
Adam Szłapka (przewodniczący Nowoczesnej) na swoich profilach w social media zażądał bojkotowania stacji Orlen. Internauci szybko poinformowali go, że paliwo z Orlenu jest sprzedawane na większości stacji benzynowych w kraju. Na pozostałych można zatankować głównie paliwo z Lotosu. Użytkownicy sieci pytają więc, dlaczego zakupy u Polaków, zamiast u Niemców czy Holendrów, tak bardzo bolą polityka opozycji. Są również ciekawi, jak Szłapka będzie się teraz przemieszczał po Polsce.
Prezes Grupy Orlen Daniel Obajtek poinformował na Twitterze, że spółka przejmuje wydawnictwo Polska Press. Zyska dzięki temu między innymi dostęp...
zobacz więcej
Adama Szłapkę wyraźnie zdenerwowały doniesienia o tym, że niemiecka firma odsprzedała polskiej spółce Orlen wydawnictwo Polska Press. Wiele dzienników regionalnych, tygodników i kilkaset portali nie będzie już więc kontrolowanych przez Niemcy.
„Bojkotujmy Orlen!” – wezwał Adam Szłapka. „Nie ma zgody na demontaż niezależnej prasy lokalnej” – dodawano z kolei na oficjalnych kontach partii Nowoczesna. Przygotowano również specjalne grafiki, mające zniechęcać internautów do korzystania z usług polskiego koncernu paliwowo-energetycznego – lidera przedsiębiorstw petrochemicznych w Europie Środkowo-Wschodniej.
„Przecież za trzy lata kto inny może być u władzy. A kupione media będą nadal w polskich rękach. Powinniście się cieszyć, bo może będziecie mieli okazję ponownie je sprzedać. Jesteście hipokrytami” – skomentował apel Nowoczesnej pan Marcin. Z kolei pan Szymon dodał: „Nie popieram PiS, ale na Orlenie będę tankować, ponieważ jestem zadowolony z ich usług i jakości paliwa. A druga sprawa, to do czyjej bramki gracie, skoro wam przeszkadzają media w rękach Polaków, a te zagraniczne już nie?”
Politycy opozycji nawołują do bojkotu polskiego koncernu paliwowo‐energetycznego @pkn_orlen, zatrudniającego ponad 20 tys osób. Czyje interesy reprezentują?
— Anna Zalewska (@AnnaZalewskaMEP) December 8, 2020
Dziennikarze portalu tvp.info wysłali mecenasowi Romanowi Giertychowi pytania dotyczące sprawy przepływów finansowych między Prokomem i Polnordem...
zobacz więcej
Adam Szłapka burzę rozpętał także na Twitterze. Wielu polityków, dziennikarzy czy zwykłych użytkowników sieci podkreśla, że Orlen to firma wspierająca setki naszych sportowców (siatkarzy, lekkoatletów, kierowców rajdowych), edukację (program „Orlen bezpieczne drogi”, finansowanie konkursów i olimpiad) oraz kulturę (Narodowy Instytut Fryderyka Chopina, Festiwal im. Jana Kiepury, Festiwal Filmowy w Gdyni). Takim dorobkiem nie może pochwalić się u nas żaden z zagranicznych koncernów, a wymienienie wszystkich akcji koncernu (tj. walka z epidemią, dostarczanie środków dezynfekujących czy budowanie szpitali tymczasowych) to temat na oddzielny artykuł.
Polityczna szarża szefa Nowoczesnej okazała się nieudana z jeszcze jednego powodu. „Pan poseł będzie więc musiał chyba zrezygnować z jazdy autem. Paliwo z Orlenu jest sprzedawane na większości stacji benzynowych. Na pozostałych można zatankować paliwo głównie z Lotosu” – przypomniał politykowi dziennikarz Piotr Nisztor. „Oczywiście zawsze można skorzystać z paliwa z zagranicy na wybranych »renomowanych« stacjach” – zażartował. Internauci zasugerowali więc, że „od dzisiaj Szłapka będzie jeździł rowerem”.
Fakt, skąd pochodzi paliwo na stacjach w Polsce, jest powszechnie znany. Brak tej wiedzy wielu uznało za wpadkę. To, że polityk Nowoczesnej nie miał o tym pojęcia, zaskoczyło nawet jego kolegów. Europoseł Koalicji Europejskiej Marek Belka ocenił, że bojkot to „jak obrażanie się na jedzenie, bo nie podoba nam się serwetka przy talerzu”.
Bojkot Orlenu to jak obrażanie się na jedzenie, bo nie podoba nam się serwetka przy talerzu. Wszystkich zainteresowanych zachęcam najpierw do sprawdzenia, z których rafinerii pochodzi paliwo tankowane na innych stacjach w Polsce. Jeść trzeba, serwetkę można odłożyć.
— Marek Belka (@profMarekBelka) December 8, 2020
Wniosek koncentracyjny planujemy złożyć w I kw. 2021 roku, ale nie musi go rozpatrywać Komisja Europejska, może on trafić do UOKiK – powiedział w...
zobacz więcej
Inna europosłanka startująca z list Platformy Obywatelskiej, Magdalena Adamowicz, oceniła jednak, że przejęcie Polski Press przez spółkę skarbu państwa to nic innego jak oddanie dzienników regionalnych, tygodników i wielu portali w ręce Prawa i Sprawiedliwości. Pominęła fakt, że gdy demokratyczne wybory wygra inna polska partia, to ona będzie miała pewien wpływ na zarządzanie tymi podmiotami.
Co ciekawe, polityk z Gdańska podkreśliła, iż „trzeba uruchomić unijny fundusz dla niezależnych mediów, którego domaga się już w rezolucji Parlament Europejski”.
– Pretensje o to, że podmioty publiczne wchodzą na rynek medialny, są uderzeniem w dorobek myśli stworzonej na przestrzeni ostatnich lat właśnie w Gdańsku – zauważył dziennikarz TVP Michał Rachoń.
– To w Gdańsku miejska strona gdansk.pl została przerobiona na internetową redakcję zajmującą się chwaleniem władz miasta Gdańsk za pieniądze podatników. Redakcja zatrudnia byłych dziennikarzy „Gazety Wyborczej", TVP i innych mediów lokalnych, a w 100 procentach należy do spółek kontrolowanych przez prezydenta miasta Gdańska. Można więc łatwo sobie wyobrazić, że fundusz, którego powstanie sugeruje pani Adamowicz, zostałby przynajmniej w jakiejś części przekazany m.in. portalowi gdansk.pl – podkreślił.
Kapitał jednak ma narodowość #Jedziemy#wieszwięcej
— tvp.info ���� (@tvp_info) December 9, 2020
Zobacz więcej: https://t.co/ZUm8MVBkF3 pic.twitter.com/zCoFOpEA6D
Prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko byłemu wiceministrowi zdrowia Sławomirowi Neumannowi (PO). Poseł PiS Kazimierz Smoliński...
zobacz więcej
Informując o przejęciu Polska Press przez PKN Orlen, prezes koncernu Daniel Obajtek podkreślał: „Przejmujemy 20 z 24 wydawanych w Polsce dzienników regionalnych i blisko 120 tygodników lokalnych, a także 500 witryn online. Dzięki transakcji uzyskamy dostęp do blisko 17,5 mln użytkowników portali wchodzących w skład Polska Press”.
Te doniesienia spotkały się z ostrą krytyką części polityków opozycji. Co ciekawe, równie mocno przeciwnicy polskiego rządu krytykowali repolonizację banków oraz inwestycje wzmacniające suwerenność Polski.
– 17,5 mln użytkowników. Istnieje bardzo duże ryzyko, że ich dane osobowe mogą być wykorzystywane w kampanii wyborczej przez partię rządzącą – mówiła portalowi tvp.info Joanna Senyszyn z SLD.
– Wpływ polityki na media lokalne był, jest i zapewne będzie, bo to samorządowcy zamieszczają tam różnego rodzaju ogłoszenia i reklamy, informują o tym, czym zajmuje się dana gmina pod kątem inwencji – tłumaczył z kolei Jan Mosiński z PiS.
Rzecz wydawałoby się oczywista - tankujemy i kupujemy na stacjach @GrupaLOTOS i @PKN_ORLEN ����
— Marcin Horała (@mhorala) December 8, 2020
A ja kupuję, taka różnica @adamSzlapka https://t.co/3mDUbfbPI3
— Marek Jakubiak������ (@jakubiak_marek) December 8, 2020
Gdzie ten biedny @adamSzlapka zatankuje???
— Rafał Romanowski (@RafaRomanowski3) December 8, 2020
W Berlinie też @PKN_ORLEN i orła cień!!! pic.twitter.com/eueQSLPqf3
Do użytku i dyspozycji Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Płocku przekazano szpital tymczasowy, wybudowany na terenie centrum...
zobacz więcej
W spór wokół przejęcia Polski Press mocno włączyła się również „Gazeta Wyborcza”. Publicysta tego dziennika Bartosz Wieliński zarzucił wręcz Angeli Merkel milczenie w tej sprawie.
Uznał, że sprzedaż Polski Press jest plamą na honorze niemieckiej kanclerz. Nie mógł się pogodzić z tym, że rząd RFN stracił kontrolę nad rynkiem regionalnym w Polsce. „Już słyszę uspokajające przekonywanie niemieckich dyplomatów, że zakup gazet to czysty biznes, że polityka nie ma z tym nic wspólnego. To oczywista nieprawda, tego typu transakcje nie zachodzą w próżni” – alarmował Wieliński.
„Cóż na ohydna germanofobia. Próba rozegrania własnej gry na najniższych instynktach i stereotypach antyniemieckich” – zażartował komentując artykuł „Wyborczej” politolog prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski. Inni internauci dodawali, że nie rozumieją, jak można oburzać się na odzyskiwanie przedsiębiorstw przez polski kapitał.
Dodawali, że prasa w Niemczech jest wyłącznie w rękach niemieckich i nikogo to nie dziwi. Korespondent TVP w Berlinie Cezary Gmyz podkreślił nawet, że „Niemcy nigdy nie wypuścili swoich mediów”. „Był tylko jeden wyjątek. Kiedy Montgomery kupił Berliner Zeitung. Szybko został pogoniony przy udziale dziennikarzy” – zaznaczył.
Dla "GW" odkupienie od Niemców "Polska Press" przez Orlen to cios w wolność mediów. I słusznie, czytelnicy każdego 1 i 17 września przeczytają obszerne artykuły, a nie lakoniczne notki, albo nic, o tym kto napadł na Polskę w 1939 roku.
— Wojciech Reszczyński (@WReszczynski) December 8, 2020
"Suweren" się odwrócił od dziennikarza z Wyborczej. pic.twitter.com/iZTxncGf8a
— Paweł Lisiecki ������������ (@lisieckipawel) December 8, 2020
Między miłością a nienawiścią jest cienka granica ;)
— Radosław Fogiel (@radekfogiel) December 8, 2020