
Uczeni z Uniwersytetu Cambridge wzięli pod molekularne „lupy” średniowieczne kości, by wykazać, że zaawansowane nowotwory były wtedy przyczyną śmierci nawet 10-krotnie częściej, niż dotąd sadzono. Choć nie było przecież – tak nam się przynajmniej wydaje – „całej tej chemii” w żywności, nałogu palenia papierosów, czy dymiącego smogiem przemysłu i transportu, a już tym bardziej elektrowni atomowych.
Minął rok i na procesy związane z pandemią mogą już zacząć patrzeć ewolucjoniści. Czyli specjaliści od zmiany rozwojowej, od adaptacji, od selekcji...
zobacz więcej
Mit „złotego wieku” jest jednym z najtrwalszych w naszej cywilizacji. Daje się go streścić do przekonania, że „kiedyś, to ho, ho! ludzie byli silni i zdrowi, twardzi jak stal, odporni na wszystko, a dziś to marność i mizeria”. Gdyby zapytać kogokolwiek z nas, kiedy pojawiły się na świeci choroby nowotworowe, idę o zakład, że solidna „większa połowa” respondentów wybrałaby odpowiedź, iż rak to choroba naszych czasów, XX/XXI wieku.
Jak każdy jednak mit, także i ten o nowości chorób nowotworowych, a przynajmniej o tym, że dawno, dawno temu były one bardzo, bardzo rzadkie, a dopiero dziś zrobiły się bardzo częste, trzeba zdekonstruować. I taką oto dekonstrukcją postanowili się zająć archeolodzy, antropolodzy, onkolodzy, radiolodzy i patomorfolodzy z Uniwersytetu Cambridge pod kierunkiem dr. Piersa D. Mitchella.
Jak to powiedział był swego czasu antropolog sądowy profesor Clyde Snow, „kości są naszym ostatnim i najlepszym świadkiem: one nigdy nie kłamią i nigdy nie zapominają”. W kościach zapisane jest chemicznie ostatnie 10-15 lat naszego życia z dokładnością pozwalającą dość szczegółowo określić naszą dietę, zwłaszcza zaś niedożywienie. Tam też, i to niemal na pierwszy rzut oka uzbrojonego w wiedzę z zakresu antropologii fizycznej, widać ślady wielu chorób zakaźnych, jak gruźlica, syfilis, trąd. A także nowotworów – one bowiem w stadium przerzutów dość często usadawiają swoje zabójcze dla organizmu, mnożące się w nieskończoność komórki także w kościach.
Jedni uczeni próbują sprowadzić do wspólnego mianownika to wszystko, co należy jeść dla zdrowia. Inni zaś są w stanie wskazać, że różne typy...
zobacz więcej
Jeśli ufać analizom kości, rak nie jest oczywiście chorobą ani świeżej daty, ani wyłącznie ludzką. Według artykułu z lutego 2019 roku na łamach „JAMA Oncology” autorstwa paleopatologów niemieckich, najstarszy na naszym globie udokumentowany rak, a dokładnie kostniakomięsak okostnowy, znaleziono w skamieniałościach pewnego krewniaka współczesnych żółwi, żyjącego w Triasie (240 mln lat temu) pod dzisiejszym Studgartem, nazwanego Pappochelys rosinae. Jako potomstwo zbuntowanych komórek w organizmach wielokomórkowych tkankowych, muszą być nowotwory tak stare, jak świat owych organizmów, czyli są z nami od około 600 milionów lat.
Dziś szef interdyscyplinarnego zespołu realizującego na Uniwersytecie Cambridge projekt „After the plague”, czyli „Po dżumie”, jako się rzekło, z rozmachem dekonstruuje mit wykładany na wielu uczelniach medycznych, iż w średniowieczu ludzie umierali głównie na choroby zakaźne wieku dziecięcego. Jak ktoś już przeżył tę hekatombę, to żył, aż nie umarł ze starości, ewentualnie urazów czy ran bitewnych, ewentualnie z głodu czy wycieńczenia.
Mamy dziś w euroatlantyckim świecie w obiegu, niekoniecznie w wyniku rejestracji przez amerykańską FDA czy europejską EMA, trzy preparaty...
zobacz więcej
Okazuje się jednak, że przynajmniej w średniowiecznej Anglii od 9 do 14 proc. dorosłych ludzi umierało na raka. To co najmniej dziesięciokrotnie wyższa częstość nowotworów, niż wcześniej podejrzewano dla tej populacji. Wcześniejsze badania zachorowań na raka przy użyciu danych archeologicznych ograniczały się do badania zewnętrznej części kości pod kątem uszkodzeń. Ich wyniki sugerowały, że rak był rzadki i dotykał mniej niż 1 proc. populacji.
W najnowszych badaniach zastosowano analizy radiologiczne promieniami Roentgena oraz tomografię komputerową do szczegółowego przeanalizowania 143 szkieletów (96 mężczyzn, 46 kobiet i osoby o nieokreślonej płci) z sześciu średniowiecznych cmentarzy w okolicach Cambridge w Wielkiej Brytanii, datowanych na okres od VI do XVI wieku. Trzy z tych cmentarzy były miejscami wiejskich pochówków, jeden był z dawnego centrum miasta, jeden był cmentarzem przy klasztorze męskim, ostatni zaś był cmentarzem szpitala-przytułku, który opiekował się chorymi i pozbawionymi środków do życia.
Jak to bywa w takich razach, nieliczne z wykopanych szczątków były kompletnymi szkieletami, więc zespół archeologów ograniczył się do szczątków z nienaruszonym kręgosłupem, miednicą i kością udową. Współczesne badania pokazują bowiem, że są to kości z największym prawdopodobieństwem umiejscawiania się wtórnych nowotworów złośliwych lub przerzutów u osób cierpiących na różne rodzaje raka.
Nadal mamy tylko jedną broń – szczepionkę. Nie obywa się bez problemów z aprowizacją. Uczeni tymczasem badają zjawisko niezwykle rzadkich,...
zobacz więcej
Zespół badawczy znalazł oznaki nowotworów w kościach (głównie w miednicy) pięciu osób, co daje częstość minimalną 3,5 proc. W szczątkach jednego mężczyzny w średnim wieku znaleziono niewielkie zmiany nowotworowe w całym szkielecie, co sugeruje, iż cierpiał na jeden z nowotworów krwi. Do dalszych szacunków przyjęto, że tomografia komputerowa wykrywa przerzuty do kości w około 75 proc. przypadków, a od jednej trzeciej do połowy zgonów z powodu raka wiąże się z przerzutami nowotworu do kości. Wynika zatem, że 9 do 14 proc. średniowiecznych Brytyjczyków chorowało na raka.
„Za pomocą tomografii komputerowej mogliśmy zobaczyć zmiany nowotworowe ukryte w kości, która na zewnątrz wyglądała zupełnie normalnie” – powiedziała dr Jenna Dittmar, współautorka badań. „Musimy teraz dodać raka jako jedną z głównych klas chorób, które dotykały średniowiecznych ludzi” – dodała w swojej wypowiedzi dla Uniwersytetu.
Dwóch prominentnych członków amerykańskiej Narodowej Akademii Nauk (National Academy of Sciences) może zostać usuniętych z jej elitarnych szeregów...
zobacz więcej
Skala tej zmiany epidemiologicznej nie jest jednak gigantyczna. Jest poważna, wymaga z naszej strony uwagi i walki z chorobami nowotworowymi tak na froncie badań bio-medycznych jak i w ramach zmian w higienie życia, ale… Nowotwory są z nami, odkąd ewolucja wyłoniła wielokomórkowe, tkankowe życie, czyli od 600 mln lat. Są wynikiem mutacji w naszym DNA. Wszystko, co sprzyja tym mutacjom (tak jak zanieczyszczone powietrze czy silna radiacja) potęguje częstość nowotworów. Mutacje jednak maja swoje źródło po prostu w tym, że komórki się dzielą, gdy rośniemy, i powielają w tym celu swój materiał genetyczny. Mutacje zatem zachodziły i powodowały nowotwory tak w średniowieczu, jak dziś. I zabijały często, choć nam się zdawało, że to jest choroba i śmierć naszych wyłącznie czasów.
Doktor Mitchell zapewnia, że: „Potrzebujemy dalszych badań z wykorzystaniem tomografii komputerowej pozornie normalnych szkieletów w różnych regionach i okresach, aby zobaczyć, jak powszechny był rak w kluczowych cywilizacjach w przeszłości”.