
Dziś mija rok od reelekcji Andrzeja Dudy na prezydenta RP. Z tej okazji Stowarzyszenie Dziennikarzy Polski zorganizowało z jego udziałem spotkanie autorskie wokół książki Marcina Wikły „Operacja Duda 2020. Tajemnice kampanii”.
Polska Fundacja Narodowa wydała o milion zł mniej na wynagrodzenia w 2020 r. niż rok wcześniej – wynika ze sprawozdania PFN. Liczba pracowników...
zobacz więcej
Ubiegłoroczne wybory odbyły się w cieniu pandemii koronawirusa. Pierwotnie mieliśmy pójść do urn 10 maja, później termin głosowania został przesunięty na 28 czerwca. Duda przyznał, że był to dla niego najtrudniejszy moment podczas kampanii.
– Trudno było przewidzieć w ogóle co będzie. Wielkie ryzyko i mnóstwo niewiadomych. Z kiwaniem głową, ale raczej z dezaprobatą słucham dyskusji nt. tej decyzji, by przygotowywać wybory na 10 maja, w tej wersji wyborów korespondencyjnych – powiedział Duda.
Koniec końców byłem ich przeciwnikiem. Tych wyborów nie chciałem, bo wszystko wskazywało na niską frekwencję i, że będą to wybory wyszydzone, które w ogóle mogły nie zostać uznane za ważne. W takich wyborach nie chciałem wziąć udziału. Z żadnym wynikiem. Nie chciałem wygrać wyborów przy 15 proc. frekwencji. Uważałem, że swoją pracą i służbą w I kadencji nie zasłużyłem sobie, by mieć taką drugą. Wolałbym jej nie mieć – mówił prezydent.
Pobierz aplikację mobilną i oglądaj TVP INFO na żywo
Prezydent Andrzej Duda uczestniczył w poniedziałek w Michniowie (woj. świętokrzyskie) w obchodach Dnia Walki i Męczeństwa Wsi Polskiej. – Michniów...
zobacz więcej
– Dobrze pamiętam rozmowę z Jadwigą Emilewicz i Jarosławem Gowinem, zanim zapadły decyzje w obrębie Zjednoczonej Prawicy. Gdzie zgodziliśmy się, że wyborów być nie może w tej formule 10. Ale powiedziałem twardo, że one muszą się odbyć, by prezydent mógł zostać zaprzysiężony 6 sierpnia. Mówię o tym spotkaniu pierwszy raz i chyba nikt poza jego uczestnikami o nim nie wie. Po nim te wybory zostały anulowane i termin został ustalony na 28 czerwca – zdradził prezydent.
Prezydent wyznał, że w trudnych chwilach pomaga mu modlitwa. – Modlę się i się nie przejmuję. Wychodzę z założenia, że dam sobie radę. choć czasem są trudne momenty. Wierzę w opiekę Opatrzności nad moimi działaniami jako prezydenta RP – uzupełnił.
Duda pytany o to, co zamierza robić po zakończeniu drugiej kadencji odpowiedział:
– Może państwo mi nie uwierzycie, ale nie zastanawiam się nad tym. Mogłoby to zaszkodzić mojej służbie prezydenckiej. Człowiek jest tylko człowiekiem. Nie należy się poddawać wszystkim próbom. (…) Chciałbym moją drugą kadencję zakończyć z podniesioną głową.