Ofiarą tragedii jest dziennikarka, która przedtem otrzymywała groźby. Dziennikarka Anna Karbowniczak z Chodzieży ponosi zdaniem śledczych winę za wypadek, w wyniku którego poniosła śmierć. Kierowca busa, który potrącił ją, gdy jechała na rowerze, oraz pasażerowie, uciekli z miejsca wypadku i zacierali ślady. Nie wiadomo, czy kierowca, Maciej N. nie był pod wpływem środków odurzających. Nie wiadomo też, czy jechał z legalną prędkością. Na początku grudnia opuścił areszt tymczasowy – pisze portal chodziez.naszemiasto.pl. – Z opinii biegłych wynika, że dziennikarka <strong>wyjechała z drogi podporządkowanej i wymusiła pierwszeństwo </strong> busowi, który nadjeżdżał z jej lewej strony. Biegli nie wskazali, z jaką prędkością poruszał się pojazd, a co za tym idzie, czy była ona dozwolona – wyjaśnił w rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej. <br /> <br /> „Biegli, jak zaznacza prokuratura, oparli się na zgromadzonych dowodach i śladach. Wiadomo, że <strong>tragicznie zmarła Ania swojej wersji nie przedstawi </strong>. Śledczy oparli się więc na wyjaśnieniach podejrzanych, którzy jej nie pomogli, uciekli i zacierali ślady. Ale także na analizie obrażeń ciała, miejsca, gdzie leżały zwłoki, uszkodzeń roweru. Najbardziej wiarygodnym źródłem informacji dla biegłych była analiza Garmina, którego nasza dziennikarka używała podczas jazdy na rowerze” – skomentował decyzję portal chodziez.naszemiasto.pl. <br /> <br /> – Z tej analizy można odczytać trasę, którą się poruszała. Biegli uznali, że dojeżdżała do skrzyżowania z drogą główną i wymusiła pierwszeństwo – tłumaczył Wawrzyniak. <br /> <br /> Uwolnienie z najcięższego zarzutu nie oznacza jeszcze, że kierowca uniknie postępowania karnego. Wciąż ciążą na nim podejrzenia <strong>ucieczki z miejsca wypadku i zacierania śladów </strong> (miał to robić wraz z bratem i znajomym mechanikiem). Nie wiadomo też – będzie to sprawdzane – czy Maciej N. nie był pod wpływem amfetaminy. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Kierowca był <a href="https://www.tvp.info/49729016/smiertelne-potracenie-dziennikarki-kolejne-osoby-zatrzymane-wieszwiecej" target="_self"><strong>jedną z pięciu osób zatrzymanych</strong></a><b> w sprawie i </b><a href="https://www.tvp.info/49752225/areszt-ws-smiertelnego-potracenia-dziennikarki-wieszwiecej" target="_self"><strong>jedną z trzech aresztowanych</strong></a>. Siedział najdłużej – został zwolniony na początku grudnia. <br /> <br /> „Otwarte pozostaje pytanie, dlaczego Ania miałaby wyjechać wprost pod nadjeżdżającego busa. Wiadomo, że poruszała się z niewielką prędkością. Przy drodze głównej, na którą miała wyjechać, rosną drzewa, ale widoczność jest całkiem dobra” –napisał portal chodziez.naszemiasto.pl. <br /> <br /> Anna Karbowniczak krótko przed śmiercią <a href="https://www.tvp.info/49727061/anna-karbowniczak-nie-zyje-zarzuty-dla-25-latka-ws-za-smiertelne-potracenie-dziennikarki-prokuratura-bada-nowy-watek-dziennikarka-dostawala-grozby-dlaczego-zginela-wieszwiecej" target="_self"><strong>otrzymywała groźby</strong></a> w związku z prowadzonym przez siebie śledztwem dziennikarskim w sprawie znęcania się nad dwuletnim chłopcem. <br /> <br /> <img src="http://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />