Macki siatki rosyjskich szpiegów sięgnęły wywiadu wojskowego, ministerstwa obrony i parlamentu. W ręce Moskwy trafiło dużo tajnych informacji, w tym tych dotyczących NATO. Cała szóstka została zatrzymana 18 marca i oskarżona o szpiegostwo w celu uzyskania tajnych informacji o Bułgarii, NATO i UE oraz dostarczenia ich przedstawicielom ambasady Federacji Rosyjskiej w Sofii.
To była rozgrywka polityczna i konstytucyjna, jakiej Mołdawia dawno nie widziała. Dwa razy prozachodnia prezydent wystawiała kandydatów na premiera...
zobacz więcej
19 marca prokurator generalny publicznie ogłosił zarzuty i ujawnił część dowodów, w tym nagrania rozmów telefonicznych oraz nagrania z kamer. Jeden z zatrzymanych poszedł na współpracę. Zeznał, że dostawał 3000 dolarów za każdym razem, gdy przekazywał tajne informacje. Jako jedyny z całej grupy został zwolniony za kaucją.
Wojskowy sąd okręgowy w Sofii zdecydował o areszcie tymczasowym dla pozostałych pięciu osób. Decyzje te podtrzymał później wojskowy sąd apelacyjny. Według prokuratury członkowie grupy mieli otrzymywać po 2000-3000 dolarów miesięcznie za dostarczane dane stanowiące tajemnicę państwową.
Siatka pułkowników
Organizatorem i mózgiem całej siatki szpiegów
był emerytowany pułkownik wywiadu wojskowegoIwan Iliew (ur. 1947). W latach 70. XX w. przeszedł dziesięciomiesięczne szkolenie w ośrodku GRU w Moskwie. Potem, jeszcze za czasów komunistycznych, był między innymi rezydentem bułgarskiego wywiadu w Grecji. Koniec zimnej wojny i wprowadzenie demokracji w Bułgarii nie przerwały kariery Iliewa. Pełnił szereg bardzo ważnych funkcji: odpowiadał w ministerstwie obrony za wydział wojskowej informacji (odpowiednik informacyjno-analitycznej służby w GRU), a aż do 2016 roku był ważną postacią w kadrach wywiadu wojskowego. Jeszcze kilka lat temu wykładał w bułgarskich szkołach oficerskich. Niewykluczone, że to właśnie spośród swych kursantów zwerbował siatkę. Niewątpliwie istotne tu były tez jego wpływy w kadrach.
Uwagę zwraca sposób, w jaki działała grupa. Iliew był jedynym ogniwem łączącym ją z rezydenturą rosyjskiego wywiadu. Pozostali członkowie siatki nie mieli żadnego kontaktu z Rosjanami. Kopiowali tajne materiały i przekazywali je Iliewowi. Ten dawał im za to pieniądze otrzymane z ambasady. Jak materiały trafiały w ręce Rosjan? Zanosiła je do ambasady żona Iliewa, Rosjanka z podwójnym obywatelstwem, Galina Iliewa. Odbierała też gotówkę dla członków siatki. Teraz strona rosyjska twierdzi, że przychodziła nie do ambasady, a do konsulatu (mieszczą się w tym samym obiekcie) w sprawach związanych z emeryturą.
Z początkiem roku w życie wchodzi nowa wersja planu obrony Federacji Rosyjskiej. To strategiczny dokument z klauzulą „ściśle tajne”. W dużym...
zobacz więcej
Kim są ludzie, którzy przynosili Iliewowi tajne materiały? Najwyższy stopniem i funkcją jest pułkownik Petar Petrow, wiceszef zarządu budżetu i planowania w Ministerstwie Obrony. Jest też jeszcze trzech oficerów wywiadu wojskowego, choć jeden z nich już w stanie spoczynku. Płk Liubomir Medarow po długiej służbie w resorcie obrony – pełnił w przeszłości m.in. funkcję attache wojskowego na różnych placówkach – został mianowany szefem tajnej kancelarii parlamentu Bułgarii.
No i wreszcie dwóch oficerów wywiadu wojskowego. Jeden zajmował się m.in. oceną zagrożeń i ryzyk hybrydowych, w tym pochodzących z Rosji. Jego kolega z tego samego wydziału wyjeżdżał na różne misje zagraniczne w ramach bułgarskiego kontyngentu wojskowego. Obaj spędzili godziny na nagrywaniu telefonami monitorów komputerów służbowych. Jeden z nich pewnego dnia zdołał nagrać w ten sposób mające 4 godz. i 20 min. długości wideo z tajnymi informacjami. Potem przekazał Iliewowi na przenośnym dysku.
Dla kogo pracowała grupa Iliewa? Ich stanowiska, doświadczenie i charakter informacji, do których mieli dostęp,na pierwszy rzut oka idealnie pasuje do GRU. Tymczasem wydaleni za udział w tej sprawie dyplomaci rosyjscy zajmowali w ambasadzie stanowiska raczej pasujące do wywiadu cywilnego SWR. 22 marca MSZ Bułgarii dał 72 godziny na opuszczenie kraju Maksymowi Rybkinowi, 1. sekretarzowi ambasady FR oraz Aleksandrowi Zinkinowi, 2. sekretarzowi ambasady FR. Większość mediów uznała, że obaj są oficerami SWR. Dlaczego więc zajmowali się sprawami obronności i militarnymi? Nie byłoby w tym nic dziwnego.
GRU nie ma wcale monopolu w rosyjskiej wspólnocie wywiadowczej na sprawy wojskowe. SWR też się tym interesuje – najlepszym przykładem sprawa Hermana Simma, szpiega w Estonii, który prawdopodobnie wyrządził największe szkody NATO po zakończeniu zimnej wojny. Simm był prowadzony właśnie przez Służbę Wywiadu Zagranicznego FR. Jest też inna możliwość, jeśli mowa o rosyjskich dyplomatach na podwójnym etacie wyrzuconych teraz z Bułgarii. Otóż, choć wspomniane stanowiska na ogół są przypisane do SWR, to zdarzają się jednak wyjątki, gdy 1. czy 2. sekretarzem ambasady zostają oficerowie GRU. To pierwsze stanowisko zajmował choćby wyrzucony w październiku 2019 roku właśnie przez Bułgarów Władimir Rusjajew.
Niecały wiek temu nasz zachodni sąsiad razem ze Stalinem doprowadzili Europę do ruiny i wymordowali miliony ludzi, obywateli naszego kontynentu....
zobacz więcej
NATO na celowniku
Moskwa ostro zareagowała na działania bułgarskich władz. Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa wezwała Sofię do zaprzestania
„polowania na czarownice, szkodzącego interesom samej Bułgarii” i zaapelowała o powrót do „konstruktywnego dialogu” z Rosją. Warto zwrócić też uwagę na jej słowa, że kampania walki „z tak zwanymi rosyjskimi szpiegami” została narzucona Bułgarii z zewnątrz. Rosjanie zdają sobie sprawę, że kluczową rolę w zdemaskowaniu tej siatki szpiegowskiej, jak i przy innych skandalach tego typu, których ostatnio na linii Bułgaria-Rosja nie brakuje, odgrywają zachodni sojusznicy Sofii.
W NATO mają bowiem powody obawiać się o szczelność bułgarskich służb i bezpieczeństwo informacji dotyczących całego Sojuszu i poszczególnych partnerów Bułgarii. Zresztą sama szefowa bułgarskiej dyplomacji Ekaterina Zachariewa na niedawnym spotkaniu szefów MSZ członków NATO działania rosyjskiej siatki szpiegowskiej określiła jako groźne dla całego Sojuszu.
Śledczy jeszcze nie skatalogowali w pełni, co przekazał Rosjanom Medarow, ale wiadomo, że zajmował się nie tylko materiałami dotyczącymi bezpieczeństwa narodowego Bułgarii, ale też współpracą państwa z NATO, w tym siłami amerykańskimi, które operują na poligonie w Nowo Seło, na wschodzie kraju. Płk Petar Petrow, jako osoba z dużą odpowiedzialnością za budżetowanie i programy ministerstwa obrony, miał z kolei dostęp
do najwyżej klauzulowanych dokumentów i wymiany depesz, w tym tych wrażliwych dla nowo utworzonego Centrum Koordynacji Morskiej NATO w Warnie.
Należy pamiętać, że w ostatnich dwóch latach Sojusz mocno zaktywizował swoje działania na południowej flance, a obecność okrętów NATO na Morzu Czarnym jest ważnym tego elementem. Oficerowie z bułgarskiego kontrwywiadu DANS są przekonani, że duża części informacji dotyczących ośrodka w Warnie jest już w rękach rosyjskich. Z ujawnionych nagrań wynika, że Rosjan interesowało wszystko, co dotyczy tego obiektu NATO: zadania, plany rozwoju, obsada kadrowa, finansowanie. A oprócz tego polityka NATO i UE wobec Rosji, Białorusi, Ukrainy, Syrii, lokalnych konfliktów w rodzaju tego o Górski Karabach, działalność CIA w Bułgarii, oficerowie łącznikowi ministerstwa obrony Bułgarii w USA i Wielkiej Brytanii, robocze spotkania z przedstawicielami krajów zachodnich (nazwiska partnerów, tematyka rozmów).
Wszystko to jest szczególnie ważne np. w kontekście rozpoczętych ćwiczeń „Defender-Europe 21” organizowanych przez NATO i USA, których większa część odbędzie się w Europie Południowo-Wschodniej, w tym na terytorium Bułgarii.
Turcja wysłała 35 wojskowych do Azerbejdżanu, gdzie wraz z Rosjanami mają współtworzyć ośrodek monitorowania przestrzegania rozejmu w Górskim...
zobacz więcej
Duża rotacja w ambasadzie
Wiele wskazuje na to, że przy ambasadzie FR w Sofii
zbudowano rodzaj szpiegowskiego centrum na całe Bałkany. Podobnie jak w Pradze – na Europę Środkową. Już cztery lata temu w raporcie kontrwywiadu macedońskiego na temat wywrotowych działań Rosji wspomniano, że siatka agentów GRU w Skopje podlega właśnie rezydenturze w Bułgarii. Dlaczego Rosjanie wybrali akurat Sofię? Tradycyjna, historyczna przyjaźń narodów, mnóstwo biznesowych interesów Rosjan w Bułgarii – to sprawia, że przez wiele lat Bułgaria mogła być przez Moskwę postrzegana jako bezpieczna przystań w UE i NATO.
Jeszcze nie tak dawno nawet, po zamachu na Skripala, Bułgaria okazała się być jednym z niewielu krajów europejskich, które nie przyłączyły się do solidarnej akcji i nie wydaliły ze swego terytorium żadnych rosyjskich dyplomatów. Polityka Sofii wobec rosyjskiej aktywności wywiadowczej zaczęła się zmieniać na jesieni 2019 roku. Od tamtej pory żaden inny kraj europejski nie wyrzucił tylu rosyjskich dyplomatów, co Bułgaria.
Działania wywiadowcze Rosji w Bułgarii uległy intensyfikacji po tym, jak rząd w Sofii zdecydował się wzmocnić swoje siły powietrzne
myśliwcami F-16 zamówionymi w USA oraz stopniowo wycofywać większość samolotów z czasów sowieckich. W lipcu 2019 roku bułgarski parlament ratyfikował umowę z Lockheed Martin o zakupie ośmiu F-16 z opcją późniejszego zakupienia kolejnych ośmiu maszyn. Prorosyjski prezydent Rumen Radew zawetował decyzję parlamentu, ale ten ostatecznie odrzucił weto prezydenckie. W kolejnych miesiącach łącznie z Bułgarii wydalono ośmiu rosyjskich dyplomatów za szpiegostwo związane z wojskowymi planami państwa, przemysłem zbrojeniowym, sektorem energetycznym i nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi.
Po raz ostatni taka fala działań wymierzonych w rosyjski wywiad miała miejsce dekadę temu. W 2001 roku,
gdy Bułgaria przygotowywała się do wejścia do NATO (co nastąpiło trzy lata później), nakazano wyjazd trzem rosyjskim dyplomatom po tym, jak aresztowano byłego oficera wywiadu wojskowego płk. Janu Janewa przekazującego tajne informacje rosyjskiemu attache wojskowemu.
Attache Władimir Łomakin oraz jego zastępca Siergiej Własenko zostali wydaleni. Podobnie jak inny dyplomata, Borys Smirnow, który z kolei działał w sferze politycznej. Ciekawe, że Bułgaria w ogóle zgodziła się wcześniej na przyjęcie Łomakina, którego w 1994 roku wydaliła za działalność szpiegowską Polska. Z kolei Smirnow wcześniej został uznany za persona non grata w Hiszpanii (1988), a Niemcy i Francja odmówiły mu wiz w 1992 r. W pewnym momencie pracował także w Pradze.
Z początkiem roku w życie wchodzi nowa wersja planu obrony Federacji Rosyjskiej. To strategiczny dokument z klauzulą „ściśle tajne”. W dużym...
zobacz więcej
W październiku 2019 Bułgarzy zdemaskowali jako oficera GRU Władimira Rusjajewa, 1. sekretarza ambasady FR. W styczniu 2020 Sofia wydaliła 1. sekretarza ambasady Dmitrija Jaroszenkę i szefa przedstawicielstwa handlowego Aleksandra Chwatowa.23 września 2020 bułgarska prokuratura zarzuciła dwóm rosyjskim dyplomatom – przedstawicielom rosyjskiej misji handlowej – zbieranie informacji o kompleksie wojskowo-przemysłowym Bułgarii i werbowanie jej obywateli.
Wydalono zastępcę attaché handlowego Wadima Bykowa oraz przedstawiciela rosyjskiej megakorporacji Rostech (m.in. zbrojeniówka) Siergieja Nikołaszyna. Rosyjscy szpiedzy zbierali niejawne informacje o planach przezbrojenia bułgarskiej armii, najnowszej broni i zmodernizowanych samolotach F-16. 18 grudnia 2020 Bułgaria wydaliła attache wojskowego pułkownika Wasilija Sazanowicza, który gromadził informacje o wojskowych USA przebywających na ćwiczeniach w Bułgarii, werbował obywateli bułgarskich oferując im pieniądze za informacje wojskowe.
Balast historii, przyjaciele Moskwy
Wiele wskazuje na to, że do wykrycia siatki szpiegowskiej Iliewa doszło z zagraniczną pomocą. I być może pod presją sojuszników. Podobnie jak we wcześniejszych przypadkach.
Najnowsza sprawa pokazuje, że w bułgarskim wojsku szerzą się prorosyjskie nastroje, a wywiad wojskowy jest kompletnie przejrzysty dla Rosjan. Minister obrony Krasimir Karakaczanow poinformował, że grupa Iliewa była inwigilowana przez cywilny kontrwywiad DANS od września 2020 r. W tym czasie Sofia wyrzuciła pięciu rosyjskich dyplomatów. Miało też dojść do próby zwerbowania szefa bułgarskiej służby specjalnej, „ale okazał się uczciwym człowiekiem – przyszedł i wszystko opowiedział” (słowa premiera Borysowa).
Tyle że sama osoba Karaczanowa budzi kontrowersje. Ten koalicjant Bojko Borysowa, wicepremier i minister obrony był notowany jako współpracownik służb bezpieczeństwa okresu komunistycznego. To nic zaskakującego w bułgarskim życiu politycznym. W wyborach parlamentarnych 4 kwietnia 2021 na listach kandydatów znalazło się 87 byłych agentów lub byłych tajnych współpracowników komunistycznych służb specjalnych Bułgarii.
Powołanie nowego rządu Mołdawii z prozachodnią premier na czele nie byłoby możliwe bez pomocy Rosji. Kreml wykonał niespodziewany ruch i kazał...
zobacz więcej
Tylko jedna z liczących się sił politycznych okazała się wolna od tego problemu: Demokratyczna Bułgaria, koalicja reprezentująca tzw. miejską centroprawicę.
Najwięcej (15) kandydatów, którzy w czasach komunizmu byli agentami lub tajnymi współpracownikami, wystawiła lewicowa Koalicja na rzecz Bułgarii, której głównym ugrupowaniem jest Bułgarska Partia Socjalistyczna (BSP). Zresztą, co charakterystyczne, socjaliści nie odnieśli się do sprawy siatki Iliewa. Podobnie jak związany z nimi prezydent i głównodowodzący siłami zbrojnymi Rumen Radew (były oficer lotnictwa). Za to szef jego administracji Dimitar Stojanow na Facebooku podważał ustalenia prokuratury i zaatakował rząd Borysowa za brak działań antykorupcyjnych.
Okoliczności „zdjęcia” grupy Iliewa potwierdzają obawy o szczelność bułgarskich służb. Z opublikowanych nagrań wiadomo, że jakiś czas przed uderzeniem kontrwywiadu, Rybkin i Zinkin polecili Iliewowi zawieszenie na pewien czas szpiegowskiej aktywności. Niewykluczone, że Rosjanie dostali ostrzeżenie od kogoś po bułgarskiej stronie.
Także sposób przeprowadzenia operacji zatrzymania szpiegów wskazuje, że decyzja zapadła ponieważ było ryzyko ostrzeżenia ludzi Iliewa.
To nie jedyny niepokojący fakt skłaniający do obaw o szczelność i lojalność bułgarskich służb.
Wiadomo, że oficerowie żandarmerii wysłani w celu zatrzymania Iliewa, umożliwili mu ucieczkę. Zostawili go bez opieki w kawiarni, a on wykorzystał okazję. Agenci kontrwywiadu, rozmieszczeni w rejonie rosyjskiej ambasady (zakładano przeciek?), zatrzymali Iliewa przed placówką rosyjską, gdzie najwyraźniej planował ubiegać się o azyl. Chociaż nikt z żandarmerii nie został jeszcze aresztowany, wielce prawdopodobny współudział w próbie ucieczki Iliewa sugeruje, że skandal jest znacznie szerszy, niż początkowo sądzono. Do stycznia 2021 roku Służbą Żandarmerii Wojskowej dowodził generał Borisław Sertow, który obecnie pełni funkcję pomocnika bułgarskiego attache wojskowego w Rosji. Doniesienia w prasie bułgarskiej wskazują, że śledczy kontrwywiadu systematycznie prześwietlają służbę Sertowa na czele żandarmerii, aby sprawdzić, czy skorumpował on służbę i pozwolił rosyjskiemu wywiadowi na infiltrację wrażliwych obiektów wojskowych w Bułgarii.
Wszędzie tam, gdzie niegdyś stanęła noga żołnierza Armii Czerwonej, pojawiły się później liczne pomniki ku czci sowieckich „wyzwolicieli”. Dziś, po...
zobacz więcej
Dużo o wpływach lobby prorosyjskiego w Bułgarii, szczególnie w służbach mundurowych i wymiarze sprawiedliwości, mówi tzw. sprawa Malinowa. We wrześniu 2019 roku Nikołaj Malinow, były deputowany parlamentu, lider Narodowego Ruchu Rusofili, grupy sponsorowanej przez Moskwę, został zatrzymany pod zarzutem szpiegostwa i prania pieniędzy.
Dwa miesiące później, mimo tak poważnych zarzutów i czekając na proces, Malinowa bez problemu sąd wypuścił do… Rosji. Na Kremlu Malinow dostał order od Putina i „stypendium” w wysokości 2,5 mln rubli. Malinow współpracował z Rosyjskim Instytutem Badań Strategicznych (RISI) i pozarządową organizacją Dwugłowy Orzeł. Na czele pierwszego, de facto przykrywki dla działań wywiadu rosyjskiego, szczególnie na Bałkanach, stoi Michał Fradkow, były premier i były szef SWR. Jego poprzednikiem był gen. Leonid Reszetnikow.
To jemu Bułgaria – w związku ze sprawę „Rusofili” – zakazała wjazdu. Podobnie jak szefowi Dwugłowego Orła, oligarsze Konstantinowi Małofiejewowi, znanemu ze sponsorowania rebelii w Donbasie i budowania sieci prorosyjskich „konserwatywnych” organizacji w UE. Pod koniec lutego 2021 roku prokuratura zaprosiła Malinowa w celu zaznajomienia się z „uszczegółowionymi” zarzutami, które portal bTV nazwał „tajnymi”. Może to wskazywać, że na rozpoczęcie procesu nie trzeba będzie już czekać długo. Jak dalej potoczy się wojna z rosyjskimi szpiegami i ich lobbystami w Bułgarii? Dużo zależy od układu politycznego po dopiero co przeprowadzonych wyborach do parlamentu.
Zobacz także:
Dowody zebrał kontrwywiad. Bułgaria wydaliła dwóch rosyjskich dyplomatów
źródło:
portal tvp.info
#bułgaria
#wywiad
#informacje
#szpiedzy
#nato
#rosja