Mobilizacja wojsk, ćwiczenia flotylli na Morzu Czarnym czy wreszcie odcięcie Cieśniny Kerczeńskiej. A do tego dyplomatyczna wojna z Polską, Ukrainą i Stanami Zjednoczonymi. W ostatnich dniach rosyjska agresja nabiera na sile. Czy dojdzie do konfliktu zbrojnego? Korespondencja wysłannika Wiadomości do Geniczeska na południu Ukrainy.
15 jednostek rosyjskiej Flotylli Kaspijskiej przepłynęło przez Cieśninę Kerczeńską na Morze Czarne – podały w sobotę służby prasowe rosyjskiej...
zobacz więcej
– Jesteśmy przygotowani na kroki odwetowe ze Rosji i decyzje podejmiemy w odpowiednim czasie – to słowa wiceministra spraw zagranicznych Szymona Szynkowskiego vel Sęka na wydalenie pięciu polskich dyplomatów z Kremla. Nakaz opuszczenia Rosji dostało także dziesięciu pracowników placówek dyplomatycznych USA.
Wcześniej USA nałożyły sankcje na Rosję za m.in. ingerencję w amerykańskie wybory prezydenckie i podjęły decyzję o wydaleniu dziesięciu rosyjskich dyplomatów. Polska zdecydowała się na wydalenie trzech pracowników ambasady w Warszawie. Powodem były ich kontakty ze służbami Federacji Rosyjskiej.
– Prowadzili działania wykraczające poza dyplomatyczny status przyznany im w Polsce – uzasadnił decyzję Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.
Na najnowsze sankcje USA Rosja odpowie nie tylko wydaleniem amerykańskich dyplomatów, ale i zablokowaniem działalności NGOs (organizacji...
zobacz więcej
Tymczasem na Morze Czarne wpłynęło kilkanaście jednostek rosyjskiej Flotylli Kaspijskiej. Mają dołączyć do ćwiczeń z Flotyllą Czarnomorską. – W praktyce oznacza to prężenie przez Rosjan muskułów. Czarny scenariusz zakłada atak na Ukrainę – uważa korespondent TVP Marcin Tulicki.
– Gdyby miało dojść do operacji wojskowej, to Rosja ma bardzo duże ku temu możliwości – podkreśla Grzegorz Kuczyński, ekspert ds. wschodnich.
Jednym z nich jest port w Odessie lub Mariupolu, który po decyzji Kremla o zamknięciu Cieśniny Kerczeńskiej stał się odcięty od świata.