
Choć do mety dobiegł jako drugi, to jemu przypadł tytuł halowego mistrza Europy w biegu na 1500 m. Marcin Lewandowski przegrał z Norwegiem Jakobem Ingebrigtsen w finałowym biegu w Toruniu, ale po kilkunastu minutach okazało się, że Norweg został zdyskwalifikowany za błąd w początkowej fazie biegu. To oznacza, że Polak po raz trzeci z rzędu został halowym mistrzem Europy.
To był pierwszy medal dla Polski podczas toruńskiej imprezy.
zobacz więcej
Lewandowski w Toruniu bronił tytułu mistrza Europy sprzed dwóch lat. Dla doświadczonego średniodystansowca najważniejszą imprezą są tegoroczne igrzyska olimpijskie. To tam chce pobiec w granice 3:30.00 i zdobyć wymarzony medal.
W Polsce zapowiedział jednak walkę na całego i wyprzedzenie faworyta – Norwega Jakoba Ingebrigtsena.
Po cichu liczyliśmy też na Michała Rozmysa, który zakwalifikował się do finału z niezłym czasem.
Już na początku prowadzenie objął Ingerbrigtsena, a po piętach deptał mu Lewandowski.
Do duetu dołączył Gomez, a grupę pościgową prowadził Rozmys.
Nie zmieniło to jednak kolejności na ostatnim okrążeniu. Zgodnie z przewidywaniami złoty medal trafił do Norwega, a drugim miejscu linię mety przekroczył Lewandowski.
Rozmys na ostatnich metrach opadł z sił i ostatecznie był szósty.
Tempo biegu nie było powalające. Zwycięski Norweg przekroczył linię mety z rezultatem 3:37.56
Po kilkunastu minutach okazało się, że tytuł trafi jednak do Polaka. Wszystko przez to, że w początkowej fazie biegu Norweg wybiegł poza tor. Tym samym Lewandowski został przesunięty na pierwsze miejsce, Gomez na drugie, a brąz powędrował do Ignacio Fontesa.