harecki (BAŻ), Alaksandr Iwulin (Tribuna.com), Ihar Łosik („Biełarus gołownowo mozga”), Ksienija Łuckina (Press Club Belarus), Natalla Łunbnieuska („Nasza Niwa”), Pawieł Mażejka (TV Biełsat), Andrzej Pisalnik (Znadniemna.pl), Andrzej Poczobut („Gazeta Wyborcza”), Raman Pratasiewicz („Biełarus gołownowo mozga”), Sciapan Puciła (NEXTA), Natalla Radzina (Charter97.org), Iosif Siaredzicz („Narodnaja Wola”), Julija Słucka (Press Club Belarus), Pawieł Szaramiet (Białoruski Partyzant), Alena Tałkaczowa (Tut.by), Maryna Zołatawa (Tut.by).
Autorami książki są: Adrian Bąk („Raport o stanie świata”), Wiktoria Bieliaszyn („Gazeta Wyborcza”), Arleta Bojke (redakcja zagraniczna TVP Info), Maria Ciupka (Visegrad Insight), Joanna Łada (redakcja zagraniczna TVP Info), Piotr Drabik (Radio Zet), Anna Hałas-Michalska (Polsat), Wojciech Jakóbik (biznesalert.pl), Maciej Jastrzębski (Polskie Radio), Magdalena Karpińska (ARD), Katarzyna Kopeć-Ziemczyk, Radosław Korzycki, Piotr Kościński („Idziemy”), Mariusz Kowalczyk („Newsweek”), Anna Łabuszewska („Tygodnik Powszechny”), Monika Maciejewska (TV Republika), Sandra Meunier (redakcja zagraniczna TVP Info), Michał Owerczuk (Game Ower Media), Piotr Pogorzelski (Biełsat, „Po prostu Wschód”), Michał Potocki („Dziennik Gazeta Prawna”), Justyna Prus (PAP), Maria Przełomiec (TVP), Wojciech Przybylski (Visegrad Insight), Ewa Raczyńska (Onet), Zbigniew Rokita, Grzegorz Sajór (Radio 357, „Press”), Michał Tracz (TVN24), Bianka Zalewska (Dzień Dobry TVN), Adam Zawadzki (TV Republika).
Udostępniamy fragment rozdziału „Do niczego nie wolno się przywiązywać”, napisanego przez dziennikarkę TVP Marię Przełomiec.
Zobacz także: Strona internetowa telewizji Biełsat uznana za ekstremistyczną
Trzej redaktorzy gazety Nasza Niwa, którzy zostali zatrzymani 8 lipca, powinni w środę wyjść z aresztu, jednak miejsce pobytu co najmniej jednego z...
zobacz więcej
„O szóstej budzi nas syrena i zapala się górne światło. Już o szóstej pięć dostajemy miskę owsianki […]. O szóstej pięćdziesiąt miski i łyżki są zabierane. Na cały dzień zostawiają nam tylko kubek. Jest aluminiowy, podobnie jak miski i łyżka, ale nie ma uszka. Parzy usta nawet po ostygnięciu kawy czy herbaty.
Apel jest o ósmej rano. Dwie godziny dzielące go od śniadania są przeznaczone na jedzenie, pranie, zmianę ubrania, sprzątnięcie koło siebie. Nie jest to łatwe, gdy podobne czynności usiłuje wykonywać jednocześnie siedem osób. Ciasna przestrzeń, jedna umywalka i kibel wymuszają sprawną koordynację. Wszystkie musimy działać wspólnie, ale przyzwyczaiłyśmy się. W tym czasie dyżurna sprząta celę, zamiata i myje podłogę. Czyścimy kubki, umywalkę, kibel. Dziewczyny znajdują nawet czas na podmalowanie się.
Dokładnie o ósmej przegląd celi. (…) Później do godziny trzynastej w dni powszednie mogą nas zaprowadzić na spotkanie z prawnikiem albo przesłuchanie. Czasami pozwalają na spacer. Niestety dzieje się to bardzo rzadko, bo spacerować musi cała cela, tymczasem dziewczyny uważają, że na dworze jest zbyt zimno i boją się rozchorować.
8 lutego
(…) W naszej celi jest teraz osiem osób. Trzy za narkotyki, reszta to polityczne. Jedna dziewczyna dostała już dwanaście lat, teraz składa apelację. Do więzienia trafiła po raz pierwszy w życiu, w domu czeka na nią dwoje małych dzieci. Koszmar. Jeszcze większym koszmarem jest to, że wszystkie przygotowujemy się psychicznie do odsiedzenia wyroku w kolonii karnej w Homlu.
Julija Słucka, założycielka białoruskiego Press Clubu (PCB), została zatrzymana 22 grudnia 2020 roku na lotnisku w Mińsku. Wracała z zagranicy z córką i wnukami. Rodzinę puścili przodem, a ją skierowali do czerwonego korytarza, obiecując zaraz wypuścić. Nie wypuścili. Jej córka Alaksandra przez dobę nie miała żadnych wiadomości o matce.
Podczas relacjonowania niedzielnych protestów na Białorusi zatrzymani zostali kolejni niezależni dziennikarze. W areszcie znalazło się trzech...
zobacz więcej
W tym czasie milicja przeszukała biura organizacji, mieszkanie Julii i jej współpracowników: Ały Szarko, dyrektorki programowej Press Clubu Belarus, Siarhieja Alszeuskiego, dyrektora biura Press Clubu, i Siergieja Jakupowa, dyrektora Akademii PCB. Zatrzymany został także syn Julii Piotr, pracujący jako operator kamery w Press Clubie. (…)
Ostatecznie oprócz Julii Słuckiej aresztowano jeszcze cztery osoby. Kierownictwo Press Clubu oskarżono o oszustwa podatkowe. Według śledczych szkody wyrządzone budżetowi państwa przekroczyły równowartość 42 tysięcy dolarów. Grozi im za to kara do siedmiu lat więzienia. Zatrzymanych osadzono w mińskim areszcie Waładarka – miejscu historycznym. Wybudowany w 1825 roku gmach „gościł” w swoich murach powstańców listopadowych i styczniowych, Józefa Piłsudskiego i ofiary stalinowskiego Wielkiego Terroru. Do dzisiaj w Waładarce wykonywane są wyroki śmierci. (…)
Po raz ostatni widziałam Juliję we wrześniu 2020 roku. Przyjechała na krótko do Polski, namówiłam ją na wspólny wypad do Supraśla, gdzie kupiłyśmy i wyremontowałyśmy z siostrą stary drewniany dom. Białostocczyzna tak bardzo przypomina zachodnią Białoruś. Postanowiłyśmy razem świętować urodziny. Julija jest z 15, a ja z 25 września. Udało się nadzwyczajnie. Niestety natychmiast po tym musiała wracać.
W Warszawie miała pilne spotkania i jak najszybciej chciała być znowu na Białorusi. Martwiła się o dzieci, bo i Alaksandra, i Piotr brali udział w demonstracjach. Inna rzecz, że wtedy jeszcze sytuacja nie wyglądała tak tragicznie. Z drogi dostałam jeszcze SMS z podziękowaniem. Potem nastąpiła długa cisza, aż do 22 grudnia 2020 roku, gdy w internecie pojawiła się informacja o jej zatrzymaniu. Kilka tygodni później na Facebooku zaczęły się pojawiać pisane przez Juliję i umieszczane przez jej córkę »Zapiski z aresztu«. Teraz i to się urwało”.