Białoruska telewizja państwowa ONT pokazała kolejne nagranie z zatrzymanym w Mińsku Ramanem Pratasiewiczem. Publiczny nadawca zapowiedział też wywiad z opozycjonistą, który został wyemitowany późnym wieczorem w czwartek 3 czerwca.
Zabrany wczoraj z pokładu samolotu opozycyjny dziennikarz Raman Pratasiewicz ma być w jednym ze szpitali w Mińsku – informuje telewizja Biełsat....
zobacz więcej
Nagranie zostało zarejestrowane w areszcie i jest fragmentem blisko godzinnego programu poświęconego lądowaniu w Mińsku samolotu z Pratasiewiczem na pokładzie. W reportażu ONT po raz kolejny przytaczane są główne argumenty strony białoruskiej: żadnego przymusu lądowania nie było, listy o bombie na pokładzie były dwa, myśliwiec nie groził samolotowi cywilnemu, a jedynie mu towarzyszył.
Przede wszystkim jednak autorzy reportażu twierdzą, że w czasie ewakuacji z powodu informacji o bombie, już na lotnisku w Mińsku, ścigany przez władze opozycyjny dziennikarz Raman Pratasiewicz spokojnie wyszedł z samolotu, a następnie udał się do kontroli.
Kolejne nagrania z Pratasiewiczem
W filmie znalazły się zarejestrowane fragmenty przesłuchań Pratasiewicza, podczas których zastanawia się on, czy ktoś ze środowiska opozycji celowo nie opublikował informacji o jego obecności na pokładzie samlotu linii Ryanair.
Pratasiewicz wspomina w tym kontekście o „konflikcie z jednym człowiekiem”. Stwierdził, że o tym, gdzie, kiedy i jakim samolotem będzie leciał poinformował tylko raz: na roboczym czacie na 40 minut przed wylotem. Dodał, że człowiek, z którym był skonfliktowany, także znajdował się na tym czacie.
– Jedna z pierwszych rzeczy, o jakich pomyślałem, to że tak naprawdę zostałem wrobiony – mówi na nagraniu opozycjonista zaznaczając, że w areszcie nie miał dostępu do żadnych informacji. Powiedział również, że
protesty przeciwko reżimowi Alaksandra Łukaszenki są obecnie bezcelowe ze względu na ciężkie represje i lepiej poczekać na inny moment.
Współpracownik Pratasiewicza ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że
opozycjonista wygląda na nagraniu na zastraszonego i mógł wygłosić takie opinie pod przymusem.
Tymczasem telewizja ONT zapowiedziała na swoich kanałach w mediach społecznościowych, że w czwartek 3 czerwca Pratasiewicz udzieli o godz. 20 (19 czasu polskiego) wywiadu w jednym z programów stacji.
Zatrzymany w Mińsku w wyniku wymuszonego lądowania samolotu białoruski bloger Raman Pratasiewicz był obserwowany w Grecji przez agentów z...
zobacz więcej
Apel rodziców Pratasiewicza
Przypomnijmy. Wcześniej białoruskie służby opublikowały krótkie nagranie, na którym Pratasiewicz mówi, że jest traktowany odpowiednio i nie ma problemów ze zdrowiem.
Zdaniem internautów na kadrach z nagrania widać ślady pobicia.
Do tego materiału odnieśli się rodzice opozycjonisty. – Widzieliście to nagranie. Rodzina, my – rodzice – zauważyliśmy na jego twarzy ślady przemocy. Widać, że to przykryty podkładem kosmetycznym złamany nos. Nie jestem chirurgiem, ale widzę, że na twarzy są przykryte kosmetykami siniaki, na szyi – ślady duszenia. To widać i myślę, że wy też zwróciliście na to uwagę – mówiła matka blogera, Natalia Pratasiewicz.
Zatrzymanie Pratasiewicza
Opozycyjny bloger Raman Pratasiewicz i mająca rosyjskie obywatelstwo jego przyjaciółka Sofija Sapiega zostali zatrzymani w Mińsku 23 maja po wymuszonym lądowaniu samolotu lecącego z Aten do Wilna.
Maszyna linii Ryanair była zarejestrowana w Polsce.
Opozycjoniście grozi kara śmierci
Raman Pratasiewicz wyjechał z Białorusi w 2019 r., dzięki współpracy z kanałem NEXTA. Następnie został jego redaktorem. W ubiegłym roku relacjonował wybory na Białorusi i późniejsze protesty. Białoruskie siły bezpieczeństwa wszczęły przeciw niemu kilka spraw karnych, a
białoruskie KGB umieściło go na liście terrorystów, za co grozi kara śmierci.
źródło:
ont.by, twitter, pap, dorzeczy.pl
#raman pratasiewicz
#białoruś
#nagranie
#opozycjonista
#alaksandr łukaszenka