
Zwolennicy Strajku Kobiet rozpowszechniają w sieci ilustracje kościołów stojących w płomieniach. „Te grafiki to nie żadna przemoc tylko symbol przemocowego traktowania kobiet przez Kościół katolicki” – oceniła posłanka PO Joanna Kluzik-Rostkowska. – Wobec nawoływania do przemocy nie można milczeć – odpowiadają jej w rozmowie z portalem tvp.info prawnicy Ordo Iuris i przypominają o konsekwencjach prawnych.
Liderka Strajku Kobiet Marta Lempart owinęła sobie opozycję wokół palca. Gdy każe im „wypie***”, ci milkną w sprawie protestów. Gdy każe im, by...
zobacz więcej
Liderki Strajku Kobiet nie ukrywają, że jednym z ich priorytetów jest walka z Kościołem. Na pytanie, czy atakowanie miejsc kultu i profanacje świętych symboli są niezbędne, Marta Lempart odpowiedziała niedawno: „Ależ oczywiście. Trzeba robić to, co się czuje”.
Teraz prezes Ordo Iuris opublikował w sieci dwie grafiki rozpowszechniane przez zwolenników Strajku Kobiet. Widać na nich stojące w płomieniach kościoły, napis „Piekło Kobiet” i symbol zwolenniczek aborcji, czyli czerwone błyskawice.
„W obu sprawach zainicjowaliśmy postępowania karne” – zaznaczył.
Zobacz także: Protestujący wchodzą do kościołów. Jest śledztwo
Na wpis w sieci zareagowała m.in. mecenas Dorota Brejza, żona senatora Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy. „Próbuje zastraszać kobiety” – napisała o prezesie Ordo Iuris. „Informuję, że żadna z tych grafik nie jest nawoływaniem do przemocy” – oceniła i zapowiedziała, że jeśli ktoś miałby problemy prawne związane z rozpowszechnianiem takich obrazków, bezpłatnie udzieli mu pomocy prawnej.
Te grafiki to nie żadna przemoc tylko symbol przemocowego traktowania kobiet przez kk. https://t.co/08f6eZt8QG
— Joanna Kluzik (@joannakluzik) December 2, 2020
Macie postępować zgodnie z prawem i odmawiać wykonania rozkazów tego gnoja Kaczyńskiego (…). Znajdzie się jeden odważny w tej groźnej formacji, co...
zobacz więcej
Prawnicy stawiają pytanie, czy lewicowi politycy i redakcje równie chętnie promowaliby obrazy pochwalające przemoc wobec świątyń innych religii. – Interpretacja posłanki Kluzik-Rostkowskiej jest bardzo twórcza – przyznaje portalowi tvp.info prawnik Ordo Iuris Maciej Grajewski.
Podkreśla, że od pewnego czasu dochodziło do nawoływania do zakłócania mszy świętych i niszczenia symboli kultu religijnego. Co ważne, później wiele takich incydentów faktycznie miało miejsce. Groźba kolejnych prób naruszania prawa jest więc, w jego ocenie, niestety realna.
Zobacz także -> Barbara Nowacka: Kościołów nikt nie atakował
Grajewski zaznacza, że wobec nawoływania do przemocy nie można milczeć. Przypomina, że gdy wybuchły protesty proaborcyjne, część z demonstrantów w Warszawie udała się przed budynek PAST-y, gdzie znajduje się siedziba reprezentowanego przez niego instytutu. Na budynku, o który w czasie Powstania Warszawskiego toczyły się krwawe walki, demonstranci zostawili hasło: „Ordo Iuris wyp****”.
– Później jeden z internautów zamieścił w sieci bardzo mocny wpis. Jego komentarz odnosił się do tego, że po budynku nie należało pisać, tylko lepiej było go spalić. Okazało się, że użytkownik sieci to asesor komorniczy. Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta poinformował więc, że ze względu na bezpośrednią groźbę, ministerstwo występuje z wnioskiem o wykreślenie go z listy asesorów. Mężczyzna skasował post i przepraszał – relacjonuje w rozmowie z portalem tvp.info Grajewski.
Przypomina, że w kilku podobnych sprawach Ordo Iuris przesłało z kolei do prokuratury zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa. Zaznacza, że tylko od sprawności wymiaru sprawiedliwości zależy więc, kiedy będą one podejmowane.
Poznań, pomnik Jana Pawła II sprofanowany #ChamskaHolota pic.twitter.com/G5TfsmR4oH
— Gdański Komisarz #BabiesLivesMatter (@GKomisarz) October 25, 2020
– Chciałbym zostać premierem – powiedział w jednym z ostatnich wywiadów Szymon Hołownia, a jego słowa wywołały burzę. – Woda sodowa szybko uderzyła...
zobacz więcej
Mecenas Jerzy Kwaśniewski przyznał w niedawnej rozmowie z portalem tvp.info, że „bardzo często, szczególnie przestępstwa z art. 256, czyli nawoływania do nienawiści między innymi na tle religijnym, są traktowane dość pobłażliwie przez organy ścigania”.
– Często wynika to z tego, że groźby są formułowane w ramach debaty publicznej i nie ma realnego zagrożenia, że będą realizowane albo realnego podejrzenia, iż ktoś rzeczywiście ma na myśli akty przemocy – stwierdził.
Prawnik podkreślił, że w tym przypadku mamy jednak do czynienia z sytuacją, która powinna organy ścigania zainteresować.
– Organizatorzy ulicznych manifestacji z ostatnich tygodni dali dowód tego, że nie tylko nawołują do przemocy, ale nawołują do niej skutecznie. Mieliśmy do czynienia nie tylko z aktami zakłócania publicznego kultu religijnego, ale atakami na świątynie i dziesiątkami aktów wandalizmu właśnie w tych miejscach – zaznaczał.