RAPORT

Pogarda

Kopalnia „Wujek” – niewygodny symbol. Opozycja szuka innego

Dawni działacze PZPR napisali nową, własną historię (fot. Daniel SIMON/Gamma-Rapho via Getty Images, Jaap Arriens/Beata Zawrzel/Getty Images)
Dawni działacze PZPR napisali nową, własną historię (fot. Daniel SIMON/Gamma-Rapho via Getty Images, Jaap Arriens/Beata Zawrzel/Getty Images)

Najnowsze

Popularne

Masakra w kopalni „Wujek” to dla opozycji niezręczny symbol stanu wojennego. Ciężko go pominąć, a drążyć też nie wypada ze względu na pamięć o gen. Wojciechu Jaruzelskim, „człowieku honoru”. Dlatego opozycja, wciąż totalna, tworzy nowe symbole i uczy dziś swoje „dzieci”, że za stan wojenny w zasadzie odpowiada Jarosław Kaczyński, Jaruzelski strzegł Polski przed „Ruskimi”, a Senyszyn w szeregach Solidarności broniła górników z „Wujka”. I tylko wciąż nikt nie wymyślił, dlaczego zginęło dziewięciu z nich.

Premier przed kopalnią „Wujek”: Tamta krew wytyczyła drogę do wolności

Wszyscy, którzy jesteśmy dziećmi tamtej odwagi, chylimy dziś czoła i dziękujemy, że tamta krew wytyczyła drogę do solidarności, wolności, do...

zobacz więcej

16 grudnia, godzina ósma rano. Kopalnię „Wujek” otacza kordon milicji, zomowców, potem wojska. W akcji bierze udział 1471 funkcjonariuszy MO i ZOMO  oraz 760 żołnierzy, dysponujących 22 czołgami i 44 wozami bojowymi.

Płaczący żołnierz


Zakład jest położony tuż przy osiedlowych blokach, gdzie mieszkają m.in. rodziny strajkujących górników. Ludzie tłumnie wychodzą z domów i zostają potraktowani gazem łzawiącym oraz strumieniem z armatek wodnych. Kobiety wybuchają płaczem i krzykiem, słysząc odgłos wybuchów za murem kopalni.

Mężczyźni odrzucają kierowane w tłum pociski z gazem i petardy. W pewnym momencie do grupy ludzi podchodzi pojedynczy żołnierz. Płacze, nie z powodu rozpylonego gazu, i prosi ludzi, by się cofnęli, bo nie wie, co zrobią ci z ZOMO.

Rusza szturm na górników, którzy śpiewają hymn Polski i nie zamierzają ustąpić. Wiedzą już, że gra toczy się o życie. Dwa dni wcześniej pluton specjalny ZOMO otworzył ogień do ich kolegów z kopalni „Manifest Lipcowy”. Kilku z nich zostało rannych.

Najkrwawsze wydarzenia rozgrywają się ok. 12.30. Wówczas pluton specjalny ZOMO strzela z ostrej amunicji. Postrzały w brzuch, klatkę piersiową czy głowę świadczą o tym, że nie chodziło o powstrzymanie górników w chwili zagrożenia. Chodziło o to, by zabić.

39 lat temu ZOMO-wcy zabili 9 górników w Kopalni Wujek

Historycy przypominają, że pacyfikacja kopalni „Wujek” była manifestacją siły komunistycznych władz, mającą na celu złamanie oporu przeciwko...

zobacz więcej

Zginęło dziewięciu mężczyzn: Józef Czekalski (48 lat), Krzysztof Giza (24 lata), Joachim Gnida (28 lat), Ryszard Gzik (35 lat), Bogusław Kopczak (28 lat), Andrzej Pełka (19 lat), Jan Stawisiński (21 lat), Zbigniew Wilk (30 lat), Zenon Zając (22 lata).

Winni… górnicy


Śledztwo w sprawie użycia broni przez funkcjonariuszy poszło sprawnie. Uznano, że zachodziła potrzeba „obrony koniecznej”, więc wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Komuniści szybko znaleźli też winnych tragedii , okazali się nimi przewodniczący strajku w kopalni.

Na cztery lata więzienia skazano przewodniczącego Komitetu Strajkowego Stanisława Płatka. Inni sądzeni – Adam Skwira, Marian Głuch i Jerzy Wartak, usłyszeli wyroki trzech lat więzienia. 

Po 1989 r. władze partyjne i państwowe PRL nie poniosły nigdy odpowiedzialności za masakrę. Gen. Czesław Kiszczak został ostatecznie uniewinniony, a Jaruzelski wmieszał się w tłum poszukujących sprawców tak, by ich nie znaleźć.

W grudniu ’89 r., już jako prezydent, przyjechał nawet do kopalni „Wujek” i wraz z Kiszczakiem złożyli kwiatki pod krzyżem upamiętniającym morderstwo. Podczas tej samej wizyty zdążył jeszcze przyznać tytuły „zasłużonych górników dla Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej”. Kilka tygodni później kraj zmienił nazwę.

Nierozliczone zbrodnie „ludzi spod znaku sierpa i młota”

Mija 39 lat odkąd zorganizowana grupa przestępcza o charakterze zbrojnym — jak nazwał ją sąd w III RP – prowadzona przez komunistycznego dyktatora,...

zobacz więcej

Kary sześciu lat więzienia (złagodzonej z 11 lat) doczekał się jedynie sierżant, dowódca plutonu specjalnego ZOMO. Niższe wyroki dostało kilku jego podkomendnych. Stało się to dopiero 27 lat po morderstwie górników.

Historii nie ma się co wstydzić, tylko tworzyć własną


Kopalnia „Wujek” stała się symbolem stanu wojennego, który uwierał późniejszą władzę. Ciężko było pogodzić masakrę z mitem sprawiedliwego i zaskoczonego tragedią honorowego generała, który od blisko czterech dekad promują postkomuniści, wszelkiej maści nowi lewicowcy i liczący na ich wyborców liberałowie.

Za życia  Jaruzelskiego  mierziło ich wypominanie masakry przed domem generała. Dziś mogą trochę odetchnąć. Nie muszą wstydzić się już historii, bo stworzyli własną i tworzą ją nadal z powodzeniem.

Wychowane przez nich „dzieci” nie wiedzą nawet, gdzie mieszkał generał w ciemnych okularach. Znają jednak dokładnie adres Jarosława Kaczyńskiego i pod jego domem chcą protestować. Poklepywani przez działaczy i polityków, uznających ich „słuszny bunt”, dostrzegają niemal bliźniacze podobieństwo między rozszalałym ZOMO a policjantami obrzucanymi bezkarnie obelgami.

Po kilku latach tego sprawiedliwego buntu tłum nastolatków będzie już przekonany, że to  Kaczyński   wraz z PiS wprowadził stan wojenny. I kto wie, co by się zdarzyło, gdyby nie honorowy Jaruzelski, strzegący nas przed „Ruskimi”. Kto wie, może nawet nie trzeba będzie czekać tak długo, z ekspresji posłanki Klaudii Jachiry może wynikać, że ona już w to uwierzyła.

Strzelał do górników. Jest wyrok dla byłego zomowca

Trzy i pół roku więzienia – to już prawomocny wyrok wobec byłego członka plutonu specjalnego ZOMO Romana S., oskarżonego o strzelanie do górników z...

zobacz więcej

Do nowych ról systematycznie przymierzają się zresztą dawni aparatczycy z PRL. Aleksander Kwaśniewski  wygląda, jakby sam siebie przekonał do tego, kim był 40 lat temu. Z niezmąconym spokojem opowiada o tym, jak to wraz z kolegami ze Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej po cichu kibicowali Solidarności, choć „siedzieli okrakiem na barykadzie”.

Podobną pozycję przyjęła  Joanna Senyszyn , która przypomina sobie identyczne jak dziś, jej zdaniem, czasy za komuny, kiedy partia łamała prawo, a ona, podobnie jak dziś, walczyła z systemem, broniąc robotników przed ZOMO. Zmuszona do precyzji, musiała jeszcze przyznać, że była częścią tego systemu, ale jutro, po odpowiedniej aktualizacji Wikipedii, może okazać się, że ona też była górnikiem. Z pewnością znajdzie się wielu młodych działaczy, którym wygodnie będzie i w to uwierzyć.

Kilkadziesiąt lat temu Jonasz Kofta w swojej „Balladzie historiozoficznej” pisał: „Nie wiadomo, jaka będzie nasza przeszłość…”. Miał rację, wtedy i dziś.

Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne Aplikacja mobilna TVP INFO na urządzenia mobilne
źródło:
Zobacz więcej