Waszyngton godzi się na powstanie Nord Stream 2, chociaż uważa go za zagrożenie dla Europy. Niemcy wykazały się w sprawie dokończenia budowy Nord Stream 2 kompletnym brakiem zahamowań, obnażając tym samym swoją obłudę i hipokryzję. Dla zacieśniania współpracy z Kremlem okazały się gotowe podważyć solidarność energetyczną, osłabić bezpieczeństwo sojuszników i wzmocnić finansowo Moskwę. Po tym, jak przeczekały prezydenturę krytycznego wobec Rosji Donalda Trumpa, wykorzystały dążącego do resetu z Moskwą Joe Bidena, by osiągnąć swój cel i postawić kolejny most łączący Europę z reżimem na Kremlu. Doniesienia medialne o osiągnieciu wstępnego porozumienia między Niemcami i USA w sprawie dokończenia bodowy gazociągu Nord Stream 2 nie są zaskoczeniem. Chociaż na razie są to jedynie informacje nieoficjalne, to wszystko wskazuje na to, że Berlinowi udało się wiele zyskać, a mało dać w zamian. <br><br> – Niemcy przedstawili użyteczne propozycje i mogliśmy poczynić postęp na drodze do osiągnięcia wspólnego celu, którym jest uniemożliwienie Rosji wykorzystanie dostaw surowców jako broni – wyjaśniał podczas ostatniej konferencji rzecznik Departamentu Stanu Ned Price, który nie chciał jednak zdradzić szczegółów umowy. <br><br> Jak jednak donoszą media, nowa administracja prezydenta Joe Bidena zgodziła się na ukończenie kontrowersyjnej inwestycji, a w zamian Niemcy – jak podaje agencja AP – zapewniły, że poczynią pewne ustępstwa wobec Ukrainy i Polski. <br><br> <h2> Jeśli Rosja użyje szantażu… </h2><br /> W umowie przewidziano, że jeśli Rosja będzie używać gazu do szantażowania Ukrainy, to USA i Niemcy podejmą wspólne przeciwko niej działania, w tym Berlin samodzielnie i w ramach UE. Wśród nich znalazło się m.in. wprowadzenie limitów eksportowych dla rosyjskiego gazu. Co jednak znamienne, kroki odwetowe, jak podają media, nie zostały sprecyzowane. <br><br> Niemcy miały również zadeklarować zainwestowanie miliarda dolarów w transformację energetyczną Ukrainy, a także, że wpłynięcie na Moskwę, by ta przedłużyła z Kijowem o 10 lat umowę na tranzyt gazu. <br><br> Jak donosi z kolei agencja Bloomberga, język porozumienia jest „celowo dwuznaczny” - wynika to z tego, że USA nie chciały dawać Rosji jasnych wskazówek, co do ich ewentualnej odpowiedzi na działania Moskwy.Co więcej, w porozumieniu nie uwzględniono mechanizmu tzw. wyłącznika, który miałby służyć do ograniczania przepływu gazu przez NS2 w razie zagrożenia dla Ukrainy. Powodem miała być obawa, że taki ruch spotka się z koniecznością odszkodowań względem firm komercyjnych zaangażowanych w projekt. <br><br> Wciąż nie wiadomo, kiedy usłyszymy oficjalny komunikat w sprawie porozumienia. Agencja Reutera podaje, że dojdzie do tego już dziś. Z kolei inne media, że w najbliższych dniach. <br><br> <h2> Naciski na Kijów </h2><br /> Tymczasem portal Politico informuje, opierając się na czterech źródłach, że Waszyngton nakłania ukraińskie władze, by wstrzymały się z „krytyką nadchodzącego porozumienia”, gdyż mogłoby to zaszkodzić ich relacjom z USA. Stany Zjednoczone w czasach rządów Donalda Trumpa były głównym sojusznikiem rządu w Kijowie, wspierając go politycznie i militarnie. Ukraińskie władze wciąż liczą, że pozostaną nim także podczas rządów Bidena. <br><br> Aby wykazać zrozumienie dla obaw Warszawy i Kijowa i poinformować na temat osiągniętego porozumienia, do obu stolic udał się podsekretarz stanu i doradca szefa dyplomacji USA, Derek Chollet. Wczoraj był na rozmowach w Kijowie, dzisiaj jest w Warszawie. <br><br> Już wcześniej administracja Bidena wysyłała sygnały, że nie będzie nakładać na budowę NS2 nowych sankcji, argumentując to tym, że projekt ten jest w większości wybudowany, że doszło do tego przed zaprzysiężeniem nowego prezydenta i że ewentualne restrykcje mogłyby pogorszyć relacje USA z Niemcami. Wcześniej jednak, po inauguracji prezydentury Bidena, zarówno prezydent USA jak i jego otoczenie, podkreślali, że NS2 jest zagrożeniem i że należy mu się przeciwstawić.Na zmianę takiej postawy wpłynęła jednak chęć poprawy relacji z Berlinem, gdyż Waszyngton liczy na jego wsparcie w konfrontacji z Chinami. Ma też nadzieję na reset z Moskwą, do czego służyło niedawne spotkanie Bidena z Putinem w Genewie. <br><br> <h2> Kongresmeni oburzeni </h2><br /> Postawa administracji Bidena w sprawie NS2 nie podoba się jednak kongresmenom z obu partii, którzy są przeciwni umacnianiu energetycznej pozycji Moskwy w Europie. W Izbie Reprezentantów procedowana jest poprawka, która miałaby przywrócić wstrzymane przez Departament Stanu restrykcje przeciwko operatorowi gazociągu, spółce Nord Stream 2 AG. <br><br> Ostrych słów krytyki nie szczędził pod adresem administracji Bidena wpływowy republikański senator Ted Cruz, który uważa, że porozumienie to jest „pokoleniowym zwycięstwem Rosji”, katastrofą dla USA i sojuszników, a prezydent złamał prawo i całkowicie poddał się Putinowi. <br><br> Z kolei inny przedstawiciel tej partii, Jim Risch, z komisji spraw zagranicznych Senatu USA, powiedział, że jest zaniepokojony faktem, że administracja nie skorzystała do zatrzymania NS2 z ustawy PEESA.Demokratka Marcy Kaptur z Izby Reprezentantów oceniła zaś, że „kiedy Niemcy i Rosja współpracują, płacą za to kraje Europy Środkowo-Wschodniej”. Zaznaczyła przy tym, że jakikolwiek układ „nie będzie w stanie obronić bezpieczeństwa transatlantyckiego i suwerenności Ukrainy”. <br><br> <h2> Niemcy mają „pilnować” Rosji </h2><br /> Szkic porozumienia, o którym donoszą media, wskazuje, że Biały Dom całkowicie oddał sprawę NS2 w ręce Niemiec, wraz z kwestiami, które wynikną, gdy Kreml zacznie wykorzystywać gazociąg do swoich politycznych celów. <br><br> Taka polityka ustępstw Waszyngtonu wobec Berlina, jest zagrożeniem nie tylko dla Ukrainy, ale i dla całego regionu Europy Środowo- Wschodniej. Podważa przy tym amerykańską wiarygodność. <br><br> Mówienie z jednej strony przez przedstawicieli administracji prezydenta i samego Bidena, że projekt NS2 jest zagrożeniem, a przy tym godzenie się na niego – jawi się jako absurd czy też fałsz. Ciężko też poważnie traktować politykę resetu zaproponowaną przez amerykańskiego przywódcę wobec Rosji i liczenie przez niego, że Niemcy ją „upilnują”, a także wesprą Waszyngton w zamian w konfrontacji z Pekinem. <br><br> Jeśli Biden wierzy, że taką postawą uda mu się poprawić bezpieczeństwo europejskie, ostudzić agresję Putina, a przy tym skoncentrować na Chinach, to już niedługo może przekonać się, że popełnił ogromny błąd. Za ten błąd przyjdzie jednak zapewne zapłacić bezpośrednio Ukrainie, a pośrednio naszej części Europy. <br><br> Petar Petrović <br><br> Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia <br><br> <span style="color: #CC0033"><b>Zobacz także: </span><a href="https://www.tvp.info/aplikacja" target="_blank">Pobierz aplikację mobilną i oglądaj TVP INFO na żywo</a></b> <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> <a href="/twoje-info"><img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" alt="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" title="Twoje INFO - kontakt z TVP INFO" width="100%" /></a>