
Na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach pożegnano Waldemara Chrostowskiego, kierowcę księdza Jerzego Popiełuszki i świadka porwania męczennika.
Szef KPRM Michał Dworczyk przypomniał, że w poniedziałek przypada 36. rocznica śmierci bł. ks. Jerzego Popiełuszki oraz 10. rocznica zabójstwa...
zobacz więcej
Eucharystii przewodniczył i homilię wygłosił ks. infułat Jan Sikorski, który po śmierci ks. Jerzego był odpowiedzialny za odprawianie Mszy św. za Ojczyznę w kościele św. Stanisława Kostki.
– Zawsze wiedział, dokąd jedzie. Był wyjątek w tej tragicznej, a może i opatrznościowej podróży, gdy wracał z Bydgoszczy i kiedy niespodziewanie złość ludzka uczyniła taką straszliwą zasadzkę – mówił kapłan podczas homilii
We mszy św. żałobnej uczestniczył też ks. Józef Nowakowski, emerytowany proboszcz parafii Najświętszej Marii Panny w Toruniu. Jemu jako pierwszemu Waldemar Chrostowski przekazał wiadomość o porwaniu kapłana.
Odnosząc się do kontrowersji wokół postaci Waldemara Chrostowskiego i oskarżeń o współpracę z SB Tomasz Wiścicki zaznaczył, że kontrowersji nie należy pomijać, choć jego zdaniem formułowane oskarżenia mają bardzo słabe podstawy. Jak wyjaśnia, w aktach SB zachował się jedynie zapis rejestracyjny, z którego wynika, że Chrostowski był brany pod uwagę jako ewentualny donosiciel w otoczeniu ks. Jerzego.�� Pożegnaliśmy dziś Waldemara Chrostowskiego, kierowcę ks. J. Popiełuszki, który jeszcze 19 X 1984 r. zdał relację nt. porwania kapelana "Solidarności" przez funkcjonariuszy SB.
— Instytut Pamięci Narodowej (@ipngovpl) January 19, 2021
Zmarł 8 I 2021 r.
Na uroczystości obecna była reprezentacja IPN z kwiatami od prezesa J. Szarka. pic.twitter.com/ulbJIfsum5
Grzegorz Piotrowski po zabójstwie ks. Popiełuszki raportował wykonanie zadania i „uzgadniał działania dezinformujące” bezpośrednio z samym szefem...
zobacz więcej
– Nie wiemy natomiast zupełnie, czy do jakiegokolwiek werbunku doszło, a gdyby nawet, czy cokolwiek z tej współpracy wynikło – podkreślał publicysta. Zwraca jednocześnie uwagę na szykany wobec Waldemara Chrostowskiego ze strony SB w postaci spalenia jego mieszkania.
– Oskarżenia formułowane są również na podstawie faktu, że Chrostowskiemu udało się uciec z jadącego samochodu, choć teoretycznie wyskakując z niego powinien się zabić. Ci, którzy sugerują, że ta ucieczka była ukartowana, nie biorą jednak uwagę, że uciekający, skądinąd bardzo sprawny fizycznie, strażak i były żołnierz czerwonych beretów (dywizji powietrzno-desantowej – red.), ratował życie. W takich sytuacjach czasem udaje się to, co się udać nie powinno – wskazywał Wiścicki.
– Jak wynika z wiarygodnych zeznań, mordercy dawali mu jasno do zrozumienia, że go zabiją wraz z ks. Jerzym. Piotrowski mówił: „Szykuj się, Walduś, w swoją ostatnią drogę”. Chrostowski wiedział, że nie ma nic do stracenia, że i tak umrze; a jeśli wyskoczy – to ma szansę przeżycia, choćby niewielką – dodał współautor biografii ks. Popiełuszki.
-> Przeczytaj także: „Układy lokalne, SB, obecne służby”. Wciąż nie wyjaśniono śmierci ks. Blachnickiego
Wiścicki przypomniał też, że wbrew niektórym opiniom, Waldemar Chrostowski nie wyszedł ze swojego skoku bez szwanku. Przeciwnie – wydarzenie to odbiło się bardzo poważnie, nawet dramatycznie, na jego zdrowiu i zapewne skróciło mu życie.
- Kontrowersje wynikają z faktu, że nie zachowały się akta Waldemara Chrostowskiego. W tej sytuacji historyk musi powiedzieć: „Nie wiemy”. Takie stwierdzenie nie daje jednak podstaw do formułowania oskarżeń – wyjaśniał.