Ryby połykały miniaturowe kawałki plastiku już w latach 50. minionego wieku – uznali amerykańscy naukowcy, którzy przebadali wnętrzności słodkowodnych okazów zachowanych w muzealnych kolekcjach. Koncentracja mikroplastiku w ich organizmach z czasem rosła.
Grupa japońskich firm i Uniwersytet Tokijski pracują nad technologią masowej produkcji plastiku z substancji pozyskiwanych z alg, które w...
zobacz więcej
– 10-15 lat temu pojawiła się wśród opinii publicznej świadomość, że istnieje problem z plastikiem w wodzie. Ale tak naprawdę organizmy były prawdopodobnie narażone na takie odpadki od czasu wynalezienia plastiku , brakowało nam jednak historycznego kontekstu – uważa prof. biologii Tim Hoellein z Loyola University Chicago, który brał udział w badaniu opisanym w „Ecological Applications”. „Przyglądając się muzealnym okazom możemy cofnąć się w czasie”.
Ichitolog ma pod swoją pieczą ok. dwóch mln ryb
Współautor badania, ichtiolog z Muzeum Historii Naturalnej w Chicago Caleb McMahan ma pod swoją pieczą ok. dwóch milionów okazów ryb, w większości zakonserwowanych w alkoholu. Hoellein nawiązał współpracę z McMahanem, aby pomógł mu zidentyfikować cztery gatunki ryb, które muzeum dokumentowało od początku minionego wieku.
Znalazły się wśród nich: bass wielkogębowy, sumik kanałowy, ryba z gatunku Notropis stramineus i babka bycza. Naukowcy starali się do badań pozyskać po co najmniej pięć osobników na każdą dekadę.
Po wykonaniu sekcji okazów do potwierdzenia obecności mikroplastiku w ich wnętrznościach – ze względu na rozmiar drobin – konieczne było
zastosowanie spektroskopii Ramana, która oparta jest o zjawisko rozpraszania światła przez materię.
Badacze uznali, że ilość mikroplastiku obecna w rybich organizmach rosła znacząco w czasie wraz z upowszechnianiem się produkcji plastiku.
– To podobna zależność, jak w przypadku osadów morskich i potwierdza, że plastik jest wszędzie – powiedział McMahan.
Wszechobecne mikroplastiki to prawdziwe siedlisko patogenów, bakterii opornych na antybiotyki – piszą naukowcy na łamach „Journal of Hazardous...
zobacz więcej
Mikroplastik często bierze się z ubrań
Analizy mikroplastiku wykazały, że to podstępna forma zanieczyszczenia – często pochodząca z tkanin.
Mikroplastik może mieć swoje źródło w większych przedmiotach, które uległy rozpadowi, ale często bierze się też z ubrań. Za każdym razem, kiedy pierzemy legginsy lub poliestrową koszulkę, oddzielają się od nich niewielkie włókna i trafiają do ścieków.
Nie wiadomo, jak wchłanianie plastiku oddziaływało na badane ryby.
Kiedy analizuje się wpływ połykania mikroplastiku na organizmy takie jak ryby – szczególnie w dłuższej perspektywie – to może on powodować zmiany w układzie trawiennym – przypominają naukowcy .
Przeczytaj także:
Odkryto mikroplastik w łożyskach kobiet. Lewicowy „Guardian” pisze o „nienarodzonych dzieciach”
Badacze żywią nadzieję, że ich praca przyczyni się do lepszej edukacji i regulacji, które zmienią nasze podejście do plastiku. Poza tym podkreślają wagę kolekcji historii naturalnej w muzeach. – To niesamowite źródło wiedzy o naturalnym świecie, nie tylko obecnym, ale i istniejącym w przeszłości – podkreślił Hoellein.
źródło:

pap
#plastik
#mikroplastik
#badania
#ryby
#naukowcy