RAPORT

Pogarda

Trump współpracował z rosyjskim wywiadem? „Fake news sztabu Hilary Clinton”

Oskarżenia Donalda Trumpa okazały się fake newsem (fot.  James Devaney/GC Images)
Oskarżenia Donalda Trumpa okazały się fake newsem (fot. James Devaney/GC Images)

Najnowsze

Popularne

Czy rzekoma współpraca Donalda Trumpa z rosyjskimi służbami była jednym z największych fake newsów w historii mediów? Tak twierdzi publicysta „New York Times” Barry Meier, który w książce „Spooked: The Trump Dossier, Black Cube and Rise of Private Spies” opisał kulisy manipulacji, za którą stał sztab Hilary Clinton.

Mają Trumpa za marionetkę Putina. Sami zaś marzą o resecie z Rosją

Amerykańska lewica od samego początku prezydentury Donalda Trumpa oskarżała go o bycie rosyjskim agentem. Zarzuty te nigdy nie zostały...

zobacz więcej

Przed wyborami w 2016 r. współpracownicy Hilary Clinton postanowili skorzystać z usług Fusion GPS. To agencja PR założona przed ponad dekadą przez byłych dziennikarzy „The Wall Street Journal”, ale zdaniem autora tak naprawdę zajmująca się prywatnym wywiadem. Sztabowcy kandydatki Demokratów w wyborach prezydenckich chcieli, by firma znalazła koneksje między Trumpem a Rosją.

Po kilku miesiącach agencja zaprosiła na spotkanie kilku dziennikarzy z najważniejszych gazet w Stanach Zjednoczonych. Gościem specjalnym był były brytyjski szpieg Christopher Steele.

Organizatorzy przedstawili go jako wybitnego agenta, który miał wielki udział w m.in. rozwikłaniu sprawy zatrucia Aleksandra Litwinienki, a także korupcji w FIFA przy okazji przyznawania praw do organizacji piłkarskich mistrzostw świata.

Nigdy nie słyszeli o panu Steele


Później okazało się to nieprawdą. Meier pisze:

„Najlepszy przyjaciel pana Litwinienki, były KGB agent, powiedział, że ani on, ani żona rosyjskiego dysydenta, nie słyszeli o panu Steele. Ken Bensinger, reporter BuzzFeed, który napisał książkę o skandalu w FIFA, przyznał, że po rozmowie ze Steelem doszedł do wniosku, że niewiele wiedział o korupcji na szczytach piłkarskich władze”.

Donald Trump: Nikt nie jest bardziej stanowczy wobec Rosji niż ja

„Nikt nie jest bardziej stanowczy wobec Rosji niż ja” – zadeklarował Donald Trump w wywiadzie, jakiego udzielił dziennikowi „The Washington Post”....

zobacz więcej

Zaproszeni dziennikarze jednak bez mrugnięcia okiem przyjęli informacje przekazane przez byłego szpiega.

Steele przekazał przedstawicielom mediów dokumenty na koneksje Trumpa z rosyjskimi służbami. Powiedział, że informacje o Trumpie i jego współpracownikach zostały zebrane przez anonimowego, wysoko wykwalifikowanego agenta, nazywanego „kolekcjonerem”.

Dziennikarze złożyli pisemną deklarację, że publikując przekazane im informacje nie powołają się na Fusion GPS.

Seria tekstów o wpływie rosyjskich służb na wyniki wyborów w USA w 2016 r., a także o współpracy Trumpa z Moskwą, ukazała się w najważniejszych tytułach prasowych w Stanach Zjednoczonych, także w „New York Times”. Dziennikarze tej gazety w 2018 r. otrzymali za nie Pulitzera.

„Największa katastrofa od lat”


Jak pokazało późniejsze śledztwo, medialne sensacje okazały się nieprawdą.

„To była największa katastrofa prasowa od czasu doniesień sprzed wojny w Zatoce Perskiej, gdy dziennikarze ślepo zaufali służbom, publikując informacje o broni masowego rażenia, która ma do dyspozycji Saddam Hussein” – pisał w „Rolling Stones” Matt Taibbi.

„Sprawa Trumpa to kolejny przykład na to, co się dzieje, gdy dziennikarze nie wymagają od swoich źródeł, aby przedstawiły jasne dowody na potwierdzenie swoich tez” – dodał dziennikarz.

Zdaniem Meiera opisana historia pokazuje jeszcze jedno zjawisko. „Coraz większy wpływ w kreowaniu wydarzeń odgrywają prywatne agencje wywiadowcze. To coś nowego. Dziennikarze nie potrafią sobie z tym poradzić i jestem pewien, ze historia z Trumpem nie będzie ostatnią tego typu”.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej