
Zapomnijcie o Lidze Mistrzów, którą wszyscy znamy od połowy lat 90. UEFA pracuje nad całkowitym wywróceniem do góry nogami obecnie istniejącego porządku. Znikną rozgrywki grupowe, a terminarz meczów ułoży tzw. model szwajcarski, znany z… turniejów szachowych. Zmiany mają wejść w życie od sezonu 2024/5.
Robert Lewandowski może zostać wieczorem piątym polskim piłkarzem, który wzniesie Puchar Europy. W finale Ligi Mistrzów w Lizbonie jego Bayern...
zobacz więcej
Próby reformy Ligi Mistrzów to odpowiedź Europejskiej Unii Piłkarskiej na kolejne pomysły o utworzeniu Superligi zrzeszającej najbogatsze klubowe drużyny Starego Kontynentu.
Czym jest system szwajcarski? Najkrócej ujmując to jeszcze więcej meczów pomiędzy najlepszymi zespołami Europy i wyeliminowanie meczów bez większej stawki.
Choć do Ligi Mistrzów coraz trudniej dostać się zespołom spoza najsilniejszych piłkarsko krajów, to i tak pod koniec fazy grupowej często dochodzi do meczów o pietruszkę. Najlepsi, mając już zapewnione wyjście z grupy, dają odpocząć swoim czołowym graczom.
Przykładów nie trzeba daleko szukać. W tej kolejce Champions League nie zagra m.in. Robert Lewandowski. Bayern ma już zapewnione miejsce w czołowej szesnastce i trener Hansi Flick nie chce ryzykować potencjalnego urazu najlepszego napastnika świata.
W systemie szwajcarskim na taki krok niemiecki trener raczej by się nie zdecydował.
Barcelona, Juventus Turyn – z Wojciechem Szczęsnym w bramce – oraz Sevilla i Chelsea Londyn już w 4. kolejce fazy grupowej zapewniły sobie awans do...
zobacz więcej
Według zasugerowanego przez UEFA modelu, wszyscy uczestnicy Ligi Mistrzów zostaliby umieszczeni w jednej lidze. Nie byłoby jednak konieczności rozgrywania meczów systemem każdy z każdym. Uczestnicy mieliby do rozegrania po dziesięć meczów, pięć u siebie i pięć na wyjeździe.
O tym, kto za gra z kim, decydowałoby rozstawienie. Każdy klub otrzymałby inny współczynnik i na jego podstawie drużyny łączone byłby w pary.
Po 10 kolejkach szesnaście drużyn, które uzbierały najwięcej punktów, otrzymywałoby prawo startu w fazie pucharowej. Tam rywalizacja toczyłaby się według klucza z części „ligowej”. Najlepszy klub zagrałby z szesnastą drużyną, drugi z piętnastą itd.
Choć dla kibiców z Europy system na pierwszy rzut oka wygląda abstrakcyjnie, to w podobnym sposób toczą się niektóre klubowe rozgrywki w CONCACAF, czyli w Ameryce Północnej, Środkowej i na Karaibach. Po raz pierwszy został on zastosowany podczas turnieju szachowego w Zurychu w… 1895 roku.
Szeroko dyskutowana jest także opcja zwiększenia liczby uczestników z 32 do 36. Wtedy zespoły trafiłyby do sześciu sześciozespołowych grup. Promocję uzyskałyby po dwie najlepszej z każdej z nich i cztery z trzecich miejsc, mogące się pochwalić najlepszym bilansem.
Pod uwagę brana jest także zmiana systemu rywalizacji w grupach przy zachowaniu obecnej liczby startujących. Zamiast ośmiu czterozespołowych grup, drużyny byłyby podzielone na cztery grupy po osiem drużyn.
Każde rozwiązanie oznacza zwiększenie liczby spotkań zwłaszcza w jesiennym kalendarzu. To problem zwłaszcza dla angielskich drużyn, które oprócz bardzo rozbudowanych rozgrywek ligowych, grają także w Pucharze Anglii i Pucharze Ligi Angielskiej. Start na wszystkich możliwych frontach byłby nie do pogodzenia.