Zadecydował gol stracony w końcówce. W pierwszej połowie – zagubieni, nieobecni, przestraszeni. Jeśli komuś wydawało się, że z Węgrami Polacy zaczęli źle, to z Anglią było znacznie, znacznie gorzej. A potem przyszła druga część spotkania, szczęśliwy gol Jakuba Modera, emocjonująca walka do końca i... porażka. Niestety – zupełnie zasłużona. Z Wembley wyjeżdżamy na tarczy, przegrywając 1:2. Juventus, Napoli, Southampton, Brighton, Sampdoria... Wymieniamy czasem kluby, w których grają nasi reprezentanci, żeby pokazać w jak pięknym miejscu znalazła się polska piłka. W pierwszej połowie na Wembley w koszulkach z Orłem na piersi mogliby jednak równie dobrze biegać kelnerzy i hobbyści z San Marino – wynik byłby podobny, gra również, a przynajmniej oczekiwania mniejsze. <br><br> Paulo Sousa miał ambitny plan: nauczyć nas nowoczesnego, hybrydowego futbolu, w którym ustawienie piłkarzy zmienia się w zależności od tego czy bronimy, czy atakujemy. Trójka środkowych obrońców, „wahadła”, kolejne eksperymenty z ustawieniem Piotra Zielińskiego, „przedstawienie” światu Helika, Piątkowskiego, Świderskiego... Ujmując sprawy delikatnie: na razie idzie mu średnio. <br><br> To, co wychodzi mu nieźle, to docieranie do piłkarzy w szatni. Zmiany. Reagowanie. Bezużytecznego Świderskiego już w przerwie zmienił Arkadiusz Milik – najgorszy piłkarz dwóch poprzednich spotkań eliminacyjnych i tym razem nie zachwycił, ale przynajmniej nie wyglądał na zupełnie sparaliżowanego stawką. Znów z dobrej strony pokazał się Kamil Jóźwiak, trochę spokoju wniósł Rafał Augustyniak...O pierwszej połowie pisać wręcz nie wypada. Istniała tylko jedna drużyna, a dziesięciu chłopców w czerwonych koszulkach biegało za panami z piłką, licząc na to, że ci choć na chwilę pozwolą im jej dotknąć. Anglicy sprawiali wrażenie, jakby wszystko robili na drugim, trzecim biegu. Gdy Sterling miał ochotę, wciskał „gaz”, mijał dwóch-trzech rywali i szalał w naszym polu karnym. Może „Synowie Albionu” prowadziliby znacznie wyżej, może zgarnęliby trzy punkty, ale dwa wejścia skrzydłowego Manchesteru City bezpardonowo i skutecznie zatrzymał Jan Bednarek. Raz próbował Michał Helik, ale faulował (lub „faulował”, bo wślizg był z kategorii tych „do sprawdzenia”), a z jedenastu metrów Szczęsnemu nie dał szans Harry Kane. <br><br> Trudno było o optymizm. Drugiej połowy też nie zaczęliśmy rewelacyjnie, nie potrafiliśmy skonstruować zbyt wielu składnych akcji, ale wtedy pomocną dłoń wyciągnął... John Stones. Obrońca reprezentacji Anglii zupełnie pogubił się w boiskowych poczynaniach, dał się przepchnąć Jakubowi Moderowi, który wymienił szybko piłkę z Milikiem i mocnym strzałem pokonał bezradnego Nicka Pope’a. Na pół godziny przed końcem był remis. <center> <blockquote class="twitter-tweet"><p lang="in" dir="ltr">���������� ���������� ❤️❤️❤️ <a href="https://twitter.com/hashtag/kadra2021?src=hash&ref_src=twsrc%5Etfw">#kadra2021</a> <a href="https://twitter.com/hashtag/tvpsport?src=hash&ref_src=twsrc%5Etfw">#tvpsport</a> <a href="https://t.co/d4t0HyUObH">pic.twitter.com/d4t0HyUObH</a></p>— TVP SPORT (@sport_tvppl) <a href="https://twitter.com/sport_tvppl/status/1377354480346357765?ref_src=twsrc%5Etfw">March 31, 2021</a></blockquote> <script async src="https://platform.twitter.com/widgets.js" charset="utf-8"></script></center> Polacy, paradoksalnie, nie cofnęli się do rozpaczliwej defensywy. Mieliśmy swoje szanse (rajd Jóźwiaka, podanie do Piątka, który jednak źle przyjął stosunkowo prostą piłkę), nieco lepiej spisywaliśmy się w środku pola, nie daliśmy Anglikom rozwinąć skrzydeł. O porażce zadecydował... stały fragment gry. Rzut rożny, dośrodkowanie, Krychowiak przegrał walkę o piłkę ze Stonesem, ten zgrał do Harry’ego Maguire’a, który uderzył z całej siły, nie do obrony, po rękach Szczęsnego. <br><br> Próbowaliśmy jeszcze dokonać cudu, wyrównać, odzyskać punkt, ale nie mieliśmy żadnych argumentów. Przegraliśmy zasłużenie, po trzech meczach eliminacji MŚ mamy cztery punkty i... sporo, sporo zastrzeżeń do gry Polaków. Czas na poprawę.<h2>Selekcjoner widzi pozytywy</h2> <br><br> – Przed pierwszymi meczami celowałem w dziewięć punktów. Chciałem, by podobną mentalność mieli także moi zawodnicy. Wydaje mi się, że udało mi się to osiągnąć. To, jak zagraliśmy dziś na Wembley, tylko to potwierdziło – powiedział Paulo Sousa. – Gdyby do mojej dyspozycji byli wszyscy najlepsi zawodnicy, to pewnie zaprezentowalibyśmy się jeszcze lepiej – dodawał selekcjoner reprezentacji Polski. <br><br> – W pierwszej połowie nasi wahadłowi zagrali zbyt głęboko. Ustawiali się obok środkowych obrońców, pozwalając Anglikom na ataki bocznymi sektorami. Po przerwie przesunęliśmy Bartosza Bereszyńskiego i Macieja Rybusa wyżej. Dzięki temu lepiej działał nasz pressing. Z tego padła też bramka, a także stworzyliśmy dwie kolejne sytuacje – diagnozował problemy w pierwszej połowie. <br><br> – Nie możemy zapominać, że Gareth Southgate pracuje z reprezentacją od 2016 roku. My na wypracowanie naszych schematów mieliśmy zaledwie trzy mecze. Zaczęliśmy nową epokę, a piłkarze muszą zaadaptować się do wszystkich pomysłów. Musimy wszystko dopracować. Z każdym kolejnym meczem będzie tylko lepiej – uspokajał Portugalczyk.