Do takich wniosków doszedł Instytut Pileckiego w Berlinie. Czy zrobiono wszystko, żeby pamiętać, że polskie dobra kultury zostały przez Niemców zrabowane albo celowo zniszczone, i w jakiś sposób za to zadośćuczynić? Zdaniem Mateusza Fałkowskiego, wiceszefa Instytutu Pileckiego w Berlinie, sprawa została załatwiona „w dalece niedostatecznym stopniu”. W Niemczech „jest dość powszechne przekonanie, że przez dziesięciolecia zachodnie, a potem zjednoczone Niemcy rozliczyły się, zadośćuczyniły ofiarom, upamiętniły je adekwatnie” – zauważa Fałkowski. <br><br> Wyjaśnia, że odchodzenie ostatnich świadków też się do tego przyczynia. Często towarzyszy temu milczące założenie, że skoro wojna była dawno temu, to została już wiele razy dogłębnie i wystarczająco przepracowana. <br><br> To przekonanie wiąże się też z „zatarciem pamięci o zorganizowanej grabieży i niszczeniu dzieł sztuki czy zabytków architektury. Tego zwyczajnie nie ma w kulturach pamięci”. <br><br> – Teraz powstaje pytanie, czy zrobiono wszystko, żeby pamiętać, że te dobra kultury zostały zrabowane albo, jak Pałac Saski, zniszczone specjalnie, i w jakiś sposób za to zadośćuczynić? – zastanawia się Fałkowski. <br><br> Jego zdaniem „to jest pytanie, które z polskiego punktu widzenia jest powodem do melancholii, jaka powstaje z zawiedzionej przyjaźni. Ponieważ mamy poczucie, że ta sprawa cały czas w dalece niedostatecznym stopniu została załatwiona, że zabiegi, żeby to przypomnieć, a w miarę możliwości część tych dzieł odzyskać, nie napotykają na wystarczające zainteresowanie strony niemieckiej”. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div>Jak z tym dotrzeć do świadomości Niemców? Według Fałkowskiego jest kilka ścieżek, które to mogą ułatwić. Jedną z nich „może być zwrócenie uwagi na, nazwijmy to, kolonialny charakter okupacji niemieckiej w Polsce. Trwa bowiem w Niemczech ożywiona debata na temat spuścizny kolonialnej i konieczności jej przepracowania”. <br><br> Debata „dotyczy oczywiście niemieckich kolonii w Afryce, tzw. brązów benińskich i innych zrabowanych dzieł sztuki, które są teraz w niemieckich kolekcjach”. I w tym kontekście „warto podnieść argument, że niemiecki kolonializm wcale nie skończył się po pierwszej wojnie światowej, ale dopiero w 1945 r., bowiem wojna na wschodzie, w szczególności okupacja Polski, miała charakter kolonialny”. <br><br> Fałkowski mówi, że <strong>kwestie benińskich brązów oraz rabunku i niszczenia przez Niemców dzieł sztuki w Polsce można połączyć</strong>. <br><br> Takie połączenie „może pomóc uczynić ten temat przedmiotem debaty w Niemczech. Trzeba dotrzeć z wiedzą i uwrażliwić niemiecką opinię publiczną, że Niemcy polskie dzieła sztuki wywozili lub celowo niszczyli”. Przecież „<strong>Pałac Saski, który miał dla Polaków ogromną wartość symboliczną, nie został zniszczony w wyniku działań wojennych, ale specjalnie wysadzony w powietrze przez okupantów</strong>”.A wielu wywiezionych z okupowanej Polski dzieł sztuki z kolekcji publicznych, prywatnych czy kościelnych nie udało się odzyskać – podkreśla Fałkowski. <br><br> <h2>Wywiad w „Der Spiegel”</h2> <br> W tygodniku „Spiegel” ukazał się niedawno wywiad z dyrektor Instytutu Pileckiego w Berlinie Hanną Radziejowską, dotyczący niemieckiej świadomości polskiej historii. Jakie niemieckie echa tej publikacji dotarły do IP? <br><br> Mateusz Fałkowski potwierdza, że wywiad „cieszył się bardzo dużą popularnością. Był dostępny w internecie i rzeczywiście dostaliśmy mnóstwo głosów od czytelników niemieckich. Przyszło naprawdę ogromnie dużo maili i ten żywy, ładny oddźwięk niemieckich odbiorców to było coś, z czego się bardzo ucieszyliśmy”. <br><br> – Także redaktorzy „Spiegla” mówili nam, że „wywiad był wielkim sukcesem, ponad 300 tys. osób przeczytało cały artykuł, było kilka milionów kliknięć, to są wielkie liczby” - zauważa Fałkowski. <br><br> – Jest potencjał zainteresowania i jest też szansa, by spowodować zainteresowanie także zagrabionymi dziełami sztuki i potrzebą działania oraz zadośćuczynienia także w tym zakresie – mówi Fałkowski. <br><br> <img src=" https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />