
Rada Języka Polskiego zaakceptowała opinię dr hab. Marka Łazińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, który odradza publiczne używanie rzeczownika „Murzyn”. Według niego słowo to jest rasistowskie i archaiczne. Decyzja wywołała poruszenie wśród opinii publicznej.
Rada Języka Polskiego oficjalnie zaakceptowała opinię dr hab. Marka Łazińskiego z Uniwersytetu Warszawskiego ws. używania słowa „Murzyn”. W jego...
zobacz więcej
W opinii Łazińskiego słowo to nie powinno być używane tak często, jak np. w latach 70. i 80. XX wieku, gdy funkcjonowało jako określenie neutralne. Tym samym odradził jego używanie, podkreślając, że rekomendacja dotyczy „komunikacji publicznej: mediów, administracji, szkoły”. Jak dodał, słowo wciąż przez wiele osób jest uważane za neutralne, więc „nie zachęca do poprawiania wszystkich”.
– „Murzyn” nie jest słowem pejoratywnym. Nigdy w Polsce nie wyrażano negatywnych emocji związanych z tym słowem. Chodzi o kulturę, zaczynają się zapisy cenzorskie. Lewica ma w tym zakresie długą tradycję – ocenił w Polskim Radiu 24 redaktor naczelny Agencji Informacyjnej Miłosz Manasterski.
Sprawę tę skomentował także doktor teologii Bawer Aondo-Akaa w rozmowie z portalem Tysol.pl. – Wspomniane stanowisko przedstawione przez językoznawcę przyjęto bez głosów sprzeciwu. To jest absurd. Jestem przekonany, że to decyzja ideologiczna. Widzimy, że w Zachodniej Europie ideologia gender wiedzie prym – powiedział.
– Jeśli chodzi o słowo „murzyn” to rzeczywiście w wielu państwach to słowo może kojarzyć się źle, jak w Stanach Zjednoczonych, we Francji czy w Wielkiej Brytanii. Murzyni byli wyzyskiwani, wykorzystywani przez osoby rasy białej – zauważył.
Jak podkreślił Aondo-Akaa, „w naszej wielkiej Polsce czegoś takiego nie było”. –W najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej nigdy nie było poważnej skali niewolnictwa – dodał.