
Ostatnio raz jeszcze przeanalizowałem Traktat i muszę powiedzieć, że rzeczywiście wiele rzeczy zostało już zrealizowanych. Wśród spraw niezałatwionych trzeba wymienić punkt dotyczący mniejszości polskiej – mówi w 30 rocznicę podpisania „Traktatu o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy między Polską a Niemcami” ambasador RP w Berlinie prof. Andrzej Przyłębski.
Administracja Joe Bidena przekonuje, że Nord Stream 2 będzie przedmiotem rozmów z europejskimi przywódcami, a także Władimirem Putinem podczas...
zobacz więcej
„Ostatnio raz jeszcze przeanalizowałem Traktat i muszę powiedzieć, że rzeczywiście wiele rzeczy zostało już zrealizowanych” – przyznaje polski dyplomata.
– Poczynając od punktu dotyczącego wkładu w zachowanie pokoju. Na pewno oba kraje się do tego przyczyniają – mówi Przyłębski.
Kolejny punkt to „intensyfikacja współpracy gospodarczej. Jest ona olbrzymia. Polska zajmuje piąte miejsce na liście najważniejszych gospodarczych partnerów Niemiec, natomiast pod względem eksportu do Niemiec jesteśmy na trzecim miejscu” – przypomina ambasador.
– Idąc dalej: mamy w Traktacie zapis o przyłączeniu Polski do wspólnoty europejskiej. I jesteśmy już członkiem Unii. Powiększyliśmy ilość przejść granicznych, a także wprowadziliśmy regularne konsultacje międzyrządowe i międzyministerialne, chociaż pandemia to troszeczkę utrudniła. Faktem stała się również współpraca parlamentarna – mówi prof. Przyłębski.
Jego zdaniem „Podobnie wyglądają postępy na obszarze współpracy wojskowej. Przypomnę w tym miejscu fantastycznie funkcjonujący korpus szczeciński (Wielonarodowy Korpus Północno-Wschodni w Szczecinie – red.), którego trzon stanowią Polska i Niemcy”.
Zobacz też: „Wyborcza” pisze o „polskich obozach”. „Nie pamiętamy o polskich winach”
Pomnik polskich ofiar niemieckiej okupacji prawdopodobnie nie powstanie w Berlinie – tak przynajmniej może wynikać ze słów szefa Instytutu...
zobacz więcej
Kwitnie również współpraca naukowo-techniczna.
– Wspomnę tutaj choćby o najbardziej prestiżowym stypendium naukowym, stypendium Humboldta: do niedawna Polska była na drugim czy trzecim miejscu, jeśli chodzi o ilość stypendystów, po Amerykanach i Japończykach. Ta współpraca ma charakter trwały. Istnieje u nas towarzystwo Societas Humboldtiana Polonorum, czyli stowarzyszenie byłych humboldtczyków, którzy dzięki wsparciu fundacji i swoich uniwersytetów ciągle te więzi nawiązują i odnawiają. Dla przykładu: we wrześniu w Warszawie odbędzie się kolejny kongres tego stowarzyszenia – mówi Andrzej Przyłębski.
– Wśród spraw niezałatwionych trzeba wymienić punkt dotyczący mniejszości polskiej – podkreśla prof. Andrzej Przyłębski.
– W słynnym artykule 20 Traktatu mowa jest o mniejszości niemieckiej, ale nie o polskiej – w tym drugim przypadku Traktat mówi jedynie o grupie osób posiadających niemieckie obywatelstwo, ale będących polskiego pochodzenia albo też deklarujących przynależność do polskiego języka, kultury lub tradycji – wyjaśnia ambasador RP.
Eurodeputowany PiS Witold Waszczykowski złożył w środę interpelację do Komisji Europejskiej, w której domaga się wszczęcia procedury dot. łamania...
zobacz więcej
Napisane w Traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy między Polską a Niemcami „zamknięcie bolesnych rozdziałów przeszłości”, nie może...
zobacz więcej
– Pytanie, czy do tematu można dziś powrócić? Ja uważam, że można – twierdzi ambasador Przyłębski.
I dodaje „że nawet jeśli Niemcy przyjęli obecnie definicję mniejszości, która utrudnia uznanie mieszkających w Niemczech dwóch milionów Polaków za mniejszość, to mogą uznać ich za mniejszość na podstawie cofnięcia tzw. dekretu Göringa (dekret Hermana Göringa z czasów III Rzeszy odebrał mieszkającym wówczas w Niemczech Polakom formalny status mniejszości narodowej – red.)”.
„Mogą założyć ciągłość, czyli uznać fakt, że pewna część tych dwóch milionów ludzi to dzieci polonusów sprzed wojny, członków Związku Polaków w Niemczech itd. I w tym sensie skasować ów dekret. Na tej podstawie można by, moim zdaniem, zawalczyć o uznanie Polaków za mniejszość”.
Kwestia uregulowania statusu mniejszości „ma negatywne reperkusje, zwłaszcza w kontekście niewystarczającego finansowania nauki języka polskiego dla żyjących w Niemczech polskich dzieci” – podkreśla ambasador.
Przeczytaj też: „Niemal wszystkie dziedziny życia”. Brandenburgia zacieśnia relacje z Polską
„Czy kości znalezione na terenie kampusu Wolnego Uniwersytetu Berlina to szczątki ofiar doktora Mengele z obozu koncentracyjnego? Bardzo...
zobacz więcej
– Po wielkich wysiłkach z naszej strony Niemcy zmierzają w kierunku zapewnienia finansowania lekcji języka polskiego w systemie szkolnym, warunkując to jednak zebraniem się w danej szkole czy klasie określonej ilości chętnych uczniów. W jednym kraju związkowym może chodzić o 12, w innym o 15 osób w szkole. To z pewnością mały postęp, zwłaszcza w Hesji i Brandenburgii poczyniono pewne kroki w tym kierunku, ale Polacy są rozporoszeni po całych Niemczech i nie jest łatwo wszystkim im zapewnić naukę języka polskiego w publicznym systemie szkolnym – przypomnę może, że mówimy o 300.000 dzieci – powiedział.
Dlatego od wielu lat „funkcjonuje w Niemczech nauczanie w systemie pozaszkolnym, realizowane dzięki różnym organizacjom społecznym i bez wsparcia ze strony niemieckiego państwa – a Traktat wsparcie takie przewiduje. Choćby dlatego, że Traktat zawiera sformułowanie „Muttersprache”, czyli język ojczysty. Tymczasem Niemcy nauczanie szkolne realizują na podstawach unijnych, w oparciu o określenie „język kraju pochodzenia”, traktując Włochów czy Chorwatów tak samo jak Polaków. Tyle że my zawarliśmy z nimi Traktat, a inne państwa nie – przypomina ambasador Przyłębski.
W Berlinie ruszyła budowa nowej siedziby ambasady RP w Niemczech. Pięciokondygnacyjny budynek wraz z garażem podziemnym i tarasami na dachach...
zobacz więcej
Zauważa, że „Polacy są przywiązani do pojęcia »Muttersprache« , które implikuje również naukę kultury i historii, zaś podczas zwykłych szkolnych lekcji języka jest przecież bardzo mało czasu i miejsca na przekazywanie takich treści. Na naukę języka połączoną z inkulturacją jest natomiast czas i miejsce na zajęciach odbywających się w niedziele czy też popołudniami”.
– Mamy mocny argument – podkreśla ambasador RP w Berlinie Andrzej Przyłębski. I dodaje, że „w związku z Traktatem Polska finansuje nauczanie języka niemieckiego, głównie na Śląsku Opolskim, kwotą w wysokości 50 milionów euro, podczas gdy Niemcy w ubiegłym roku z trudem doszli do wniosku, że mogliby przeznaczać na nauczanie języka polskiego... pięć milionów euro. Do tej pory jednak nie zadecydowali, jak środki te chcą rozdzielać i rozważają równy dostęp do nich zarówno placówek szkolnych, jak i punktów nauczania pozaszkolnego. Oprotestowuję to nieustannie zwracając uwagę, że szkoły mają dość pieniędzy z innych źródeł, a dofinansowanie powinno trafić do organizacji pozaszkolnych. O to walczymy”.
Sprawdź też: Pierwsze damy Polski i Niemiec odbyły zdalną rozmowę