
Gdy Lewica poparła Krajowy Plan Odbudowy, Marta Lempart dała politykom 24 godziny na zmianę decyzji. Lewica się nie wycofała, a co więcej, do poparcia rządowego projektu dołączyły PSL oraz Polska 2050. – Zdecydowanie jest to schyłek tego ruchu – mówi o Strajku Kobiet socjolog z KUL prof. Arkadiusz Jabłoński. W rozmowie z portalem tvp.info zaznacza, że liderki feministek mają też coraz mniejsze szanse na pojawienie się w przyszłości na listach Platformy Obywatelskiej.
Głosowanie ws. 770 mld zł dla Polski było nie tylko głosowaniem ws. pieniędzy, ale dotyczyło również relacji z Unią Europejską. „PO zaprezentowała...
zobacz więcej
„To jest wojna!” – pisano na oficjalnych profilach Strajku Kobiet w mediach społecznościowych, gdy pod koniec kwietnia pojawiła się informacja o poparciu Lewicy dla Krajowego Planu Odbudowy. „Do opozycji: Macie 24 godziny na ratowanie twarzy” – grzmiały zwolenniczki aborcji.
Domagały się, odrzucenia propozycji unijnego Funduszu Odbudowy, by w ten sposób zaszkodzić partii rządzącej. „Bandycka, złodziejska władza ma wypierd***” – pisano.
Zobacz także: 12 gwiazdek. Lempart już wie, co wstawić w miejsce siedmiu z nich
Tymczasem przez wiele kolejnych dni Lewica nie zmieniła zdania. Co więcej, dołączyły do niej kolejne ugrupowania (jak Polskie Stronnictwo Ludowe czy Polska 2050), które również poparły przyjęcie rządowego projektu ustawy w sprawie ratyfikacji zasobów własnych Unii Europejskiej.
– Mam wrażenie, że Marta Lempart przerzuciła się z deweloperki na politykę i kręci swoje lody – powiedział aktywista Jan Śpiewak. Podobnego zdania...
zobacz więcej
Czy Marta Lempart odgrywa jeszcze na polskiej scenie politycznej jakąś ważną rolę? Czy któraś z partii liczy się z jej zdaniem?
– Przywództwo Marty Lempart w Strajku Kobiet miało nieco samozwańczy charakter. Ruch ten można uznać za autentyczny sprzeciw części kobiet wobec konkretnych rozwiązań prawnych dotyczących aborcji. Ale samo przywództwo w Strajku Kobiet robiło wrażenie czegoś przypadkowego. Formowane przez te osoby tezy polityczne dotyczące samorozwiązania rządu, kapitulacji i poddania się pod ich dyktaturę, miały wręcz charakter kabaretowy – mówi portalowi tvp.info Arkadiusz Jabłoński.
Zobacz także: Lempart stawia Lewicy drugie ultimatum. „Wypier***! To jest wojna”
Socjolog z KUL ocenia, że gdy „Marta Lempart z koleżankami wezwały opozycję do opamiętania, miało to podobny odbiór”. – Uznano to za głos osób niepoważnych, z którymi nie trzeba się liczyć. Są one oderwane od tego ruchu i próbują realizować własne interesy – zaznacza.
W spr. @Lewica /y ogłaszamy krótko: wóz albo przewóz. Doba na ogarnięcie się albo zaczynamy ogólnopolską akcję wybijania głupoty z głowy Lewicy.
— #StrajkKobiet (@strajkkobiet) April 27, 2021
Mafia nie przestanie być mafią, bo Lewica grzecznie wciśnie guzik.
Liderki Strajku Kobiet zażądały od Lewicy, by wycofała swoje poparcie dla Krajowego Planu Odbudowy. – Strajk Kobiet to miliony dziewczyn i kobiet w...
zobacz więcej
Jedyną formacją, która być może na poważnie bierze jeszcze żądania Strajku Kobiet, jest Platforma Obywatelska. Z drugiej strony Arkadiusz Jabłoński wskazuje, że partia Borysa Budki kieruje się wyłącznie własnym interesem.
– Sławomir Neumann pokazał kiedyś, jak oni liczą się z takimi ruchami. Ze Strajkiem Kobiet liczą się tak, jak liczyli się z Komitetem Obrony Demokracji – wspomina odnosząc się do podsłuchany rozmów Neumanna, w których mówił m.in.: „Nie ma KOD-u, KOD jest niczym”.
Zobacz także: Opozycja ignoruje konstytucję? „Jest dobra tylko wtedy, kiedy im pasuje”
– Chętnie to finansują i wspierają, jeśli służy to ich celom politycznym. Nie wykluczałbym więc nawet scenariusza, w którym to ktoś z PO wzywał przywódczynie feministek do wystąpienia przeciwko Lewicy. Może w ten sposób szukano jakiejś formy nacisku, ale presja była taka, jak samo przywództwo Strajku Kobiet – podkreśla socjolog.
„Platforma usłyszała głos suwerena” – tak Marta Lempart ze Strajku Kobiet skomentowała poparcie PO dla legalizacji aborcji do 12. tygodnia ciąży. –...
zobacz więcej
Ekspert ocenia, że rozdźwięk między poglądami kobiet protestujących zimą a liderkami Strajku Kobiet oraz wielokrotne ośmieszenie się Lempart sprawiają, że „zdecydowanie jest to schyłek tego ruchu”.
– Strajk Kobiet już nie odegra żadnej poważniejszej roli. Może być kwiatkiem do kożucha dla jakiejś dużej formacji, która uzna akurat, że wygodnie jest im mieć na swoim skrzydle taką frakcję – komentuje.
Zobacz także: „Bohaterowie” opozycji. Plują, wyzywają policjantów, łamią prawo
Prof. KUL dodaje, że Marta Lempart i jej koleżanki mają też coraz mniejsze szanse, by zaistnieć w polityce – na przykład jako kolejny z koalicjantów Platformy Obywatelskiej.
– Ich pojawienie się na listach mogłoby oznaczać więcej problemów niż zysków. Byłby to raczej symbol odwoływania się do sentymentów i tego, co pół roku temu działo się na polskich ulicach, niż rozsądna bieżąca polityka. Te panie chyba straciły już swoją szansę na odegranie jakiejś istotnej roli na polskiej scenie – podsumowuje.