
We wtorek protesty proaborcyjne pod hasłem Strajku Kobiet zorganizowano we Lwówku Śląskim. Na miejscu pojawiła się liderka manifestacji Marta Lempart. Doszło też do nietypowej sytuacji, kiedy Lempart próbowała wyrwać mikrofon mężczyźnie, który mówił o „pozbawianiu dzieci życia”.
Liderka strajków proaborcyjnych Marta Lempart osunęła się na ziemię podczas przepychanek z policją. Chwilę leżała, później wróciła do protestu. To...
zobacz więcej
Wtorek był kolejnym dniem demonstracji organizowanych mimo epidemii koronawirusa przez Ogólnopolski Strajk Kobiet.
Wulgarne protesty trwają od kilku tygodni po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej.
We wtorek manifestacja miała miejsce we Lwówku Śląskim. Zjawiła się tam Marta Lempart, uważana wraz z Klementyną Suchanow za liderki proaborcyjnych manif.
Podczas manifestacji doszło do nietypowej sytuacji. Lempart zaprosiła zgromadzone tam osoby do zadawania pytań. Zgłosił się jeden z mężczyzn, któremu Lempart przekazała mikrofon. – Chciałbym zapytać, czy wszyscy naprawdę jesteście za tym, żeby dzieci pozbawiać życia aż do dziewiątego miesiąca ciąży? Bo ta pani tego od was chce – zdołał powiedzieć mężczyzna.
Lempart próbowała wyrwać mówiącemu mikrofon. Ostatecznie zrobił to jeden z jej pomocników. Później już przez megafon Lempart oznajmiła, że ten mężczyzna „zabrał jej mikrofon”. – To złodziej, który ukradł mikrofon – oznajmiła.
#StrajKobiet. M. Lempart zaprasza do zadawania pytań. Zgłasza się mężczyzna, któremu liderka SK wręcza mikrofon. Pada pytanie, które jest niewygodne. Mikrofon zostaje wyrwany, a M. Lempart tłumaczy, że to pytający jest złodziejem, który sam mikrofon wyrwał pic.twitter.com/ALexWzfVZi
— Daniel Liszkiewicz (@Dan_Liszkiewicz) December 2, 2020