Trudno oprzeć się wrażeniu, że rząd całkowicie skapitulował, jeśli chodzi o wzięcie odpowiedzialności za prowadzenie tej najważniejszej wtedy sprawy; cóż było ważniejszego od zabezpieczenia właściwego przeprowadzenia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej? – pytał retorycznie minister Michał Dworczyk. Szef KPRM w programie „#Jedziemy” komentował ujawnione w TVP nagranie „poufnej narady” Donalda Tuska z akredytowanym przy MAK Edmundem Klichem, która miała miejsce kilkanaście dni po katastrofie.
TVP1 wyemitowała fragmenty nagrania z narady u premiera Donalda Tuska 23 kwietnia 2010 r. W spotkaniu uczestniczył m.in. Edmund Klich, który po katastrofie smoleńskiej został akredytowanym przedstawicielem Polski przy wojskowo-cywilnej komisji rosyjskiej (MAK) badającej przyczyny tragedii.
Nagranie rozmowy Tuska z Klichem
Szczególne oburzenie wywołał fragment nagrania pokazujący, jak doszło do przyjęcia za podstawę prawną śledztwa ws. katastrofy w Smoleńsku 13. załącznika Konwencji o międzynarodowym lotnictwie cywilnym, tzw. konwencji chicagowskiej, która w znaczący sposób ograniczała możliwości polskich śledczych.
Nagranie rozmowy mimo faktu, że zostało oficjalnie wykonane w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – o czym na początku Donald Tusk informuje uczestników spotkania – nie znajdywało się w archiwum instytucji.
Dworczyk: Sprawę należy zbadać pod kątem odpowiedzialności Tuska
– Trudno oprzeć się wrażeniu, że rząd całkowicie skapitulował, jeśli chodzi o wzięcie odpowiedzialności za prowadzenie tej najważniejszej wtedy sprawy. Co było po śmierci prezydenta Polski, po śmierci najważniejszych dowódców wojskowych, po śmierci politycznej elity państwa polskiego – cóż było ważniejszego od zabezpieczenia właściwego przeprowadzenia śledztwa w tej sprawie? – zastanawiał się Dworczyk.
– Pytanie jest retoryczne, nie było rzeczy ważniejszej.
Słuchając tych nagrań odnoszę wrażenie, że ówczesny premier, rząd, całkowicie zrezygnowali z nadzorowania tych spraw – komentował Michał Dworczyk.
Podkreślił, że osoby, które dopuściły się zaniedbań, powinny spotkać się z konsekwencjami. Wskazując na Donalda Tuska ocenił, że ponosi on podwójną odpowiedzialność: polityczną i urzędniczą. Pytany, czy także odpowiedzialność karną, Dworczyk odpowiedział, że „od oceny tej sytuacji są stosowne instytucje”.
– Ale jeśli słyszałem o różnego rodzaju zaniedbaniach w administracji, które miały miejsce, nigdy nie słyszałem o innej sytuacji, o której można powiedzieć, że państwo polskie zaniedbało najważniejszą wówczas sprawę, którą powinno się zajmować – powiedział szef KPRM.