
Rosja nie zrobiła nic, by Zachód mógł zaproponować jej dialog i normowanie relacji. Niestety, Niemcy i Francja stoją na stanowisku, że należy wziąć w nawias agresywną postawę Kremla i rozpocząć proces resetu. Stąd też pojawienie się z ich strony propozycji zorganizowania szczytu Unia – Rosja, na wzór niedawnego spotkania Joe Bidena z Władimirem Putinem w Genewie. Polska, podobnie jak m.in państwa bałtyckie i Ukraina ostro sprzeciwiają się takiej postawie.
W Genewie rozpoczął się w środę szczyt z udziałem prezydentów USA i Rosji, Joego Bidena i Władimira Putina. Po przybyciu na miejsce przywódcy...
zobacz więcej
Propozycja delegacji Niemiec i Francji, by zorganizować spotkanie liderów krajów UE z udziałem Władimira Putina, a także postulowanie przez nie potrzeby bliskiej współpracy Unii z Rosją w określonych dziedzinach, m.in sprawy zmian klimatu czy porozumienie nuklearne z Iranem, spotkała się ze zdziwieniem licznych delegacji państw członkowskich przybyłych na dwudniowy szczyt UE w Brukseli.
Przeciwko niemiecko-francuskim propozycjom miały wystąpić m.in. Litwa, Łotwa, Estonia, Szwecja, Finlandia, Dania, Holandia, Rumunia, Bułgaria i Polska. Poprzeć je miały Włochy, Austria i Hiszpania.
Niemcy miały zaś na środowym spotkaniu ambasadorów państw członkowskich przy UE sugerować, że na relacje z Rosją, po spotkaniu Bidena z Putinem w Genewie, trzeba spojrzeć z innej perspektywy.
Pobierz aplikację mobilną i oglądaj TVP INFO na żywo
Wcześniej podczas wystąpienia w Bundestagu kanclerz Angela Merkel wezwała do wspólnej odpowiedzi UE na „hybrydowe ataki Rosji”, a przy tym zasugerowała, że Unia powinna dążyć do bezpośrednich rozmów z Władimirem Putinem.
Przed rozpoczęciem szczytu poszła jednak dalej i powiedziała, że „konflikty najlepiej rozwiązuje się poprzez rozmowy” i podkreśliła, że w tej sprawie należy wzorować się na amerykańskim prezydencie.
Premier Mateusz Morawiecki na kolacji poprzedzającej szczyt Rady Europejskiej rozmawiał z przywódcami państw o niebezpiecznych działaniach...
zobacz więcej
Poparł ją w tym prezydent Francji Emmanuel Macron, który powiedział, że UE powinna wznowić dialog z Rosją, „aby chronić stabilność kontynentu”. Zgodził się z nim również m.in. kanclerz Austrii Sebastian Kurz; przyznał, że po spotkaniu Bidena z Putinem „jest wreszcie ruch w kierunku dialogu z Rosją”.
Ukraina krytykuje pomysł Francji i Niemiec, by zaprosić Rosję na spotkanie z przywódcami Unii Europejskiej. Poinformował o tym szef ukraińskiej...
zobacz więcej
Zdziwiona propozycją niemiecko-francuską była też premier Estonii Kaja Kallas. Przypomniała, że podczas unijnego szczytu w ubiegłym miesiącu określono Rosję jako zagrożenie dla UE.
– Co się zmieniło? Rosja testuje, jak daleko może się posunąć i jeśli się cofniemy, to nie sądzę, że będzie to z korzyścią dla Unii – powiedziała.
Z takim postawieniem sprawy zgadzał się prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Podkreślał, że „jeśli bez pozytywnych zmian w zachowaniu Rosji zaczniemy z nią współpracować, to będzie to zły sygnał, na przykład dla krajów Partnerstwa Wschodniego.
– Wygląda na to, że staramy się rozmawiać z niedźwiedziem, ratując tylko część miodu – ocenił.
Przez długi czas Zachód stał na stanowisku, że jakiekolwiek ustępstwa na rzecz Rosji są możliwe tylko pod warunkiem, że Władimir Putin skończy z...
zobacz więcej
Potępili oni przy tym prześladowanie przez Kreml opozycji. Przypomnieli też, że warunkiem jakiejkolwiek znaczącej zmiany w podejściu UE do Rosji jest pełna realizacja porozumień z Mińska.
Warto żeby pamiętały o tym również Berlin i Paryż, gdy znów będą chcieli narzucać Unii swój „dialog” z Moskwą.
Zobacz także: Wajcha przełożona. Onet zaczął ocieplanie wizerunku Putina
Stolicom tym udało się jednak w konkluzjach zawrzeć deklarację na temat „otwartości UE na wybiórcze zaangażowanie z Rosją w obszarach zainteresowania Unii”.
Teraz zaś Komisja Europejska i szefa unijnej dyplomacji będą mieli za zadanie opracowanie „konkretnych opcji”, obszarów możliwej współpracy, z myślą o ich rozpatrzeniu przez Radę Europejską, która następnie „zbadać formaty i warunki dialogu z Rosją”.
W najbliższym czasie nie dojdzie do szczytu UE-Rosja na poziomie szefów państw i rządów – poinformowała w nocy w Brukseli kanclerz Niemiec Angela...
zobacz więcej
Brytyjskie ministerstwo obrony zdementowało jednak tę informację, podkreślając, że w kierunku okrętu nie oddano żadnych strzałów i na jego drodze nie zrzucono bomby.
Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson zaprzeczył przy tym rosyjskim twierdzeniom, że okręt znajdował się na rosyjskich wodach. - Nie uznajemy rosyjskiej aneksji Krymu - była ona nielegalna. To są wody ukraińskie i całkowicie słuszne było ich użycie, aby dostać się z punktu A do punktu B – zaznaczył.
Cała sytuacja pokazuje, jak różnorodne prowokacje i dezinformacje stosuje Kreml w celu rozbijania jedności Zachodu, wpływania na jego społeczeństwa i ich zastraszania, a także przekonywania Rosjan, że ich kraj znajduje się w ciągłym zagrożeniu. Stanowi ona przy tym kolejny dowód na agresywną postawę Moskwy i na to, że nie zasługuje ona na jakiekolwiek zaproszenie do dialogu i współpracy.
Petar Petrović
Autor jest dziennikarzem Polskiego Radia