Trwa medialna burza wokół złożonego w Sejmie projektu ustawy o KRRiT. Mimo, że projekt wprowadza jedynie 49. procentowy limit udziału kapitału zagranicznego w spółkach medialnych został przez antyrządowe media nazwany „lex TVN”. Opozycja utrzymuje, że jego celem jest uderzenie w stację należącą do amerykańskiego Discovery. Jak przepisy dopuszczające zagraniczny kapitał w mediach wyglądają w innych państwach UE? „Gazeta Wyborcza” ma zresztą i na to swoją teorię.
W uzasadnieniu nowelizacji ustawy jej autorzy podkreślają, że projekt „ma na celu doprecyzowanie regulacji umożliwiających efektywne przeciwdziałanie przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji możliwości przejęcia kontroli nad nadawcami rtv przez dowolne podmioty spoza Unii Europejskiej, w tym podmioty z państw stanowiących istotne zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa”
Kontrowersje wokół nowelizacji ustawy medialnej
„Zmiany wymierzone są w niezależność TVN” – utrzymuje stacja, a kolejne zaprzyjaźnione media jak oko.press czy „Gazeta Wyborcza” suflują narrację o wprowadzeniu represyjnego prawa pod nazwą „Lex TVN”.
W praktyce nowe regulacje mają ograniczyć możliwość udziału zagranicznego kapitału (spoza UE i spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego) maksymalnie do 49 procent. Szczegóły przepisów, które znalazły się w projekcie, opisywaliśmy w tym artykule.
Warto zauważyć, że podobne przepisy są od lat zapisane w ustawach medialnych m.in. Francji czy Hiszpanii.
Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji. Rzecznik rządu: to uściślenie obowiązujących przepisów
Medialne ustawy we Francji, Hiszpanii i Niemczech
I tak – we Francji żaden cudzoziemiec będący osobą fizyczną lub prawną, nie może posiadać więcej niż 20 proc. kapitału spółki lub prawa głosu w spółce posiadającej licencję do nadawania naziemnego sygnału radiowego lub telewizyjnego w języku francuskim – czytamy w raporcie Instytutu Staszica.
Przepisy regulują też fakt, że jeden akcjonariusz nie może posiadać, bezpośrednio lub pośrednio, więcej niż 49 proc. kapitału lub praw głosu w spółkach posiadających licencję na nadawanie naziemnego sygnału telewizyjnego w całym kraju, których średni roczny odbiór przekracza 8 proc. całkowitej oglądalności telewizji.
#wieszwiecejPolub nas
Także w Hiszpanii – jak analizował w 2017 roku Dziennik.pl – w prawodawstwie zaznaczono, że „osoby lub firmy spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego mogą mieć co najwyżej 50 proc. udziałów w radiu lub telewizji”.
Jak Niemcy wypychają zagraniczne koncerny z mediów
W raporcie Instytutu Staszica wskazano ponadto, że choć w Niemczech nie ma ograniczeń dotyczących udziału kapitału zagranicznego (na rynku i tak dominują rodzime koncerny), to warto zauważyć, że niemiecka opinia publiczna protestowała (w 2002 i 2005 roku) przeciwko koncentracji kapitałowej i sprzedaży w obce ręce dziennika „Berliner Zeitung”.
„Opór dziennikarzy wobec nowego właściciela (brytyjskiej spółce Mecom Group i amerykańskiej Veronis Suhler Stevenson) doprowadził po kilku latach do odsprzedania gazety wydawcy z Kolonii – spółce M. DuMont Schauberg” – czytamy.
„GW”: Na zachodzie to pluralizm, w Polsce – przeciwnie
Między innymi wspomniane francuskie prawodawstwo opisuje „Gazeta Wyborcza”, której główną tezą – zawartą już w tytule artykułu – jest to, że „powoływanie się przez PiS na prawo francuskie i niemieckie to alibi”.
Gazeta ma też swoją opinię na temat tego, dlaczego w innych państwach UE można ograniczać zagraniczny kapitał w mediach, a ustawa posłów PiS to już „represje”:„Na Zachodzie ograniczenia w strukturach mediów służą przede wszystkim pluralizmowi i wolności słowa. W Polsce – przeciwnie” – czytamy.