
Rosyjski wywiad wojskowy jest głównym podejrzanym o serię niewyjaśnionych dotąd ataków na amerykańskich dyplomatów w różnych częściach świata – informuje Politico. W czasie ataków, których doświadczyli amerykańscy dyplomaci na Kubie czy w Chinach, zastosowany mógł być nowy rodzaj broni: energia kierowana.
Aleksandr Murachowski, były szef szpitala w Omsku na Syberii, dokąd w sierpniu 2020 r. trafił opozycjonista Aleksiej Nawalny, zaginął bez wieści...
zobacz więcej
Politico powołuje się na anonimowych, lecz dobrze zorientowanych rozmówców z amerykańskich kręgów rządowych. Ostatecznych dowodów wskazujących na Rosjan w tej sprawie na razie nie ma, ale toczy się śledztwo, w które mają być zaangażowane wszystkie amerykańskie struktury wywiadowcze, i głównymi podejrzanymi są w nim właśnie Rosjanie, a konkretnie rosyjski wywiad wojskowy GRU (od kilku lat występujący pod nową nazwą - GU).
– To wygląda i pachnie jak GRU – powiedział jeden z rozmówców Politico.
Amerykańscy dyplomaci i szpiedzy, pisze Politico, w różnych częściach świata skarżyli się na „anomalne dolegliwości”, takie jak bóle głowy, zaburzenia równowagi i słuchu, dzwonienie i ciśnienie w uszach, w niektórych przypadkach nawet uszkodzenia mózgu.