
Czasami myślenie „na zewnątrz pudełka” otwiera nowe szanse, a przynajmniej przynosi nadzieję. Profilaktyka jest zawsze tańsza „w ludziach i sprzęcie” niż leczenie zakażeń.
Nadal mamy tylko jedną broń – szczepionkę. Nie obywa się bez problemów z aprowizacją. Uczeni tymczasem badają zjawisko niezwykle rzadkich,...
zobacz więcej
Profilaktyka, czyli np. szczepienia, prawidłowe dla organizmu nawodnienie i odżywianie (nie zapominajmy o witaminach C i D oraz cynku niezbędnych dla działania układu odporności), maska ochronna etc.
Gdy już jednak do infekcji dojdzie i pojawią się symptomy, trzeba jakoś pacjenta leczyć, w wariancie pozaszpitalnym i szpitalnym, czy wreszcie w ramach intensywnej opieki medycznej, wdrażanej u pacjenta pod respiratorem.
COVID-19 stwarza tu nie lada wyzwanie, dlatego że tak często choroba rozwija się bezobjawowo. To sprawia, że zainfekowany zaraża, zanim jeszcze wpadnie na pomysł, że może być jednak chory. A przy minimalnym śledzeniu kontaktów szansa na wykonanie testu przed pojawieniem się objawów i podjęcie w związku z tym kwarantanny jest znikoma.
Po drugie, sytuacja taka stwarza poważny problem terapeutyczny, gdyż stan chorego, często leczącego się w domu, może się gwałtownie pogorszyć ok. 10.-12. dnia od zakażenia. Co więcej, ten stan nie pogarsza się wtedy ze względu na wiremię – czyli masywną obecność cząstek wirusa w organizmie chorego – ale ze względu na tzw. burzę cytokinową. Jej następstwem jest nadmierna i niedająca się łatwo skontrolować aktywność własnego układu odporności pacjenta, niszcząca jego własne komórki.
Już sama jego nazwa zwraca uwagę i ma to robić – to przecież „variant of concern” (VOC). W licznych, zwłaszcza wielkomiejskich rejonach...
zobacz więcej
Mamy zatem dwie fazy choroby: wiremię i fazę zapalną – a druga z nich niespecjalnie daje się przewidzieć.
Każda z nich zaś wymaga zupełnie innego leczenia. W fazie wiremii potrzebne są leki przeciwwirusowe oraz przeciwciała neutralizujące wirusa (surowica i przeciwciała poliklonalne lub specjalne przeciwciała monoklonalne), a w fazie drugiej – mocne leki przeciwzapalne i przeciwzakrzepowe, wykluczone w fazie pierwszej.
br>
Dla wielu COVID-19 się nie kończy. Mijają tygodnie i miesiące, wirusa już dawno nie ma w ich organizmie, a czują się tak, jakby go mieli. Są...
zobacz więcej
Być może któryś z nich okaże się ważny dla terapii COVID-19, jeśli wielu przyjmujących go pacjentów poradziło sobie z infekcją lepiej niż ci, którzy tego leku (np. przeciwcukrzycowej metforminy, fluoksetyny czyli prozaku) nie przyjmują?
Takie badania, z natury swej epidemiologiczne, pozwalają ewentualnie podjąć badania kliniczne specyfiku i czasem – choć na małej próbie – dostarczają one statystycznie istotnego pozytywnego rezultatu. Co o tyle w tym przypadku korzystne, że mniej więcej wiadomo, dlaczego np. fluoksetyna by działała w terapii COVID-19 (ma własności immunomodulujące).
Ponadto, jakieś leczenie przeciwdepresyjne już chyba wszystkim nam zaczyna być powoli potrzebne. Aczkolwiek jest też absolutnie jasne, że ani to nie jest przeciwcowidowa „magiczna kula”, ani nie jest to lek absolutnie i dla każdego bezpieczny oraz łatwo tolerowalny. Prozac to nie dropsy.
Doniesienia naukowe w dobie COVID-19, zwłaszcza te jeszcze niezrecenzowane, wymagają od nas wiele ostrożności. Bardzo łatwo o kolejne „burze...
zobacz więcejTakich pomysłów jest wiele. Na przykład środek odrobaczający rekomendowany przez WHO dla krajów Trzeciego Świata, ivermectina, jest intensywnie rozdawany przez władze lokalne i badany klinicznie w krajach Magrebu i Ameryki Południowej, głównie w charakterze profilaktyki przeciw zakażeniu SARS-CoV-2.
To już dziś wiedza powszechna, że nasz układ odporności reaguje nietypowo na nowego pandemicznego koronawirusa u 20 proc. ludzi, którzy przechodzą...
zobacz więcej
Według autorów badania „to ważne odkrycie naukowe sprawia, że kolchicyna jest pierwszym na świecie doustnym lekiem, który może być stosowany w leczeniu niehospitalizowanych pacjentów z COVID-19. Badania te pokazują skuteczność leczenia kolchicyną w zapobieganiu zjawisku burzy cytokinowej i zmniejszaniu powikłań związanych z COVID-19”.
Nadal statystyczna istotność tych wyników nie jest oszałamiająca, a lek, jak każdy alkaloid, ma swoje poważne efekty uboczne, toteż jego przyjmowanie jest ściśle ograniczone co do dawki i czasu leczenia.
br>
Z zupełnie innej strony i dzięki innemu podejściu ciekawe rzeczy dzieją się ostatnio w Hiszpanii, gdzie marinolodzy (czyli naukowcy zajmujący się morzami i oceanami) maczają głęboko palce w poszukiwaniu związków terapeutycznych w COVID-19. Związki te izolowano wcześniej ze zwierząt morskich, jako mające aktywność przeciwnowotworową.
Jakich zwierząt morskich? Moim zdaniem najbardziej interesujących na świecie, czyli jednej z gromad naszych strunowych kuzynów – osłonic, a mianowicie żachw.
Ta elektryzująca piosenka zespołu Maanam przyszła mi do głowy, gdy przeczytałam o badaniach nad COVID-19 Joshuy Weitza i jego zespołu. Stosując...
zobacz więcej
To są takie strunowce – przypomnę, że my jako kręgowce też należymy do strunowców, czyli mamy w rozwoju zarodkowym strunę grzbietową, która przekształca się w kręgosłup. Osłonice mają zaś strunę grzbietową tylko jako wolno żyjące larwy (które wyglądają bardzo podobnie do kijanek płazów).
Osobniki dojrzałe płciowo prowadzą tryb życia osiadły i redukują tę strunę do „niczego”. Występują w morzach na wszystkich szerokościach geograficznych. Bywają nawet koloniami – wiele pojedynczych osobników ma np. wspólne syfony pozwalające na wlot i wylot wody morskiej pełnej odżywczego planktonu, który osłonice filtrują.
Ruszył proces rejestracji w Unii Europejskiej trzech kandydatów na szczepionki przeciw COVID-19. Dane o potencjalnych szczepionkach wywołują...
zobacz więcej
Jedną z nich jest hiszpańska Pharma Mar, która opracowała gwiazdę najnowszego numeru „Science”, plitydepsynę (być może warto zapamiętać tę nazwę, a być może to kolejny sztuczny ogień, który zgaśnie tak samo szybko, jak zapłonął).
Jak wyjaśnił mi prof. dr hab. Jacek Witkowski z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, „ma ona działanie antyproliferacyjne i antyangiogenne. Blokuje eEF1, czyli czynnik wydłużania peptydu w trakcie translacji. A koronawirus jest uzależniony w całości od maszynerii naszych komórek w kwestii biosyntezy własnych białek, czyli właśnie translacji.
To spowoduje, że zarażona komórka nie wyprodukuje białek wirusa, ale też swoich własnych... I umrze. Przypominam, że toksyna błonicza prowadzi do inaktywacji EF1 w komórkach nabłonków układu oddechowego z wiadomymi dramatycznymi skutkami. Potrzeba dalszych badań żeby to mogło działać. Poczekajmy na badania kliniczne albo ich przerwanie”.
Badanie przeprowadzone przez uczonych z Nowego Jorku wskazuje, że w mleku kobiet, które przeszły COVID-19, znajduje się sporo przeciwciał...
zobacz więcej
Początek tej historii miał miejsce nie w sprawozdanych właśnie na łamach „Science” badaniach amerykańsko-hiszpańskiego zespołu pod kierunkiem Krisa M. White’a z Icahn School of Medicine at Mount Sinai w Nowym Jorku. To instytucja wielce prestiżowa i w czasie pandemii już wielokrotnie zasłużona niezłymi badaniami i procedurami diagnostycznymi i terapeutycznymi).
Na początku Pharma Mar szukała potencjalnych leków przeciwnowotworowych. Plitydepsyna ma ograniczone stosowanie (ze względu na bardzo wysoką toksyczność) w leczeniu szpiczaka mnogiego. Jednak w onkoterapii wiele leków trzeba stosować w sposób długotrwały lub powtarzalny, dochodzi zatem do efektu skali, którego tu być może uda się uniknąć.
Szczepionki nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie. Stare, zarejestrowane leki przeciwwirusowe według wieloośrodkowego badania WHO pod nazwą...
zobacz więcej
W każdym razie nowojorscy wirusolodzy pokazali, że namnażanie wirusa in vitro praktycznie pod wpływem plitydepsyny ustaje. Lek okazał się 27,5 razy silniejszy niż remdesivir przeciwko SARS-CoV-2 in vitro, z ograniczoną toksycznością w hodowli komórkowej.
Skuteczność leczenia plitydepsyną in vivo na dwóch mysich modelach zakażenia SARS-CoV-2 to zmniejszenie replikacji wirusa w płucach o dwa rzędy wielkości przy zastosowaniu leczenia profilaktycznego. W dodatku firma Pharma Mar wykonała badania kliniczne fazy 1-2 (czyli ustalającej bezpieczną i potencjalnie skuteczną dawkę oraz reżim podawania) i przymierza się do badan fazy 2 i 3 na większej liczbie ochotników. Jednak życie z pandemią nauczyło nas nie chwalić dnia przed zachodem Słońca.