
Każdy z nas wie, jaką ma grupę krwi w podstawowych dwóch układach: AB0 i Rh. Kobiety w ciąży muszą sobie zrobić znacznie dokładniejsze badania (bo układów grupowych krwi ludzkiej jest ok. 30, z tego wybierano kilka najważniejszych) i nosić przy sobie stosowne świadectwo, które może uratować żyjcie jej i dziecku w razie krwotoku. Pozwoli to bowiem szybko przetoczyć właściwą krew, aby nie doszło do hemolizy, czyli rozpadu krwinek. Dziś dowiadujemy się, jakie grupy mieli nasi kuzyni neandertalczycy i denisowianie. I być może, dlaczego wymarli.
Afrykańczycy – jak wynika z ich DNA – niosą w sobie jednak neandertalskie dziedzictwo. A my mamy go więcej niż sądzono dotąd. Wygląda na to, że...
zobacz więcej
Gdyby 120 lat temu Austriak Karl Landsteiner dokonał odkrycia grup krwi, a Ludwik Hirszfeld wprowadził ich oznaczenia symbolami A, B, AB i 0 i opracował wzorce ich dziedziczenia, które pozwalają do dziś prosto wykluczyć czyjeś ojcostwo, nikt jeszcze nie marzył o potędze analiz DNA. Także tego archaicznego. Także do ustalania, jakie grupy krwi mieli ludzie, którzy dawno odeszli i żadnej krwi od nich pobrać się już nie da.
Grupy krwi to bowiem antygeny – czyli białka, wielocukry czy cukry zmodyfikowane – zakotwiczone na powierzchni krwinek czerwonych. Jeśli mamy konkretną grupę krwi, nie wytwarzamy przeciwciał zdolnych zaatakować nasze własne krwinki, ale wytwarzamy przeciwciała atakujące krwinki innych grup. Dlatego ludzie o krwi A mają przeciwciała anty-B, a grupy 0 zarówno przeciwciała anty-A, jak i anty-B itd. Uczymy się tego systemu w szkole, bo to i eleganckie przedstawienie zachodzenia w organizmie ludzkim Praw Mendla przy dziedziczeniu, i ważna dla każdego informacja, która mu życie może uratować. A zatem daje się zapamiętać łatwiej niż czerwone i białe kwiaty czy żółte i zielone, a jednocześnie gładkie lub pomarszczone nasiona groszku.
Grupy krwi bada się od ponad wieku i udało się ustalić, że ssaki mają podobną do człowieka liczbę antygenów krwi. Dlaczego i po co mamy jednak tak złożone układy ich grup, doprawdy nie wiadomo. Hipoteza „zakaźna” postuluje, że tak liczne i rozbudowane a związane z krwinkami czerwonymi układy antygen-przeciwciało są z nami ze względu na „rzeźbiące” od setek nasza populację drobnoustroje chorobotwórcze, np. zarodźca malarii. Nasze antygeny zgodności grup krwi miałyby przypominać niektóre z antygenów powierzchniowych drobnoustrojów i ułatwiać im mimikrę, a co za tym idzie ukrycie się przed naszym układem odporności.
Niemieccy naukowcy szczegółowo zbadali dłonie neandertalczyków i naszych własnych, paleolitycznych przodków. To neandertalczycy mieli ręce jak...
zobacz więcej
Niektóre choroby (czym byliśmy też bombardowani przy okazji pandemii COVID-19) występują u ludzi z określoną grupą krwi częściej (np. wrzody na dwunastnicy u osób z grupą krwi 0). Naukowcy nie są jednak przekonani, że ma to znaczący wpływ na dobór naturalny. Innymi słowy: że dana choroba przetrzebi tych, co mają konkretną grupę krwi globalnie. Aczkolwiek lokalnie takie różnice się utrzymują i są nieprzypadkowe. I tak np. jeśli zbadamy pod tym względem populacje lokalne, bez migrantów z odległych stron świata, to allel zapewniający antygen A jest bardzo rozpowszechniony, ale jego największe „natężenie” występuje u Czarnych Stóp – Indian z Montany (choć zasadniczo nie ma go u Indian z Mezo- i Południowej Ameryki – tych charakteryzuje głównie grupa 0), Aborygenów australijskich i ludu Saami w Północnej Skandynawii. Grupa B zaś dominuje w Azji środkowej.
Dziś na łamach czasopisma „PLOS One” uczeni z Uniwersytetu Aix w Marsylii i francuskiego CNRS (odpowiednika naszej PAN) opowiadają historię, jaką udało im się odcyfrować dla trzech neandertalczyków i jednego denisowianina. Dzięki analizie zakodowanych w ich genomach antygenów siedmiu różnych układów grupowych krwi, które są dziś używane w transfuzji (ABO, w tym H/Se, Rh (Rhesus), Kell, Duffy, Kidd, MNS i Diego). Nie jest to próbka wielka, ale dla populacji denisowiańskiej w zasadzie jest dostępny nam genom tylko jednego osobnika (jeśli wziąć pod uwagę sekwencje wysokiej jakości, a takie są niezbędne w tego typu analizach).
Zobacz także: Pobierz aplikację mobilną i oglądaj TVP INFO na żywo
Przypominam też, że nadal nie dokopano się nawet pełnego szkieletu ani nawet kompletnej czaszki tego naszego kuzyna i jednego z praojców. Neandertalskich szkieletów jest sporo, pełnych naliczyć się da kilkadziesiąt, zsekwencjonowanych genomów kilkanaście, dobrej jakości dostępnych w domenie publicznej jest zasadniczo owe trzy wzięte tu pod uwagę. Jak mawiał Kazimierz Górski: „gra się tak, jak przeciwnik pozwala”.
O naszych nadal mało znanych i jakże mylnie do niedawna postrzeganych „ojcach mniejszych” Neandertalczykach pisałam na tych łamach już nieraz....
zobacz więcej
Jak wyjaśniają w swej pracy uczeni pod kierunkiem Jacquesa Chiaroni: „systemy grup krwi były pierwszymi markerami fenotypowymi stosowanymi w antropologii do rozszyfrowania pochodzenia populacji, ich ruchów migracyjnych i domieszek.” Czy dało się zatem dzięki owej analizie archaicznych genomów dodać jakąś cegiełkę do ustaleń na temat pochodzenia i migracji neandertalczyków i blisko z nimi spokrewnionych denisowian?
Neandertalczyk i denisowianin mieli w populacji swej różnorodne warianty genów kodujące allele grup krwi AB0 (tzw. polimorfizm), ale dało się znaleźć wśród nich wspólne, co więcej powtarzające się we współczesnych populacjach subsaharyjskich. Czyli prostym językiem ująwszy – oba gatunki (podgatunki?) rodzaju Homo, pochodzą tak jak i my, H. sapiens sapiens, z Afryki.
Zobacz także: Człowiek – istota społeczna. A neandertalczyk?
Mamy dziś w euroatlantyckim świecie w obiegu, niekoniecznie w wyniku rejestracji przez amerykańską FDA czy europejską EMA, trzy preparaty...
zobacz więcej
Jak podkreślają autorzy: „taki wspólny wzorzec grup krwi w czasie i przestrzeni jest spójny z populacją neandertalczyków o niskiej różnorodności genetycznej, narażoną na niski sukces reprodukcyjny i ich nieuniknione wyginięcie”. O tej hipotezie wyginięcia naszych kuzynów – po prostu stali się w pewnym momencie zbyt genetycznie jednorodni, niczym białe nosorożce, pisałam już na tych łamach niedawno, bo zrobiła ona sporo szumu w antropologii.
Najciekawszy jest jednak chyba wynik dotyczący neandertalskiego wariantu kodującego antygen D systemu Rh, który okazał się bardzo podobny do dziś występującego u Papuasów i australijskich Aborygenów. Co sugeruje możliwość kojarzenia się neandertalczyków z Homo sapiens sapiens, zanim współcześni ludzie wyemigrowali do Azji Południowo-Wschodniej.