Poznaliśmy nazwisko następcy Jerzego Brzęczka. Zbigniew Boniek podziękował w poniedziałek Jerzemu Brzęczkowi, który przez ostatnie dwa lata pracował z reprezentacją Polski. Kto go zastąpi? Nowym selekcjonerem kadry został Portugalczyk Paulo Sousa. Zbigniew Boniek postawił wszystko na jedną kartę. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zaryzykował autorytet, operację „nowy selekcjoner” przeprowadzając niemal wyłącznie na własną rękę. <br><br> Najpierw była decyzja o zwolnieniu Jerzego Brzęczka: szkoleniowiec z Truskolasów prasę miał nie najlepszą, piłkarze mieli wątpliwości co do jego warsztatu, ale zrealizował postawiony przed nim główny cel – awans na mistrzostwa Europy. Nie wystarczyło. Boniek zwolnił go sam, nie konsultując się z nikim, (dobrą?) nowinę ogłaszając światu w poniedziałek. Już wtedy miał przygotowane nazwisko następcy, ale zapowiedział, że do czwartku pozostanie ono tajemnicą. <br><br> Dziennikarze i eksperci szukali wszędzie: „wtajemniczeni” mówili, że na pewno będzie to Włoch, bo to na Półwyspie Apenińskim Boniek spędził sporą część życia i to specjalistów z tego kraju szanuje najbardziej. W tym kontekście padały nazwiska Marco Giampaolo, Vincenzo Montelli czy Massimo Baressiego. Szukano też gdzie indziej: mówiło się o Larsie Lagerbacku, Michale Probierzu, niektórzy liczyli też na prawdziwe „bomby”: Thomasa Tuchela czy Massimiliano Allegriego. Boniek swojej tajemnicy nie zdradzał nikomu, nawet najbardziej zaufanym pracownikom. – Ukrył wszystko przed wszystkimi – żalili się. <br><br> Padło na... Portugalczyka. Paulo Sousa skończy niedługo 51 lat, a we Włoszech spędził sporą część kariery: zarówno piłkarskiej, jak i trenerskiej. Był kapitanem wielkiego Juventusu Marcelo Lippiego, który w połowie lat 90. triumfował w Lidze Mistrzów. W reprezentacji zagrał aż 51 razy. <br><br> – Zawsze podobał mi się jego charakter. Jego twardość, otwartość, stosunki z zawodnikami... Wszyscy, do których zadzwoniłem, żeby zapytać o treningi, dyscyplinę, stosunki, odpowiadali: „top” – opowiadał podczas konferencji prasowej Boniek. <center><br> <iframe width="100%" height="450" src="https://www.youtube.com/embed/iQz5k4wH0t8" frameborder="0" allow="accelerometer; autoplay; clipboard-write; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture" allowfullscreen></iframe></center><br> Imponujące piłkarskie CV pozwoliło mu dość szybko wskoczyć do trenerskiego świata. Zaczął w Anglii: pracował Queens Park Rangers, Swansea i Leicester City. Z tymi ostatnimi, jeszcze w Championship, wiodło mu się najgorzej. Wygrał jeden z dziewięciu meczów, a po porażkach z Portsmouth (1:6) i Norwich City (3:4) postanowiono, że Sousa nie jest odpowiednim fachowcem dla „Lisów”. <Br><Br> Odbudował się na Węgrzech. Po sukcesach z Videotonem został trenerem Maccabi, zdobył mistrzostwo Izraela, potem z Basel sięgnął po mistrzostwo Szwajcarii, aż na jego usługi zdecydowały się władze Fiorentiny. Nie żałowały: Sousa zajął z klubem wysokie, piąte miejsce w Serie A, po czym... znów zaliczył zjazd. Rozstanie z Włochami, gorszy okres w Chinach, fatalny we francuskim Bordeaux – to wszystko powoduje, że w związku z nowym selekcjonerem rodzi się sporo wątpliwości. <br><br> Stawiane przed nim cele są jednak jasne. – Wyjście z grupy na mistrzostwach Europy i co najmniej drugie miejsce w eliminacjach do mundialu – mówił Boniek, który wyjaśnił jednocześnie, że kontrakt Portugalczyka jest skonstruowany tak, by w razie niepowodzenia już w listopadzie można się było z Sousą rozstać. <br><br> Jak będzie? Przekonamy się niebawem. Lada moment początek eliminacji mistrzostw świata.