Tożsamość mordercy wciąż pozostaje nieznana. Po upływie 51 lat udało się rozszyfrować kolejną wiadomość od Zodiaka, jednak jego tożsamość wciąż pozostaje nieznana. Poszukiwania jednego z najbardziej nieuchwytnych seryjnych morderców XX w. są prowadzone do dziś. Zbliżał się zmierzch, gdy Cecelia Shepard i Bryan Hartnell zauważyli nieznajomego mężczyznę zbliżającego się w ich stronę. Jego wygląd zdradzał, że może mieć złe zamiary. Twarz nieznajomego zasłaniały czarne okulary przeciwsłoneczne oraz długi kaptur, na którym widniał biały okrąg z krzyżem pośrodku. Mężczyzna wyciągnął pistolet, po czym rozkazał parze oddać pieniądze i kluczyki do samochodu. Bryan spełnił jego prośbę, ale napastnik zrobił wówczas coś nieoczekiwanego – wziął pieniądze, po czym rzucił kluczyki na ziemię. Chwilę potem mężczyzna dał Cecelii gruby sznur i zmusił ją, aby związała swojego kolegę. Gdy zapłakana dziewczyna skrępowała już Briana, nieznajomy związał także ją. – Będę musiał was zadźgać! – krzyknął następnie w ich stronę.<br /><br /> Morderca wyjął długi nóż, po czym <b>zadał sześć ciosów chłopakowi i dziesięć dziewczynie</b>. Choć trudno w to uwierzyć, Brianowi udało się przeżyć. Cecelia nie miała tyle szczęścia – w wyniku odniesionych obrażeń zapadła w śpiączkę, z której już nigdy się nie obudziła. Zbrodnia, do której doszło nad jeziorem Berryessa, wpisywała się w serię morderstw, które wstrząsnęły Ameryką. <br /><br /> <h2>Morderca zakochanych</h2><br /> To miała być ich pierwsza randka. Rodzicom powiedzieli, że wybierają się na koncert bożonarodzeniowy, organizowany w liceum położonym kilka przecznic od domu dziewczyny. Żadne z nich nie wróciło już jednak nigdy do swoich rodzin. 20 grudnia 1968 r. dwójka nastolatków z Kalifornii – David Arthur Faraday i Betty Lou Jensen – została zamordowana, otwierając krwawy szlak Zodiaka.<br /><br /> 17-letni David podjechał pod dom swojej o rok młodszej sympatii ok. godziny 20. Betty pocałowała na pożegnanie ojca, obiecując, że wróci za trzy godziny. Po drodze para wstąpiła na 30 minut do przyjaciela, a następnie udała się do restauracji „Mr. Ed’s”. Później licealiści pojechali samochodem matki Davida w stronę odludnej uliczki Lake Herman Road, położonej niecały kilometr za granicami miasteczka Benicia. Potocznie alejkę nazywano „Lover Lane”, ponieważ uchodziła za słynne miejsce schadzek <a href="https://www.tvp.info/tag?tag=narzeczeni" target="_self"><b>zakochanych</b></a>. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div>Tuż po godzinie, o której Betty miała wrócić do domu, przy samochodzie nastolatków zatrzymało się drugie auto. Kierowca wysiadł z pojazdu i – ku ich przerażeniu – wyciągnął pistolet. Najpierw strzelił w prawe tylne okno samochodu licealistów, a następne w lewą tylną oponę. <br><Br> Betty wysiadła z auta i zaczęła biec w stronę drogi. David nie zdążył się już wydostać – <a href="https://www.tvp.info/tag?tag=morderstwo" target="_self"><b>morderca</b> </a>trafił go nabojem tuż za lewym uchem. Potem zabójca spokojnym krokiem ruszył w stronę dziewczyny i oddał pięć strzałów w jej plecy.<br /><br /> O godzinie 23.10 Stella Borgers, która jechała do Benici, aby odebrać stamtąd swojego syna, zobaczyła ciała Davida i Betty. Przerażona kobieta nie zatrzymała się, ale postanowiła im pomóc. Po drodze dostrzegła radiowóz policyjny. Borgers opowiedziała, co widziała, kapitanowi Davidowi Pittcie i oficerowi Williamowi Warnerowi, którzy na sygnale ruszyli w stronę Lake Herman Road. Na miejscu okazało się, że <strong>Faraday jeszcze żyje </strong>. Policjanci wezwali ambulans, po czym przystąpili do oględzin miejsca zbrodni.<br /><br /> Pitta i Warner doszli do wniosku, że napastnik oddał 10 strzałów (chociaż udało im się znaleźć tylko osiem naboi). W trakcie śledztwa uznano również, że zanim mężczyzna zastrzelił Betty, udało jej się uciec na odległość dziewięciu jardów od samochodu (ok. 8 m). <strong>Dziewczyna zginęła na miejscu, a David w szpitalu po próbie reanimacji </strong>. Funkcjonariuszom nie udało się znaleźć żadnych wskazówek, które pozwoliłyby odnaleźć sprawcę. Na mieszkańców spokojnego dotąd miasteczka padł blady strach… <br /><br /> <h2>Morderca dzwoni… na policję</h2> <br /> Nieznany sprawca zabójstwa na Lake Herman Road zaatakował ponownie pół roku później. 5 lipca 1969 r. późnym wieczorem w okolicach miasta Benica morderca oddał dziewięć strzałów do 22-letniej Darlene Ferrin i 19-letniego Michaela Renaulta Mageau. <br /><br /> Jakby tego było mało, 20 minut przed pierwszą w nocy zabójca zadzwonił z budki telefonicznej na posterunek policji w mieście Vallejo i… przyznał się do zbrodni. Oznajmił też, że to on zabił Davida i Betty w grudniu ubiegłego roku. Policja w dalszym ciągu nie była jednak w stanie namierzyć zabójcy, mimo że <strong> Mageau przeżył atak i podał rysopis napastnika </strong>. <br /><br /> Pewien trop pojawił się dopiero za sprawą zmarłej w drodze do szpitala Ferrin. Jej przyjaciółka, kelnerka Robbie Ramos, zeznała, że kobieta znała Davida i Betty, a nieopodal jej domu mieszkał mężczyzna o imieniu Lee. Niejaki Donald Cheney twierdził potem, że w rzeczywistości był to pseudonim jego byłego przyjaciela Arthura Leighta Allena. Co więcej, Allen mieszkał niedaleko Lake Herman Road i – jak się później okaże – w nocy 27 września 1969 r. był nad jeziorem Berryessa, gdzie dokonano wówczas ataku na Cecelię i Briana.Po raz pierwszy mężczyzna został wezwany na przesłuchanie 6 października 1969 r. W ciągu kolejnych 20 lat miał zjawić się na nich jeszcze wielokrotnie. W trakcie śledztwa znaleziono m.in. zakrwawione noże w jego aucie (Leight twierdził, że zabija nimi kurczaki) oraz wykazano, że nigdy nie ruszał się z domu bez broni. <br /><br /> Oprócz tego Leight <strong>zawsze nosił na ręce szwajcarski zegarek marki Zodiac z charakterystycznym logo, które później pojawiło się na listach wysyłanych przez mordercę</strong>. Policjanci nie mieli jednak na tyle mocnych dowodów, aby ponad wszelką wątpliwość móc przypisać zbrodnie Leightowi. <br /><br /> <h2>Szyfr Zodiaka</h2> <br /> W całej sprawie najbardziej uderzała zuchwałość Zodiaka, który po zabójstwie Ferrin zapragnął medialnej sławy. W czwartek 31 lipca 1969 r. redakcje trzech gazet z Kalifornii – „The San Francisco Examiner”, „San Francisco Chronicle” i VellejoTimes Herald” – otrzymały listy o podobnej treści z podzielonym na trzy części szyfrogramem. Nadawca podawał się w nich za poszukiwanego sprawcę ostatnich ataków. <br><br> Domniemany morderca zagroził redakcjom: „Jeśli nie opublikujecie tego szyfru w piątek po południu, w nocy tego samego dnia znów zacznę zabijać”. Straszył, że pozbawi życia 12 przypadkowych osób. <strong>Zażądał, aby każda z gazet zamieściła jego wiadomość na pierwszej stronie </strong>. <br /><br /> W przeciwieństwie do dwóch pozostałych redakcji, „San Francisco Chronicle” nie spełniło tej prośby, zamieszczając składający się z 408 znaków szyfr na stronie czwartej. Do druku poszła również wypowiedź komendanta policji, który <strong> zaapelował do zabójcy o podanie więcej szczegółów </strong>: <br /><br /> „»Nie jesteśmy zadowoleni z tego, że list został napisany przez mordercę, ale to mógł być on« – powiedział szef policji w Vellejo, Jack E. Stiltz. Poprosił nadawcę, aby przysłał kolejny list, który potwierdzi jego tożsamość. Redakcje trzech gazet przekazały otrzymane listy policji w Vallejo, a zaszyfrowane wiadomości zostały wysłane do kryptografa w nadziei, że uda mu się je odkodować”. <br /><br /> Po kilku dniach Stiltz doczekał się odpowiedzi, chociaż nie takiej, jakiej zapewne oczekiwał. „<strong>Tu mówi Zodiak</strong>. W odpowiedzi na wasze pytanie o szczegóły dotyczące wspaniałych chwil, jakie spędziłem w Vallejo, z przyjemnością dostarczę więcej materiałów. Swą drogą, czy policja dobrze się bawi przy kodzie?” – napisał szyderczo autor listu, który wysłano do redakcji „Examiner”. Nadawca sugerował, że w zakodowanej wiadomości znajdują się informacje, które pozwolą go złapać.Wbrew tym zapewnieniom <strong>Szyfr 408 nie zawierał żadnych personaliów ani wskazówek, które pozwoliłyby namierzyć Zodiaka</strong>. Treść wiadomości, którą udało się rozszyfrować nauczycielowi matematyki Donaldowi Hardenowi z liceum North Salinas i jego żonie, brzmiała następująco: <br /><br /> „Uwielbiam zabijać ludzi, ponieważ jest to bardzo zabawne. To o wiele zabawniejsze niż zabijanie dzikiej zwierzyny w lesie, ponieważ człowiek jest najbardziej niebezpiecznym zwierzęciem ze wszystkich. Zabijanie to najbardziej ekscytujące doświadczenie, lepsze nawet od wytrysku z dziewczyną. Najlepsze jest to, że kiedy umrę, odrodzę się w raju, a wszyscy, których zabiłem, staną się moimi niewolnikami. <strong>Nie podam wam swojego imienia</strong>, ponieważ będziecie wtedy próbowali spowolnić lub przerwać zbieranie niewolników do mojego życia pozagrobowego”. <br /><br /> <h2>Ostatnia wiadomość</h2><br> Zodiak zaatakował ponownie 11 października 1969 r. w San Francisco. Ofiarą był taksówkarz Paul Stine, który nieświadomy niebezpieczeństwa wiózł mordercę na róg ulic Washington i Cherry. Przed dojechaniem do celu podróży pasażer kazał mu się na chwilę zatrzymać, po czym strzelił prosto w jego głowę. Zabójca zabrał Stine’owi kluczyki, portfel i strzęp jego ubrania. Świadkami zdarzenia było trzech nastolatków, którzy natychmiast wezwali policję. <br /><br /> Dyspozytor popełnił jednak błąd, podając przez radio, aby szukać czarnoskórego napastnika. Z tego powodu patrolujący okolicę funkcjonariusze <b> nie zatrzymali białego mężczyzny, który pasował do wcześniejszych rysopisów Zodiaka</b>. <br><Br> Dwa dni później redakcja „Chronicle” otrzymała list, w którym autor przyznawał się do zabójstwa taksówkarza, dołączając na dowód kawałek zakrwawionej koszuli Stine’a. Nadawca groził jednocześnie, że celem jego następnego ataku będą dzieci w szkolnym autobusie i naśmiewał się z policjantów, którzy mogli go niedawno złapać. <br /><br /> Zodiak w dalszym ciągu wysyłał zuchwałe listy i tajemnicze paczki, ale na tym miała zakończyć się jego krwawa seria. Oskarżono go o zabicie pięciu osób i zranienie dwóch, choć on sam twierdził, że <strong>dokonał 37 morderstw</strong>.Ostatnia wiadomość, którą mu oficjalnie przypisano, została nadana 29 stycznia 1974 r. Po trzech latach milczenia wysłał do „Chronicle” list, w którym stwierdził, że <strong>film „Egzorcysta” to „najlepsza komedia satyryczna, jaką kiedykolwiek widział”</strong>. Na końcu znów zamieścił groźbę: „Jeśli nie zobaczę tej notatki w waszej gazecie, to zrobię coś paskudnego, co, jak wiecie, jestem w stanie zrobić”. <br /><br /> <h2>Zagadka wciąż nierozwiązana</h2> <br /> Zodiak pozostaje obok Kuby Rozpruwacza jednym z najbardziej zagadkowych seryjnych zabójców w historii. Podobnie jak w przypadku mordercy grasującego w XIX-wiecznym Londynie, nigdy nie udało się ustalić jego tożsamości. <br /><br /> Na liście podejrzanych znalazło się ok. 2,5 tys. osób. Jedną z nich był nawet matematyk, który rozszyfrował wiadomość od Zodiaka. <strong>Śledczych zastanawiał m.in. fakt, że udało mu się złamać kod w stosunkowo krótkim czasie</strong>, a do tego styl pisania Hardena przypominał ten, jakim posługiwał się autor listów wysłanych do redakcji amerykańskich gazet. <br /><br /> Poszukiwania Zodiaka trwają. Śledztwo w jego sprawie zostało wstrzymane na krótko tylko raz, w 2004 r., gdy Departament Policji w San Francisco uznał, że rosnąca liczba spraw bieżących wymaga zaangażowania wszystkich dostępnych zasobów. Dochodzenie wznowiono po trzech latach. <br /><br /> Niedawno media na całym świecie obiegła sensacyjna wiadomość o <b><a href="https://www.tvp.info/51302008/zodiak-po-51-latach-rozszyfrowali-wiadomosc-wyslana-przez-seryjnego-morderce" target="_self">złamaniu kolejnego kodu seryjnego zabójcy – Szyfru 340</a>.</b> Dokonało tego trzech pasjonatów: programista z USA David Oranchak, programista z Belgii Jarl van Eycke i matematyk z Australii Sam Blake. Rozszyfrowana wiadomość od Zodiaka brzmiała: <br /><br /> „Mam nadzieję, że dobrze się bawicie, próbując mnie złapać. W programie telewizyjnym to nie byłem ja (nawiązał tutaj do talk-showu, do którego zadzwonił nieznany mężczyzna podający się za Zodiaka – red.). Nie boję się komory gazowej, bo szybciej wyśle mnie do raju. Teraz mam wystarczająco dużo niewolników, którzy dla mnie pracują, a inni nie będą mieli nic, gdy osiągną raj i dlatego boją się śmierci. Ja się nie boję, bo wiem, że moje nowe życie będzie łatwe w rajskiej śmierci”. <br /><br /> <strong>Na rozwiązanie wciąż czekają dwa z czterech kodów Zodiaka</strong>. Być może w jednym z nich kryje się nazwisko mordercy...<br /><br /> <img src=" https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />