
Antoni Łyko dwa razy zagrał w reprezentacji Polski, był bliski wyjazdu na mistrzostwa świata we Francji w 1938 roku. Podczas II wojny światowej trafił do Auschwitz. To tam rozegrał ostatni mecz. Przeciwko drużynie złożonej z niemieckich więźniów strzelił dwa gole. Dzień później został rozstrzelany.
Z okazji 76. rocznicy wyzwolenia Auschwitz i Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holokaustu Instytut Pamięci Narodowej na portalu „Przystanek...
zobacz więcej
Antoni Łyko był solidnym ligowym piłkarzem lat 30. Krępy, a mimo tego szybki i zwinny. Mówiono o nim „człowiek bez nerwów”. Wynikało to z faktu, że bezbłędnie wykonywał rzuty karne.
Urodził się w podkrakowskich Rakowicach w 1907 roku (obecnie to część Krakowa). Szybko trafił do Wisły, ale nie był wiodącą postacią Białej Gwiazdy należącej wówczas do ścisłej ligowej czołówki. W barwach krakowskiej drużyny rozegrał 109 meczów, strzelając 30 goli.
Anglicy byli murowanym faworytem, ale to Wisła wygrała 1:0.
„Gra jest od początku otwarta, bardzo żywa, prowadzona w szybkiem tempie. Wisła coraz częściej przedziera się przez tyły Anglików, zwłaszcza lewą stroną, gdzie Łyko wprowadza zamieszanie i raz po raz groźnie centruje (…). 44. minuta przynosi rozstrzygnięcie. Sędzia dyktuje rzut karny za rękę obrońcy (…).
Egzekutorem jest Łyko, który zdobywa zwycięski punkt dla Wisły wśród niebywałego entuzjazmu widzów. Wśród Anglików powstaje konsternacja. Publiczność żywo okazuje swoje zadowolenie i nie ucisza się w czasie przerwy” – relacjonował dziennik „ABC”.
Lidia Maksymowicz trafiła do Auschwitz, mając zaledwie trzy lata i stała się numerem. – Byłam bardzo zdyscyplinowana. Starałam się nie płakać ani...
zobacz więcej
Jesienią 1938 roku doznał poważnej kontuzji barku. Konieczna była operacja, która wykluczyła go z gry na długie miesiące. Zanim wrócił do pełni sił wybuchła II wojna światowa. O grze w piłkę nie było mowy.
27 stycznia będziemy obchodzić 76. rocznicę wyzwolenia obozu w Auschwitz. O tej dacie postanowili przypomnieć piłkarze Augsburga. Ale wszystkiemu...
zobacz więcej
Pomimo upiornych warunków panujących w obozie, równolegle toczyła się namiastka życia kulturalnego i społecznego, a jednym z najważniejszych jego elementów były mecze piłki nożnej.
We wspomnieniach więźnia Czesława Sowula czytamy, że w futbol grano na placu apelowym w obozie KL Auschwitz I. Rywalizowały drużyny Polaków i niemieckich więźniów.
„Najczęściej Polacy bali się zbyt celnie strzelać do bramki przeciwników, bo po meczu można było oberwać po pysku od kapów, którzy przecież sami poszukiwali byłych piłkarzy i zmuszali ich do grania. Takie mecze odbywały się naturalnie w niedziele, na terenie obozu pomiędzy blokami” – wspomina.
Sowul, który przeżył obozowe piekło, wiedział, że Łyko był przed wojną świetnym piłkarzem. Przed jednym z meczów poprosił go, aby strzelił Niemcom dwa gole. Premią miały być papierosy.
2 lipca Łyko spełnił prośbę obozowego kolegi. Dzień później został stracony.
„Wyzwaniem jest zrozumienie, że sprawcami nie były potwory, ale zwykli ludzie, którzy zaakceptowali ideologię nienawiści i podążali za nią oraz...
zobacz więcej
Zawodnik Wisły nie wiedział, że do Auschwitz trafił w charakterze tzw. więźnia-zakładnika. Oznaczało to, że w każdej chwili może zostać stracony, jeśli takie polecenie wyda kierujące go do Oświęcimia Gestapo. Niemiecka tajna policja często korzystała z takiego statusu więźniów, a egzekucje były przeprowadzane w odwecie za działalność antyniemieckiego podziemia.
„3 lipca 1941 roku 80 więźniów przywiezionych w transportach z Krakowa z 5 kwietnia, 8 maja, 9 czerwca i 26 czerwca 1941 roku – członków komórek ZWZ w Ubezpieczalni Społecznej, gazowni, elektrowni i wodociągach miejskich – rozstrzelano w tzw. żwirowni koło Theatergebäude” – opisuje Piętka. W tej grupie był, mający wówczas 34 lata, Łyko.
„Niestety następnego dnia w poniedziałek, na apelu porannym wyczytano jego numer obozowy. On i drugi jeszcze więzień z Krakowa jako zakładnicy z Krakowskich Zakładów Wodociągowych i Kanalizacyjnych zostali dołączeni do grupy skazanej na rozstrzelanie. Zostali doprowadzeni do bloku 13 (11), a wieczorem podczas apelu pomaszerowali boso i ubrani tylko w spodnie (bez koszul) do Kiesgrube mieszczącej się obok Theatergebäude.
Ja przyłączyłem się do sanitariuszy, którzy z rolwagą (w gwarze śląskiej to wózek transportowy, w Auschwitz służył do transportu ciał – przyp. red.) udali się w tym samym kierunku” – czytamy we wspomnieniach Sowula.
Organizacja Narodów Zjednoczonych 1 listopada 2005 r. uchwaliła 27 stycznia Międzynarodowym Dniem Pamięci o Ofiarach Holokaustu. Datę wyznaczono na...
zobacz więcej