Kończy się proces prof. Barbary Engelking i prof. Jana Grabowskiego. W warszawskim sądzie ma się odbyć we wtorek ostatnia rozprawa w procesie przeciwko socjolog prof. Barbarze Engelking i historykowi prof. Janowi Grabowskiemu, którzy zostali oskarżeni o zakłamywanie historii. W opracowaniu pod ich redakcją, pt. „Dalej jest noc” prof. Engelking miała umieścić zmyślone zdarzenia oraz wycinać niewygodne słowa z cytowanych dokumentów. Zarzuty dotyczą relacji jednego z sołtysów na Podlasiu. Autorka opracowania przypisała mu grabież i wydanie na śmierć kilkudziesięciu Żydów podczas wojny. Zderzyła się jednak z zeznaniami świadków, z których wynika, że obwiniany urzędnik, zamiast wydawać na śmierć, chronił Żydów, ryzykując własne życie. Opisywana historia sięga czasów sprzed prawie 78 lat. Jednym z jej bohaterów był Edward Malinowski, sołtys wsi Malinowo na Podlasiu, który, jak sam przyznawał, że nie palił się do tej funkcji. <Br><Br> W opracowaniu <strong>„Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”</strong> jego rola nie pozostawia złudzeń. Sołtys miał być współwinny śmierci kilkudziesięciu Żydów i dopuścić się grabieży na Żydówce, która oczekiwała od niego pomocy. <br><br> O dobre imię Edwarda Malinowskiego walczy jego bratanica, ponad 80-letnia Filomena Leszczyńska, która dalej mieszka na podlaskiej wsi. Jej <strong>zarzuty dotyczą kłamstwa i manipulacji w opisywanej historii</strong>. <br><br> <h2>„Dawał mi chleb i słoninę, za co nic nie płaciłem”</h2> <br> Sołtys po wojnie w istocie został oskarżony o współpracę z Niemcami na podstawie donosów osób, z którymi był skonfliktowany. Jednak tym posądzeniom przeczyły zeznania świadków, zeznających, że Malinowski kontaktował się z Niemcami, ale po to, by wstawiać się za mieszkańcami wsi i uchronić ich przed wywożeniem na roboty do Rzeszy. <br><Br> <strong>„Sołtys Malinowa był dobry. Na 50 rodzin tylko jeden pojechał do Prus </strong> (na roboty – przyp. red.) i to prawie ochotniczo (...)” – zeznawał jeden ze świadków.W opracowaniu Engelking i Grabowskiego oskarżenia wobec sołtysa sięgają jednak o wiele dalej. Przypisuje mu się współodpowiedzialność za śmierć kilkudziesięciu Żydów, ukrywających się w pobliżu wsi. Takim twierdzeniom również przeczą zeznania świadków, według których rzeczywistość wyglądała zgoła odwrotnie. <Br><Br> Jeden z ocalonych Żydów zeznawał po wojnie: „Kiedy ukrywałem się w okolicach Malinowa, Malinowski przechowywał mnie, dawał mi chleb i słoninę, za co nic nie płaciłem, oraz ostrzegał też Żydów, byśmy się nie kręcili zanadto. <strong>Żydów zabitych w lesie wydali gajowi z Czarnej i Malinowa. Partyzantka zlikwidowała gajowego z Czarnej”</strong>. <br><br> W tym samym czasie przed sądem ws. sołtysa Malinowa zeznawał również Lejba Prybut: „Jako Żyd ukrywałem się w czasie okupacji w okolicach Malinowa. Zachodziliśmy dwa razy do oskarżonego (...) Za każdym razem Malinowski dał mi chleba i słoniny.(...) <strong>Żydzi dobrze mówili o Malinowskim”</strong>. <br><br> Podobne zeznania nie mogły umknąć naukowcom. Do relacji jednego z nich dotarli również autorzy opracowania. Jak wynika z oskarżenia, wykorzystali je jednak w zaskakujący sposób.<h2>Znikające słowa z zeznania świadka</h2> <br> O Edwardzie Malinowskim mówiła też Estera Drogicka, kobieta pochodzenia żydowskiego, która również ukrywała się w okolicach wsi. Oto fragment jej zeznań, cytowany w „Dalej jest noc”: „W czasie okupacji niemieckiej ukrywałam się jako Żydówka w lesie koło Malinowa. Nikt mnie nie chciał przyjąć do domu. Weszłam więc do sołtysa Malinowskiego i ten mnie przyjął. Parę dobrych tygodni ukrywałam się w stodole u Malinowskiego, a on mnie karmił (...)”. <br><br> Jak wynika z aktu oskarżenia, w zeznaniu kobiety pojawia się jeszcze kilka słów kończących zdanie. <strong>Gdy porównamy go z oryginalnym protokołem, widać, że pełna wersja brzmi: „(...) a on mnie karmił, mimo, że byłam bez grosza”</strong>. <br><br> Usunięcie tych słów ma, zgodnie z pozwem, szczególne znaczenie w kontekście kolejnych oskarżeń wobec sołtysa zawartych w książce, tym razem o grabież rzekomo dokonanej na wspomnianej Esterze Drogickiej. <br><br> Prof. Engelking opisała losy Żydówki, która po stracie rodziny poprosiła o pomoc sołtysa Malinowskiego. Autorka przedstawiła tę historię w następujący sposób: „(...) Estera Drogicka (z domu Siemiatycka) po stracie rodziny, zaopatrzona w dokumenty zakupione od rodziny, postanowiła wyjechać do Prus na roboty, w czym pomógł jej sołtys Malinowa Edward Malinowski (przy okazji ją ograbił)…”Słowa wpisane w nawias „przy okazji ją ograbił”, zgodnie z pozwem, nie znajdują żadnego potwierdzenia w materiałach na ten temat zgromadzonych przez IPN. Co więcej, przeczy temu sama kobieta, której historia opisywana jest w książce. W powojennym procesie przyznała, że <strong>Malinowski ocalił jej życie. A słowa, wycięte z przytoczonego fragmentu zeznań, świadczą, że robił to bezinteresownie.</strong> <br><br> <h2>Autorka: Świadek złożyła fałszywe zeznania </h2> <br> Jednak w opracowaniu podważane są zeznania nie kogo innego, ale właśnie Żydówki świadczącej o bohaterstwie Edwarda Malinowskiego. Omawiając relację uratowanej kobiety, autorka pisze: <strong>„Zdawała sobie sprawę, że jest on współwinny śmierci kilkudziesięciu Żydów, którzy ukrywali się w lesie i zostali wydani Niemcom, mimo to po wojnie na jego procesie złożyła fałszywe zeznania w jego obronie”</strong>. <br><br> Według autorów opracowania bez znaczenia były więc również wcześniej przytaczane zeznania ocalałych Żydów.Z wielu podobnych zeznań świadków wynika, że Edward Malinowski, choć miał wrogów, cieszył się szacunkiem we wsi i zaufaniem ukrywających się Żydów, którzy zgłaszali się do niego po pomoc, mimo że pełnił on funkcję kontrolowaną przez Niemców. <br><br> <stron>Pozywającą Filomenę Leszczyńską wspiera Reduta Dobrego Imienia</strong>. Według jej prezesa Macieja Świrskiego podczas procesu okazało się, że prof. Barbara Engelking z „premedytacją lub na skutek niedbalstwa” scaliła losy dwóch osób o nazwisku Edward Malinowski w jedną postać. <br><br> „Informacja o Edwardzie Malinowskim w książce „Dalej jest noc” pochodzi – jak twierdzą pozwani naukowcy – ze świadectwa Marii Wiltgren złożonego w 1996 r. Jednak w swoim świadectwie mówi ona o dwóch różnych Edwardach Malinowskich, bowiem podczas II wojny światowej spotkała ona dwie osoby, które nosiły takie samo imię i nazwisko – stwierdził Maciej Świrski. <br><br> Tym samym stryj Filomeny Leszczyńskiej według zeznań świadków, ukrywających Żydów, którym pomagał, był bohaterem narażającym dla innych życie swoje i swoich bliskich. Natomiast w opracowaniu „Dalej jest noc” stał się pazernym szmalcownikiem, wydającym ludzi na śmierć. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej </span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%">