Rozmowa z legendą polskiej piłki i byłym prezesem PZPN. Robert Lewandowski jest naszym najlepszym piłkarzem, zdobył wszystko w klubie, ale ja mu życzę jeszcze jednego – żeby coś osiągnął z reprezentacją. Czy tyle co ja? Macie za duże wymagania! – śmieje się Grzegorz Lato w rozmowie z portalem tvp.info. <b>Jak zdrowie, panie Grzegorzu?</b><br /> – Zdrowie jest, humor dopisuje, wszystko mi się podoba! <br /><br /><b> Piłkarska reprezentacja Polski też? </b><br /> – Powiem panu tak: życzę chłopakom, żeby zaszli jak najdalej na zbliżających się mistrzostwach Europy. <br /><br /><b> Co będzie dla nas sukcesem?</b><br /> – Wyjście z grupy trzeba będzie potraktować jak sukces, ale chciałbym, żeby osiągnęli coś więcej, bo jak sobie przypominam, to oprócz ćwierćfinału na ostatnim Euro, nie było żadnego dobrego wyniku naszej drużyny w ostatnich latach.<br /><br /><b> Zmiana trenera niespełna pół roku przed rozpoczęciem wielkiego turnieju to dobra decyzja?</b><br /> – Ja wiem czy dobra? Mogę powiedzieć, jakie jest moje zdanie: ja bym Brzęczka nie zmienił. To on budował ten zespół, wie pan, a teraz przyszedł Sousa i zobaczymy jak to będzie wyglądało.<b>Kto dał więcej reprezentacji Polski: Robert Lewandowski czy Grzegorz Lato?</b><br /> – To nie ma żadnego znaczenia. Lewandowski jest naszym najlepszym zawodnikiem, wie pan, praktycznie zdobył wszystko w klubie, ale ja mu życzę jeszcze jednego – żeby coś osiągnął z reprezentacją. <br /><br /><b> Tyle co pan?</b><br /> – Ha, ha! Widzę, że macie duże wymagania. Z reprezentacją dwa razy wywalczyłem trzecie miejsce na świecie, więc dla Roberta to nie będzie taka prosta sprawa. Zdobyłem dziesięć bramek na mistrzostwach świata, byłem królem strzelców tego turnieju, a Robert nie strzelił żadnego gola na mundialu. <br /><br /><b> Pod tym względem z pewnością dużo mu brakuje.</b><br /> – Ale to nie o to chodzi! Po prostu bardzo bym chciał, żeby sukcesy w klubie przełożył na reprezentację. Wszystkim chłopakom tego życzę, bo jestem z naszą drużyną na dobre i na złe. Ale patrzę na to realnie i tych sukcesów po prostu brakuje. A to, że ktoś wyprzedził mnie i moich kolegów pod względem liczby meczów czy goli? To nie ma znaczenia. <br /><br /><b> Często pan powtarza "macie jednego króla strzelców, więc go szanujcie". Może czas na drugi tytuł dla najlepszego strzelca na wielkim seniorskim turnieju?</b><br /> – Ale ja bardzo bym chciał! Życzę tego Robertowi. Chociaż, powiem panu, jak patrzę na naszą grupę, to łatwo nie będzie. Mamy Hiszpanów, mamy Szwedów, z którymi zawsze mieliśmy kłopot, bo przypominam sobie tylko jedno zwycięstwo nad nimi – na mundialu w 1974 roku.<b>Coś mi się kojarzy. Kto tam strzelał, niech mi pan przypomni?</b><br /> – Ha! Strzeliłem zwycięskiego gola, ale było bardzo ciężko. Więc zagramy z tymi Szwedami, z mocną Hiszpanią i powiem panu jeszcze jedno. Wszyscy mówią: „a tam, Słowacja"”. Daj Boże, żebyśmy z nią wygrali. To drużyna, która przeszła baraże. Naprawdę nie będzie łatwo. Gramy z nimi pierwszy mecz i musimy wygrać, żeby o czymkolwiek marzyć. <br /><br /><b> Wspomniał pan o swoich wielkich sukcesach z reprezentacją, ale na mistrzostwach Europy nigdy pan nie wystąpił. </b><br /> – Nie wystąpiłem, ale powiem panu, że kiedyś grały cztery zespoły, później osiem, jeszcze później szesnaście, a teraz to już gra pół Europy. Niech pan sobie policzy ile jest państw na naszym kontynencie. Ja nie przesadzam. To jest pół Europy. <br /><br /><b> Dopiero w 2008 roku Biało-Czerwoni po raz pierwszy wystąpili na Euro...</b><br /> – Wie pan jak było trudno kiedyś awansować? Po mistrzostwach świata w 1974 roku mieliśmy w grupie Włochy i Holandię. Dwa remisy z Włochami, wielka wygrana z Holandią 4:1, ale później porażka w Amsterdamie 0:3, powiem panu. A wychodził jeden zespół! Jak byśmy wygrali jeden mecz z Włochami... <br /><br /><b> – Jak pan ocenia swojego następcę na fotelu prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej? Zbigniew Boniek kończy w tym roku swoją 9-letnią prezesurę.</b><br /> – Zbyszek kończy drugą kadencję, a przepisy są takie, że niestety nie może startować na kolejną. A jak oceniam prezesurę? Na pewno olbrzymim sukcesem Bońka jest fakt, że został wiceprezydentem UEFA. To naprawdę duże osiągnięcie w zakresie naszej dyplomacji piłkarskiej.<b>Grzegorz Lato już nie ma aspiracji politycznych?</b><br /> – Jestem już w jesieni swojego życia. Mając 71 lat wiem tylko kiedy mam dostać emeryturę, jedną i drugą, ha, ha! Spokojnie sobie żyję i tylko nieraz się uśmieję. A polityka? Dla mnie, powiem panu, nieważne kto rządzi. Ważne, żeby robili wszystko, żeby nam, Polakom, coraz lepiej się żyło w naszym kraju. <br /><br /><b> Był pan wybitnym piłkarzem, później politykiem, prezesem PZPN. Jak chciałby pan zostać zapamiętany? </b><br /> – Wszyscy mi zarzucali, że po co się pcham do polityki? Po co na prezesa PZPN? A ja powiem panu jedno: jeśli człowiek nic nie robi w życiu, to się cofa. Byłem posłem przez cztery lata, dziękuję, do widzenia. Byłem prezesem cztery lata i to samo. Żona mi powiedziała: „ani się waż startować na kolejną kadencję, bo ciągle cię nie ma w domu”. <br /><br /><b> Dziwi się pan?</b><br /> – Ani trochę! Bo od kiedy grałem w Stali Mielec to cały czas: a to zgrupowania, a to mecze, a to wyjazdy na kadrę. W zasadzie wpadałem do domu, wymieniałem torbę z brudami na czyste ciuchy i jechałem dalej. Teraz wiem, co to znaczy być politykiem. Wiem jak funkcjonuje Polski Związek Piłki Nożnej. I powiem panu jeszcze jedno: w Polsce wszyscy się na wszystkim znają. Dziennikarze, którzy w życiu prosto piłki nie kopnęli, ale są najmądrzejsi. Słucham nieraz komentatorów podczas meczów Ekstraklasy i powiem panu, że czasami się zastanawiam o czym oni gadają. O wszystkim, tylko nie o tym, co dzieje się na boisku.<b>Zmieniłby pan coś, gdyby mógł cofnąć czas?</b><br /> – Nie, bo niczego w życiu nie żałuję! Ale muszę zaznaczyć, ile zawdzięczam panu Kazimierzowi Górskiemu. Moja obecność w polskiej piłce to jego patent, jego wynalazek. Wypatrzył mnie w drugiej lidze, wypromował w młodzieżówce, a później zabrał do pierwszej reprezentacji. Myśli pan, że wszystkim się to podobało? Dziennikarze pisali o mnie różne rzeczy, łącznie z tym, że nie mam lewej nogi. Mówiłem takiemu delikwentowi: „zobacz, Jasiu, to jest prawa, a to lewa. Przyjrzyj się dokładnie!”. Bywało zabawnie, ale w końcu wszyscy się przekonali, że pan Kazimierz miał rację. I to nie tylko w moim przypadku, bo z młodzieżówki do pierwszej kadry zabrał też Jasia Tomaszewskiego, Adasia Musiała, Jurka Gorgonia, Antka Szymanowskiego, Leszka Ćmikiewicza, Kazia Kmiecika. Trochę nas było. Do tego dokooptował doświadczonych: Kazimierza Deynę, Henia Kasperczaka. No i młody Władek Żmuda. To też wynalazek pana Górskiego. <br /><br /><b> – Piękna karta polskiej piłki. </b><br /> – Z tych wynalazków Górskiego korzystał Jacek Gmoch, a później jeszcze Antek Piechniczek. Ale wie pan, polska Ekstraklasa była wtedy szalenie mocna. Górnik Zabrze grał w finale europejskich pucharów, Legia Warszawa w półfinale, Stal Mielec w ćwierćfinale... Dziś to marzenie ściętej głowy.<br /><br /><b> – Cieszę się, że namówiłem pana na chwilę wspomnień. Dziękuję za rozmowę, życzę dużo zdrowia i spokoju. </b><br /> – Tak jak powiedziałem na początku: zdrowie jest, humor dopisuje, wszystko mi się podoba! <center><br />***</center><br /> Wszystkie mecze mistrzostw Europy będzie można zobaczyć na antenie TVP Sport i na stronie tvpsport.pl - <a href="https://sport.tvp.pl/53887423/euro-2020-terminarz-gdzie-ogladac-mecze-me-2021-na-zywo-transmisje-w-tv-i-online-lista-plan-transmisji" target="_blank"><b>sprawdź plan transmisji!</b></a>