O zleceniu dowiedziała się od policjantów. Klub „The View” latami zakłócał nam spokojny sen w nocy. Zaczęłam z tym walczyć, więc jego właściciele wydali na mnie wyrok. Próbowano ze mnie zrobić drugą Jolantę Brzeską. Miałam zostać tak pobita, żeby do końca życia jeździć na wózku – mówiła przed Sądem Okręgowym w Warszawie Mieszkanka Śródmieścia Maria O., niedoszła ofiara „Famy”. Maria O. w sprawie przeciwko „Famie” i sześciu innym oskarżonym ma status pokrzywdzonej oraz oskarżycielki posiłkowej. Robert P., który miał zlecić pobicie 61-latki, nie chciał być obecny podczas jej przesłuchania i nie został doprowadzony z aresztu śledczego. <br /><br /> – 9 grudnia 2019 roku przyszli do mnie policjanci z Wydziału Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji, którzy poinformowali mnie, że <b>jest na mnie „zlecenie”.</b> Poinformowano mnie, żebym była ostrożna, bo <b>wykonawcy mieli mnie pobić tak, żebym do końca życia jeździła na wózku inwalidzkim</b> – mówiła. <br /><br /> – <b>Zleceniodawcą był Robert P., właściciel klubu „The View” </b>przy ulicy Twardej w Warszawie. Uznał, że inaczej nie rozwiążą problemu, jaki mieli z mieszkańcami Śródmieścia. Zrozumiałam, że moja walka o normalność weszła na drogę bardzo niebezpieczną – zeznała. <br /><br /> Maria O. opisała na czym polegał trwający od 2015 roku konflikt z właścicielami klubu The View. – <b>Klub słynął z niesamowitego widoku na miasto.</b> Imprezy odbywały się na dachu, na 32. piętrze budynku, co powodowało, że <a href="https://www.tvp.info/44996319/bundesliga-sc-freiburg-nie-moze-uzywac-stadionu-wieczorami-niecodzienny-wyrok-sadu" target="_self"><b>hałas dochodził bezpośrednio do naszych mieszkań</b></a>, nie pozwalając ani spać, ani odpocząć. Imprezy trwały od godz. 22:00 do 5:00 rano, a czasami dłużej. Nasze protesty niewiele pomagały – powiedziała. Oskarżycielka podała, że „<b>siła rażenia muzyki sięgała 4 kilometrów</b>”. – Z takich odległości przychodziły zgłoszenia do policji – zeznała.Rok po otwarciu klubu, właściciele mieli wprowadzić zmiany, które „siłę rażenia” zmniejszyły do około 1 km. – Ale ja <b>mieszkam 400 metrów od klubu i nic się dla mnie nie zmieniło</b>. My, mieszkańcy budynków przy placu Grzybowskim, zaczęliśmy walczyć o nasz spokój w sądzie. Ale <b>kary grzywny nie pomagały, bo nie były zbyt wysokie, a ich płacenie jest wkalkulowane w koszty działania klubu</b> – stwierdziła kobieta. Wiosną 2018 roku menedżerka klubu została ukarana przez sąd karą ograniczenia wolności, 40 godzinami prac społecznych. <br /><br /><b><h2>Groźby odszkodowania i zamachu </h2></b><br /> – W sądzie <b>trwały kolejne sprawy przeciwko właścicielom klubu „The View”.</b> Adwokat Roberta P. napisał do mnie, że żąda wycofania skarg, a jeśli tego nie zrobię, oskarży mnie o naruszanie dóbr i dobrego imienia klubu, i będę musiała płacić odszkodowanie. Takie samo pismo dostało kilku innych członków wspólnoty mieszkaniowej. <b>Odebrałam to jako groźbę, próbę wpłynięcia na świadka</b> – powiedziała Maria O. <br /><br /> Kobieta zeznała, że <a href="https://www.tvp.info/47871843/wroclaw-zamiast-do-banku-poszla-na-policje-seniorka-byla-sprytniejsza-od-oszustow-wieszwiecej" target="_blank"><b>w sprawie uciążliwej działalności klubu informowała policję</b></a>, sądy oraz „jednego z wiceburmistrzów Śródmieścia”, który miał z nią rozmawiać „jakby był adwokatem klubu”. <br /><br /> Pokrzywdzona mówiła przed sądem, że dopiero gdy dowiedziała się o planowanym na nią zamachu, zrozumiała, że „tu nie chodzi o imprezy, tylko o pieniądze”. Maria O. zeznała, że dzięki jej interwencjom latem 2018 r. klub miał ponieść około <b>400 tys. złotych kosztów związanych z legalizacją „samowoli budowlanej”, jaką było zadaszenie na tarasie The View</b>. – Myślę, że moje działania spowodowały, że <a href="https://www.tvp.info/41865722/trzaskowski-chce-zamknac-kluby-nad-wisla-dwa-lokale-z-muzyka-o-glosnosci-odkurzacza" target="_blank"><b>właściciele klubu poczuli się zagrożeni </b></a>– stwierdziła.Maria O. jest przekonana, że atak na jej osobę miał być ostrzeżeniem także dla innych mieszkańców Śródmieścia. – Robert P. chciał spowodować, żeby ludzie przestali zgłaszać skargi, bo <a href="https://www.tvp.info/42414245/brutalnie-pobil-starszego-pana-w-tramwaju-swiadkowie-nawet-nie-drgneli-wideo" target="_blank"><b>mogą skończyć tak jak ja</b>.</a> Niestety, jestem bardzo ostrożna i <a href="https://www.tvp.info/15061716/nie-znasz-nie-otwieraj-tvp-wspiera-kampanie-przeciwko-naciagaczom" target="_blank"><b>nigdy nie otwieram drzwi, jeżeli nie jestem z kimś umówion</b>a</a> – zeznała. <br /><br /> Mieszkanka Śródmieścia pamiętała, że do jej mieszkania dobijał się ktoś, kto przedstawiał się jako listonosz. Nie umiał jednak wskazać od kogo i dla kogo ma korespondencję. Podejrzenia pokrzywdzonej wzbudził także fakt, że listonosz, który roznosi listy w jej okolicy, zawsze kontaktuje się z nią telefonicznie. <br /><br /> Przesłuchany w toku śledztwa Robert P. twierdził, że <b>faktycznie wynajął „Famę”, ale po to, by porozmawiał z Marią O.</b>, bo jest „bardzo skuteczny”. <br /><br /> – O czym miał ze mną rozmawiać specjalista od wymuszeń i porwań? To pytanie chyba nie wymaga odpowiedzi. Sytuacja jest kuriozalna. <b>Próbowano ze mnie zrobić drugą Jolantę Brzeską.</b> Bo jeżeli <b>zleceniodawca wysyła do starszej pani gangsterów</b> i instruuje, jak mają bić, to można było przewidzieć, że mój wiek i stan zdrowia by nie pomogły, a <a href="https://www.tvp.info/42424190/brutalnie-pobil-starszego-pana-w-tramwaju-45-latek-zglosil-sie-na-policje" target="_blank"><b>pobicie mogłoby się skończyć trochę inaczej</b></a> – powiedziała Maria O. <div class="facebook-paragraph"><div><span class="wiecej">#wieszwiecej</span><span>Polub nas</span></div><iframe allowtransparency="true" frameborder="0" height="27" scrolling="no" src="https://www.facebook.com/plugins/like.php?href=https%3A%2F%2Fwww.facebook.com%2Ftvp.info&width=450&layout=standard&action=like&show_faces=false&share=false&height=35&appId=825992797416546"></iframe></div> Oskarżycielka posiłkowa powiedziała, że <b>nie czuje się bezpieczna, mimo że skonfliktowany z nią Robert P. przebywa obecnie w areszcie śledczym.</b> – Nie wiem, czy wszyscy zostali zatrzymani. Jestem bardziej ostrożna niż normalnie, ponieważ spodziewam się zemsty – zeznała. <br /><br /><b><h2>Sprawa „Famy” </h2></b><br /> Proces Krzysztofa U. ps. Fama i sześciu innych oskarżonych rozpoczął się 17 listopada przed Sądem Okręgowym w Warszawie. <a href="https://www.tvp.info/51201677/fama-podpalil-klub-przy-ul-foksal-otrzymal-zlecenie-od-the-view" target="_blank"><b>„Fama” oskarżony jest o podpalenie we wrześniu 2019 r. klubu przy ul. Foksal na zlecenie konkurencji</b>,</a> czyli właścicieli klubu The View – Roberta P. oraz Zbigniewa L., a także udział lub usiłowanie dokonania rozbojów, pobić, porwań, kradzieży wraz ze współoskarżonymi, w różnych konfiguracjach.„Fama” został zatrzymany 2 października 2019 r. w Gołdapi wraz z czterema innymi mężczyznami. Mieli przy sobie pistolety na plastikowe kulki, <b>do złudzenia przypominające broń palną oraz kamizelki i legitymacje policyjne</b>. Z ustaleń operacyjnych „terroru” w stołecznej policji wynikało, że grupa zamierza dokonać wymuszenia rozbójniczego w prywatnym mieszkaniu. On zapewniał, że wybierał się na imprezę paintballową. <br /><br /> Śledczy połączyli go ze sprawą pożaru na Foksal dzięki nagraniom z monitoringu oraz wyjaśnieniom tzw. małego świadka koronnego, jednego z zatrzymanych 2 października wspólników „Famy”. „Mały świadek koronny” dostarczył prokuraturze wiedzy także o innych przestępstwach, których dokonali „Fama” i jego grupa. Jednym z tych przestępstw było usiłowanie dokonania pobicia Marii O. <br /><br /> Według ustaleń prokuratury,<b> Krzysztof U. „w zakładzie karnym spędził niemal całe dorosłe życie”</b>. „Fama” pierwszy raz trafił do więzienia w wieku 17 lat za usiłowanie zabójstwa i spowodowanie kalectwa. Został skazany na 15 lat pozbawienia wolności, ale danych zebranych przez organy ścigania wynika, że korzystał z przerw w odbywaniu kary i wchodził wtedy w konflikt z prawem. Aktualnie figuruje on jako osoba dziewięciokrotnie karana. <br /><br /> W marcu 2019 roku „Fama” opuścił więzienie po tym, jak uzyskał zgodę na przerwę w odbywaniu kary. Według sądu penitencjarnego, miał wykazywać postępy w resocjalizacji. Oskarżony twierdzi, że przed zatrzymaniem prowadził firmę i zarabiał 14 tys. zł miesięcznie. Jednak z ustaleń policjantów ze stołecznego „terroru” wynika, że bezpośrednio po odzyskaniu wolności Krzysztof U. założył <b>zorganizowaną grupę przestępczą, z którą dopuścił się przestępstw objętych aktem oskarżenia</b>. <br /><br /> <img src="https://s.tvp.pl/repository/attachment/4/4/6/446ae7032ad7145311025c27ebb077441541685773263.jpg" width="100%" />