
Opozycyjna Partia Pracy (PvdA) zgłosiła policji cyberataki z Turcji. Zdaniem socjaldemokratów jest to zemsta za wezwanie do uwolnienia więźniów politycznych w tym kraju.
Dziennik „La Hispanidad” w artykule zatytułowanym: „Polska zawsze. Warszawa ocenzuruje lewackich cenzorów: Google, Facebook, Twitter” wyraził...
zobacz więcej
Ataki potwierdziła w niedzielę dziennikowi „De Telegraaf” przewodnicząca partii Nelleke Vedelaar. – Cyberprzestępcy z Turcji próbują zamknąć naszą stronę internetową przed wyborami – powiedziała gazecie Vedelaar i dodała, że fakt ingerencji hakerów jest „niepokojący i denerwujący”.
„De Telegraaf” informuje, że za cyberatakiem może stać turecka grupa hakerów Anka Neferler Tim. Podkreśla jednak, że są to na razie jedynie doniesienia z tureckich mediów społecznościowych.
PvdA całą sytuację wiąże z aktywnością europosłanki tej partii Kati Piri, która popiera demokratyczną opozycję w Turcji, a wcześniej wzywała do uwolnienia więźniów politycznych. 1 lutego Piri, w liście opublikowanym na swojej stronie internetowej, oskarżyła tureckie władze o łamanie prawa międzynarodowego.
Według dziennika przez trwające od dwóch tygodni ataki Partia Pracy obawia się utraty głosów Holendrów, którzy chcą głosować za granicą. Wynika to z zablokowania możliwości wejścia na jej stronę przez użytkowników z zagranicy