Były naczelny „Faktów” TVN Kamil Durczok przyznał się przed sądem do prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu. – Staję przed wysokim sądem z pełną świadomością tego, że za to, co zrobiłem, muszę ponieść karę, powinienem ją ponieść i tę karę poniosę – powiedział.
W środę przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczął się proces dziennikarza Kamila Durczoka
który w 2019 r. będąc pod wpływem alkoholu spowodował kolizję na drodze krajowej nr 1. Grozi mu do 12 lat więzienia.
Prokuratura oskarżyła dziennikarza o prowadzenie auta po pijanemu oraz sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym.
Oskarżony, który zgodził się na podawanie całego nazwiska, przed sądem przyznał się do prowadzenia samochodu po alkoholu; nie przyznał się natomiast, że swoim zachowaniem sprowadził bezpośrednie niebezpieczeństwo zagrożenia katastrofą w ruchu lądowym.
Dziennikarz odmówił odpowiadania na pytania oraz składania wyjaśnień. Jak tłumaczył, od lipca 2019 r., kiedy po pijanemu spowodował kolizję na dk 1 w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego minęło półtora roku, w związku z czym – ze względu na upływ czasu – nie chciał wprowadzać sądu w błąd co do faktów, które wówczas miały miejsce. Zaznaczył, że podtrzymuje wszystkie wyjaśnienia, które złożył w trakcie śledztwa.
„Dziś przyszli po Giertycha, jutro przyjdą po was. Po mnie już przyszli, więc wiem, o czym piszę. Skuli na środku ulicy, choć nigdzie nie uciekałem...
zobacz więcej
Durczok: Podjąłem terapię
Durczok w krótkim oświadczeniu przyznał, że w lipcu 2019 r. wsiadł do samochodu po spożyciu alkoholu, co – jak zaznaczył – nie powinno się zdarzyć.
– Dziś z całą ostrością i wyrazistością dociera do mnie fakt, jak bardzo niewytłumaczalne i nie do usprawiedliwienia było to zdarzenie. To się zwyczajnie nie miało prawa zdarzyć, ale się jednak zdarzyło. Staję przed wysokim sądem z pełną świadomością tego, że za to, co zrobiłem,
muszę ponieść karę, powinienem ją ponieść i tę karę poniosę – podkreślił były szef „Faktów” TVN.
Dodał, że od tamtego momentu wiele w jego życiu się zmieniło. Zapewnił, że podjął terapię i – jak zwrócił uwagę – to proces długi, ale najważniejsze, że się rozpoczął.
– Od tamtego momentu chciałem przeprosić i przepraszam wszystkich, którzy moim zachowaniem poczuli się najnormalniej w świecie zbulwersowani, wzburzeni. Nie myślę tylko o tych, którzy mnie krytykowali po tym, co się wydarzyło. Myślę o moich bliskich, przyjaciołach,
myślę wreszcie o moich widzach czy czytelnikach – przyznał Durczok.
Żałośni jesteście TVN . Najpierw wycięliście mnie ze wszystkich materiałów, jakbym u was nie pracował przez 10 długich, ciężkich lat, a teraz nawet...
zobacz więcej
Piwo, wino i whisky
W wyjaśnieniach ze śledztwa odczytanych przez sąd dziennikarz tłumaczył, że w lipcu 2019 r. przeżywał trudny okres w życiu osobistymi i zawodowym. Aby odpocząć, wyjechał na Półwysep Helski, gdzie – jak mówił –
spożywał dużo alkoholu. Podczas wieczoru i w noc poprzedzającą powrót pił białe wino, piwo i whisky.
– Nie pamiętam, kiedy położyłem się spać, ale było już ciemno. 26 lipca obudziłem się ok. godz. 6-7, wtedy wypiłem duże piwo i istotną część drugiego dużego kufla. Poczułem się znacznie lepiej. Nic nie jadłem, wyjechałem między godz. 8-9.
Jechałem w towarzystwie kobiety o imieniu Karolina, którą poznałem pod Krakowem. (...) Prowadziłem samochód i nie było żadnego momentu, w którym Karolina prowadziła samochód – tłumaczył w odczytanych przez sąd wyjaśnieniach.
Twierdził, że wsiadając do auta, czuł, że może je prowadzić. Miał również świadomość, że spożywał alkohol i brał leki, których nie powinno się łączyć z alkoholem.
Nadaktywność w sprawie proaborcyjnych protestów wytknął redaktorowi naczelnemu Onetu Bartoszowi Węglarczykowi Wojciech Wybranowski. Dziennikarz...
zobacz więcej
„W mojej ocenie nie przekroczyłem prędkości”
– Czułem się na tyle dobrze, że wydawało mi się, że jadę z właściwą prędkością. (...) W mojej ocenie nie przekroczyłem dozwolonej prędkości – tłumaczył. Dodał, że do najechania na pachołek oddzielający pas doszło w momencie,
kiedy „zabrzęczał” jego telefon.
– To jeden z największych, jak nie największy błąd mojego życia. Mam świadomość nie tylko konsekwencji prawnych. Jest to absolutnie naganne i jest mi wstyd. Myśl, że będzie musiał zmierzyć się z tym mój syn, moi najbliżsi, to największa trauma mojego życia i świadomość końca życia zawodowego – mówił podczas śledztwa.
Według prokuratury Durczok będąc pijanym,
przejechał autostradą 370 km, ze średnią prędkością 140 km/h. W chwili, kiedy utracił panowanie nad pojazdem i uderzył w pachołki oddzielające pas wyłączony z ruchu, jechał z prędkością 96 km/h, a w miejscu tym było ograniczenie do 70 km/h.
źródło:
pap, portal tvp.info
#kamil durczok
#proces
#sąd
#zeznania
#wypadek