
Odejście z PO Joanny Muchy to temat wymagający pogłębionej analizy, przemyśleń i działania, by więcej takich odejść nie było – ocenił w czwartek marszałek Senatu Tomasz Grodzki. Dopytywany przyznał, że słyszał, iż posłanka chciała być szefową think thanku PO – Instytutu Obywatelskiego. – To się nie zrealizowało i miała o to trochę pretensji – dodał.
To jest tak jak w dobrym związku. Czasami ktoś pojawia się bardziej atrakcyjny, kuszący, oferujący fajerwerki. Ale trzeba się zastanowić, czy nie...
zobacz więcej
Marszałek Senatu i polityk PO był pytany w Onet Opinie, czy jego zdaniem ostatnie odejścia osób z PO i klubu Koalicji Polskiej i ich współpraca z Polską 2050 to dla Platformy „dzwonek alarmowy”.
Joanna Mucha to kolejna parlamentarzystka, która dołączyła do Polski 2050 Szymona Hołowni; w poniedziałek poinformował o odejściu z klubu KO senator Jack Bury, a w zeszłym roku uczyniła to poseł Hanna Gill-Piątek, która była w klubie Lewicy.
Grodzki podkreślił, że Bury nie był członkiem PO, a w rozmowie z nim zadeklarował, że nadal będzie w senackiej większości, reprezentując Polskę 2050.
– Natomiast odejście Joanny Muchy, która była ministrem rządu PO, kandydowała przez chwilę na szefa Platformy, to jest rzeczywiście temat wymagający pogłębionej analizy i pewnie taka analiza będzie przeprowadzona nawet dzisiaj przez klub parlamentarny – zaznaczył.