RAPORT

Pogarda

16-latek zmarł porażony prądem. Protesty w stolicy Bułgarii

Bułgarzy wyszli na ulice (fot. PAP/EPA/VASSIL DONEV)
Bułgarzy wyszli na ulice (fot. PAP/EPA/VASSIL DONEV)

Najnowsze

Popularne

Śmierć porażonego przez prąd na centralnej ulicy w Sofii 16-letniego chłopca spowodowała ogromną falę oburzenia i demonstracje z żądaniem dymisji mer bułgarskiej stolicy Jordanki Fandykowej. Prokuratura wszczęła dochodzenie.

Birma. Protestujący zablokowali linię kolejową. Wojsko broni swoich działań

W Birmie od ponad tygodnia nie ustają masowe protesty przeciwko przejęciu władzy przez armię. Tłum demonstrantów zablokował we wtorek linię...

zobacz więcej

Chłopak zginął w niedzielę na oczach ojca. Stał przed przejściem dla pieszych, czekając na zielone światło i nastąpił na pokrywę studzienki, w której, jak się okazało, był niezabezpieczony kabel wysokiego napięcia. Znajdujący się obok ojciec bezskutecznie usiłował ratować syna.

Największe oburzenie spowodował fakt, że przez prawie dwie doby nikt nie wziął na siebie odpowiedzialności za wypadek. Różne instytucje – władze miasta, dzielnicy, właściciel sieci przesyłowej – twierdziły we wtorek, że kabel do nich nie należy.

Nikt nie wziął odpowiedzialności


Okazało się, że przewód dostarczał prąd do obiektu handlowego znajdującego się na dziedzińcu pobliskiego szpitala. Kierownictwo szpitala również oświadczyło, że nic nie wie ani o kablu, ani o sposobie zasilania prądem lokalu i na nic nie wydawało zezwoleń.

Dochodzenie prokuratury wykazało, że na dziedzińcu znajduje się pięć obiektów handlowych. Dwa działają nielegalnie, zezwolenia na trzy pozostałe wydano z naruszenia prawa, prawdopodobnie za łapówki. Nie wiadomo kto zainstalował niezabezpieczony kabel, który okazał się nie jedyny w okolicy. Prąd kradziono, co jest często spotykanym w Bułgarii zjawiskiem.

Brytyjski koncern zawarł ugody z kobietami w Kenii i Malawi. Oskarżały ochroniarzy m.in. o gwałty

Brytyjski koncern Camellia Group zawarł warte 7,5 mln euro ugody w sprawie roszczeń wysuwanych przez grupy kobiet z Kenii i Malawi, oskarżających...

zobacz więcej

W licznych komentarzach w sieciach społecznościowych podkreślano, że tragedia odzwierciedla sytuację nie tylko w Sofii, lecz w całym kraju, który pogrążył się w korupcji.

Media oburzone


„Państwo o wymiarach studzienki ulicznej, studzienka o rozmiarach państwa” – napisała publicystka Weselina Sedlarska. „Dzieci umierają, czekając na zielone światło. Nikt nie bierze na siebie odpowiedzialności, jesteście potworami!” – stwierdziła emocjonalnie dziennikarka i pisarka Maria Kasimowa.

Kilku ekspertów poinformowało jakie są procedury przy wydawaniu zezwolenia na zasilanie prądem i sprawdzania sieci. Okazało się, że w tym przypadku właściwych dokumentów wcale nie było, a na dziedzińcu dużego państwowego szpitala panuje bałagan. Mer Sofii Jordanka Fandykowa stwierdziła, że nie ponosi odpowiedzialności, gdyż kabel znajdował się tam jeszcze zanim rozpoczęła urzędowanie przed 11 laty. Obiekt, który jest nim zasilany, znajduje się tam od 2016 r., a kiedy oficjalnie zwrócono się o zgodę na jego podłączenie do sieci, to jej odmówiono – argumentowała.

Autobus spadł z mostu do kanału. Nie żyje co najmniej 45 osób [WIDEO]

Co najmniej 45 osób nie żyje w wyniku wypadku autobusu w Indiach. Pojazd spadł z mostu do kanału.

zobacz więcej

W mediach pojawiły się liczne sygnały i zdjęcia o innych niezabezpieczonych kablach w stolicy i poza nią. Przypomniano kilka wypadków śmiertelnych w ostatnich latach, spowodowanych przez sieć energetyczną.

W jedynej sprawię sądowej, która odbyła się po śmierci młodego człowieka w fontannie w centrum Sofii, nie wydano wyroków skazujących.

Stwierdzenie naruszeń wciąż nie oznacza ustalenia urzędu lub osób ponoszących winę za wypadki. Dwie doby po incydencie premier Bojko Borisow nie wypowiedział się w sprawie tragedii, a bliskie rządowi media próbują bagatelizować sprawę.

Gazeta „168 czasa” napisała, że tragedię spowodowały mokre podeszwy butów chłopaka, gdyż wtedy w Sofii na ulicach leżał 20-centymetrowy śnieg.

Niewykluczone, że sprawa uderzy w mer Fandykową, która jest wymieniana wśród potencjalnych kandydatów na prezydenta Bułgarii z partii GERB premiera Borisowa w jesiennych wyborach.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:

Zobacz więcej