
Po japońskim ataku na bazę w Pearl Harbor gabinet Stanów Zjednoczonych rozpoczął zmasowaną kampanię, która miała przekonać obywateli o słuszności udziału ich kraju w wojnie. Na różne sposoby próbowano też podnosić morale amerykańskich żołnierzy. Szczególnie wypadała na tym tle „akcja motywacyjna” pewnej młodej aktorki.
Co chcieli osiągnąć Japończycy, atakując 7 grudnia 1941 r. amerykańską bazę wojskową w Pearl Harbor? Jak przed nalotem wyglądały kontakty...
zobacz więcej
Na początku 1942 r. sytuacja na frontach II wojny światowej nie napawała aliantów optymizmem. Inicjatywa strategiczna wciąż leżała po stronie wroga, który konsekwentnie rozszerzał strefy swoich wpływów. „Azjatycki blitzkrieg” pozwalał przypuszczać, że niedługo mogą ziścić się marzenia Japonii o dominacji w rejonie Pacyfiku.
Niepokojąca była również pozycja Brytyjczyków w Afryce Północnej. Od roku przebywał tam doświadczony gen. Erwin Rommel, potęgujący obawy aliantów dotyczące utraty kontroli nad Kanałem Sueskim. Tymczasem przed Amerykanami rysowała się wizja długotrwałej i wyniszczającej wojny. Nerwowa atmosfera udzielała się zarówno wyruszającym na front żołnierzom, jak i cywilom.
W tych niepewnych czasach 18-letnia Marilyn Hare, początkująca aktorka i córka słynnego piosenkarza radiowego Erniego Hare’a, postanowiła w nietypowy sposób zagrzać do walki amerykańskich chłopców.
Henryk Magnuski należał do czołówki światowych inżynierów. To jemu zawdzięczamy jedno z pierwszych walkie-talkie, które było powszechnie używane...
zobacz więcej
Miesiąc wcześniej reporterzy gazety udali się wraz z aktorką do bazy wojskowej położonej nieopodal fabryki samolotów w południowej Kalifornii. Pamiątką po tej wizycie była seria uroczych zdjęć autorstwa Johna Flore'a (późniejszego fotografa Marilyn Monroe ).
Nie potrzeba wielu słów, aby opisać szampański nastrój, w jaki wprawiła wszystkich obecność atrakcyjnej Marilyn. Na jednej z fotografii widać wrażliwego żołnierza, który „mdleje” pod wpływem jej pocałunku, na innej aktorka układa usta w charakterystyczny „dzióbek”, trzymając w ręce swój niezawodny „kissometr” – urządzenie zliczające uszczęśliwionych przez nią panów.
Choć od śmierci Marilyn Monroe minęło już niemal 60 lat, tragiczny los największej seksbomby w historii Hollywood nie przestaje fascynować....
zobacz więcej
Następnie udała się wolnym krokiem w stronę długiej kolejki ustawionej przed punktem wydawania posiłków, aby dać buziaka każdemu z oczekujących. „Co powie moja żona, gdy zobaczy to zdjęcie?” – westchnął pewien szeregowy. „Chyba miałeś na myśli: »co ty jej powiesz«?” - usłyszał od rozbawionego kolegi.
Marilyn nie ominęła żadnego żołnierza znajdującego się na terenie bazy. Na łamach „LIFE” podkreślano jednocześnie, że choć nie brakowało przygotowanego przez nią „wojennego towaru”, nikogo nie faworyzowała i nie przydzielała dodatkowych „racji”.
Pod koniec dnia licznik panny Hare odnotował 733 mężczyzn – tylu, ilu znajdowało się na terenie bazy. Nie wiadomo, czy pocałowała później następnych 9267 żołnierzy, aby osiągnąć swój publicznie określony cel.